Kim był Victor?

11.4K 409 445
                                    

Weszłam do szkoły, nie zapominając o wcześniejszej sytuacji. Nie mogłam, tak po prostu przestać o tym myśleć, ale wszystko do siebie nie pasowało, wszystko sprawiało, że przestawałam ufać Brandonowi, a jedno przepraszam, nie mogło tego zmienić, chociaż bardzo tego pragnęłam, nie byłam wstanie zburzyć murów, które się przed nim zbudowały. Intrygował mnie, sprawiał że przy nim, to wszystko było inne, ale jednocześnie nie potrafiłam go zrozumieć, nie potrafiłam stwierdzić kim dla mnie był, nie potrafiłam stwierdzić co takiego do niego czuje.

Od rzekomej śmierci ojca, który nawet nie był moim ojcem, dużo rzeczy się wydarzyło, najgorsze z tego wszystkiego, było to, że te rzeczy nadal pozostawały niewyjaśnione, a ja choć szukałam odpowiedzi, nie mogłam ich zdobyć. Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się jednej, bardzo ważnej rzeczy, nie mogę odpuścić, musiałam to wiedzieć. Musiałam wiedzieć, kto jest moim biologicznym ojcem. Nie mogłam nikogo o to spytać, tak naprawdę nie miałam już nikogo. 

Podążyłam dość powolnym krokiem na lekcje matematyki. Chloe zajmowała już swoje miejsce, więc zrobiłam to samo. Luzie dziwnie na mnie patrzyli, bo czy to było normalne, że miałam okulary na nosie w sali? Jeśli aż tak bardzo interesujesz się życiem innych, tak. Jeśli nie, to po prostu nie zwracasz na to uwagi. Dzwonek na lekcje, zadzwonił, a do klasy zaczęło schodzić się coraz więcej osób. W końcu weszła nauczycielka, dokładnie wertując mnie swoim podejrzliwym spojrzeniem.

- Ashley, zdejmij te okulary, nie jesteś na plaży. - powiedziała, znudzonym głosem, zasiadając do biurka. Wymieniłam spanikowane spojrzenia z blondynką, nie wiedząc co zrobić.

- Ona nie może ich zdjąć! - krzyknęła moja przyjaciółka, popatrzyła na mnie kątem oka, a ja bałam się tego co zamierza powiedzieć. - Ona dostała wczoraj światłowstrętu! - odparła, wstając i mocno gestykulując dłońmi, przez co miałam ochotę wybuchnąć śmiechem. Profesorka patrzyła na nią dość dziwnym spojrzeniem, zsunęła okulary ze swojego nosa, wciąż na nią patrząc.

- Usiądź - odparła, nie spuszczając z niej wzroku. Blondynka usiadła, a nauczycielka nic już nie powiedziała, a prowadziła dalej lekcje. Zaśmiałam się cicho z Chloe, wracając do lekcji, która była tak nudna, a czas tylko się dłużył. Zaczęła wykłady o funkcji liniowej, której nienawidziłam całym sercem, wiedziałam że do niczego mi się to wszystko nie przyda, a nauczycielka będzie robiła wszystko, żeby mnie udupić, taki styl człowieka. Wątpiłam aby ktokolwiek z tej sali coś zrozumiał, zadzwonił dzwonek, a wszyscy szybkim ruchem zerwali się w stronę wyjścia z klasy. 

- Chloe, Ashley. Zostańcie. - powiedziała, wstając i czekając aż reszta osób opuści klasę. Niepokoiłam się, bo nie wiedziałam co takiego chciała, jej osoba zawsze wzbudzała we mnie pewien dystans.

- Tak? - spytała blondynka, za co byłam wdzięczna bo nie chciałam za bardzo się odzywać.

- Chciałabym Ashley, żebyś zdjęła okulary. - zamarłam na to zdanie, nie wiedząc jak powinnam się zachować.

- Proszę Pa... - moja przyjaciółka próbowała jakoś uratować sytuację, jednak ta jej przerwała, wciąż uciążliwie na mnie patrząc. Wiedziałam, że muszę to zrobić, ale bałam się dlaczego tak bardzo chciała to zobaczyć. Powolnie zdjęłam okulary ze swojego nosa, ukazując swoją twarz przed nauczycielką. Myślałam, że będę musiała iść do dyrektora, a ona patrzyła na mnie i szeroko się uśmiechała.

- Ashley Davis, jak zawsze wpakujesz się w kłopoty. Dlaczego mnie to nie dziwi? - spytała prześmiewczym głosem, podchodząc do nas bliżej, czułam rosnące zakłopotanie, nie wiedziałam co właściwie się  dzieje.

- O co Pani chodzi?! - warknęła blondynka, stając delikatnie przede mną.

- Widzisz Ashley, myślę że nie potrzebnie zakładasz te okulary. - powiedziała, zakładając ręce na piersi. - Nic ci nie pomoże, w ukryciu twojej szpetności. - przez cały czas jej uśmiech nie schodził jej z twarzy, uchyliłam usta w zdziwieniu na jej słowa, nie mogąc uwierzyć i zrozumieć o co jej chodzi.

My ConsequencesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz