Powolnie zaczęłam mrugać powiekami, czując okropny ból głowy, rozglądałam się po pomieszczeniu, które było dobrze mi znane, szmaragdowa kanapa, mówiła jasno za siebie, że byłam u Brandona. Złapałam się rękami za głowę, przechodząc do pozycji siedzącej, dotknęłam swojego nosa, pamiętając co takiego wydarzyło się w samochodzie, pod opuszkami palców, była wyczuwalna zaschnięta krew. Słyszałam głosy, dochodzące z kuchni, więc powolnie ruszyłam w tamtym kierunku. Kątem oka widziałam już te ciemne, nieułożone włosy, które zawsze opadały na jego czoło, wchodząc w głąb kuchni, ujrzałam czarnowłosego Erica, który patrzył na mnie z dość sporym zdziwieniem, co odwzajemniłam.
- Eric - powiedziałam, zakładając ręce na piersi, dwie pary oczu niemal o razu wypalały we mnie dziurę.
- Ashely - odpowiedział, a brunet stojący obok, wpatrywał się we mnie z lekko uchylonymi ustami, widziałam że był zmartwiony, a mój widok lekko go zdziwił.
- Co się stało? - spytałam, wskazując palcem na nos.
- Byłam pewny, że to Sangre Muerte - odparł, czarnowłosy powoli się do mnie zbliżając, stanął tuż przede mną wsuwając swoje ręce do kieszeni spodni, opuścił głowę, głęboko wzdychając.
- Ale? - byłam zdezorientowana, nie wiedziałam co innego mogłam dostać, objawy były podobne, co prawda krew z nosa poszła mi od razu, czego nie było widać poprzednim razem.
- Ale nie wiem, co ci podał - unikał mojego wzroku jak ognia, brunet za nim schował swoją twarz w dłoniach, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
- Twój stan jest stabilny, nic ci nie dolega - odparł, kładąc rękę na moim ramieniu, lekko je pocierając.
- To może, po prostu nic mi nie wstrzyknęli? - nie pamiętałam całego zajścia, ostatnie co miałam w głowie to słowa Brandona.
- Nie, proszę, nie.... - czułam jak robi mi się słabo, a moje ciało staje się coraz bardziej ociężałe, wraz z powiekami, czułam jak obraz się zamazuje, aż w końcu nie widziałam już nic.
Stałam na środku kuchni, próbując sobie cokolwiek przypomnieć, wiem że mieliśmy nieprzyjemne spotkanie z Black Swallows, wiem że był tam niejaki Victor, ale dalej nie pamiętałam nic.
- Wstrzyknęli, prawy bok - powiedział stanowczo, opuszczając ręce wzdłuż ciała, wskazując ruchem oczu, na miejsce o którym wcześniej wspomniał. Odsłoniłam swoją koszulkę, widząc na moim ciele czerwony ślad, na którym widoczne było ukłucie od jakieś igły, przejechałam po tym opuszkami palców, zaciskając oczy by cokolwiek sobie przypomnieć, ale nic to nie dawało. Głośno oddychałam, rozglądając się po pomieszczeniu, patrzyłam nich, zagubionym wzrokiem.
- Nic nie pamiętam, nie pamiętam! - krzyczałam, łapiąc się za włosy upadłam na kolana, czując się tragicznie w całej tej sytuacji. Niezidentyfikowany zapach od razu dotarł do mich nozdrzy, zimne dłonie chłopaka objęły moje policzki, a jego ciemne tęczówki patrzyły wpatrywały się we mnie z całą swoją intensywnością.
- Ashley, spokojnie, wszystko jest w porządku - próbował mnie uspokoić, co mu się udawało, łapałam coraz spokojniejsze oddechy, cały czas łącząc z nim spojrzenie.
Jego osoba mnie uspokajała
Patrzył mi głęboko w oczy, po czym mocno do siebie przytulił, sposób w jaki to zrobił było nie do opisania, czułam jak jego dotyk i obecność niwelują mój stres i wszystkie negatywne emocje, liczył się on i to, że przecież wszystko było w porządku.
- Luke dzwonił, zaraz tu będzie - usłyszałam spokojny głos Erica, który siedział na blacie w kuchni. Wstałam szybko na równe nogi, wiedziałam że nie mogłam przed nim uciekać, mieszkałam z nim, ale nie wiedziałam jak mam się zachować, już nie wiedziałam kim tak naprawdę był Luke. Brandon patrzył na mnie ze zdziwieniem, unosząc głowę do góry, nie wiedząc o co mi chodzi, kiwnęłam lekko głową w bok, nie chcąc rozmawiać o tym przy Ericu, co chłopak od razu zrozumiał. Splótł nasze dłonie, przez co przeszedł mnie przyjemny dreszcz, ciągnął mnie w stronę swojej sypialni, zamykając za nami drzwi.
CZYTASZ
My Consequences
Teen FictionBo każdy błąd zostanie zapamiętany, ale kiedy zło nade mną zwycięży, wejdź w ten świat razem ze mną trzymając mnie za rękę. Książka posiada błędy, ponieważ nie była jeszcze poprawiana.