Wstałam cała obolała, materac łóżka zajmowała jedna osoba, poszedł. Powolnym krokiem, ruszyłam do łazienki, przeglądając się w lustrze. Moja twarz była delikatnie spuchnięta w niektórych miejscach widniały ślady zaschniętej krwi, przypominające wczorajsze zdarzenie. To wszystko komplikowało się coraz bardziej, a bałagan w mojej głowie wracał. Głowa mi pękała, nie mogłam iść do szkoły, nie w takim stanie. Moje wymówki się kończyły, bałam się powiedzieć prawdę moim przyjaciołom, może ta niewiedza w ich przypadku była lepszym wyjściem?
Głośne walenie w drzwi mnie wystraszyło, bałam się że mógł być to mój oprawca, najciszej jak się dało zeszłam na dół, podchodząc do drzwi wzięłam kilka głębokich oddechów i przekręciłam klucze w drzwiach, otwierając je na tyle by zmieściło się między ich szparą moje oko. Zobaczyłam zielone tęczówki, Luke.
- Boże, wszystko okej? Brandon do mnie zadzwonił - odparł, a ja wpuściłam go do mieszkania. Złapał mnie za głowę, przytulając do siebie. Potrzebowałam tego, potrzebowałam tego cholernie głupiego zapewnienia, że wszystko będzie dobrze. Oparłam dłonie na jego torsie, nic nie mówiąc, po prostu tak stojąc.
- Tak, żyje - odparłam, odsuwając się od blondyna.
- Ale chyba słabo, co się stało? - powiedział, łapiąc mnie za dłoń i ciągnąc w kierunku salonu.
- Ten..Jones? Ten, który wczoraj był u tej sąsiadki, ten który mówiłeś... - przerwał mi. - Ten, którego nie powinno tu być.
- Tak. - odparłam, próbując się nie popłakać zacisnęłam usta w cienką linię. To było jeszcze świeże, żyłam tamtym zdarzeniem i nie było to łatwe o tym mówić.
- Nie zawieźć cię gdzieś? Może ktoś powinien zobaczyć czy wszystko w porządku? - spytał, nachylając się w moją stronę, chcąc połączyć nasze spojrzenia.
- Nie, tylko mam prośbę - odparłam, unosząc wzrok. - Musisz coś im powiedzieć, nie pójdę dziś do szkoły, najlepiej żeby dziś do mnie nie przyszli wiesz, musiałabym się z tego tłumaczyć - powiedziałam, wskazując palcem na moją twarz.
- Tak, załatwię to, a ty odpocznij. Wszystko będzie dobrze Ash. - odparł, wstając złapał moją rękę. - Napisz jeśli będziesz czegoś potrzebować, będę pod telefonem.
Wyszedł z domu i zostałam sama, ta sytuacja była coraz bardziej popieprzona, a ja dosłownie byłam w jej centrum z tą cholerną niewiedzą, która coraz bardziej mnie przytłaczała. Zakluczyłam drzwi dla własnej pewności przystawiłam do nich krzesło. Byłam zmęczona tym wszystkim, uważałam że powinnam wiedzieć cokolwiek ale nikt nic nie chciał mi powiedzieć, bo byłam bezpieczniejsza. Nie wiem czy to prawda, w końcu wczoraj i tak ktoś od tak sobie do mnie wszedł. Może ta wiedza nic by nie dała, bo może i tak by sobie wszedł, ale chciałam wiedzieć o co w ogóle chodziło, te sprawy z moim ojcem, Black Swallows? Te telefony od mamy i Petera? Czy to nie było dziwne? Nie łączyło się w jedną całość, może po powiedzeniu mi prawdy wszystko nabrałoby sensu?
Poszłam do łazienki by się umyć i zmyć doświadczenia wczorajszego dnia, zdjęłam z siebie ubrania z mojego obolałego ciała w lustrze dostrzegłam te okropne siniaki, wyglądały źle i tak strasznie bolały, potrzebowałam kąpieli, która pozwoliłaby mi na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. Odkręciłam kurek z wodą nalewając do wanny ciepłą wodę, gdy się napełniła weszłam tam czując każdą część mojego ciała. Leżałam w tej wannie nic nie robiąc, patrzyłam się w jeden punkt, zgięłam moje nogi przybliżając je do mojej klatki piersiowej, oparłam na nich moją głowę przechylając ją w bok. Miałam tyle myśli, tyle pytań do których odpowiedzi były niedostępne. Siedziałam tak ponad godzinę gdy woda zrobiła się już nieprzyjemnie zimna, zebrałam się powolnie, wychodząc z wanny. Delikatnie osuszyłam ręcznikiem swoje ciało, tak by nie sprawić sobie większego bólu. Założyłam wcześniejsze ubrania i wyszłam z łazienki. Od bardzo dawna spojrzałam na te zamknięte drzwi, traktowałam je jakbym nie mogła tam wejść, jakby były zamknięte dla mnie już na zawsze, na klucz którego nigdy nie dostanę. Podeszłam do białych drzwi ze złotą klamką, położyłam na nich moją otwartą dłoń i tak stałam, chciałam coś poczuć, poczuć czyjąś obecność, chciałam się wypłakać, chciałam się przytulić. Nic nie poczułam. Nicość. Przesunęłam moją dłoń na klamkę z zawahaniem pchnęłam drzwi, gdy się otworzyły momentalnie zacisnęłam swoje powieki. Stałam w przejściu z zamkniętymi oczami, bojąc się ich otworzyć. Bałam się tych bolesnych wspomnień, które uświadomiłyby mi doszczętnie, że to co zobaczę nie wróci, że to jedno z wielu wspomnień, które nie przeminie.
CZYTASZ
My Consequences
Teen FictionBo każdy błąd zostanie zapamiętany, ale kiedy zło nade mną zwycięży, wejdź w ten świat razem ze mną trzymając mnie za rękę. Książka posiada błędy, ponieważ nie była jeszcze poprawiana.