Rozdział 7 - „Małe niedopatrzenie"

5K 464 680
                                    

Poprzednio:
— Może powinienem... — złamała go, zniósłby wszystko tylko nie wspomnienia o Levim... to było dla niego za wiele. Popatrzył na blondynkę i tylko delikatnie uśmiechnął przez łzy spływające po jego policzkach — odszedł...powoli zaczynam to rozumieć — stracił nadzieje na to, że kiedyś znowu go spotka. Nie umiał już w to uwierzyć... ostatni raz wykrzywił usta w półuśmiechu po czym wrócił do obojętnego wyrazu twarzy. Koniec z okazywaniem emocji... po co ma to robić skoro go już tu nie ma? Nie ma obok... i nigdy już nie będzie. Nick uśmiechnął się pod nosem nie patrząc na Draco. Dał radę wykonać swoją cześć zadania... może za jakiś czas będzie mógł zapomnieć o tym dlaczego tak właściwie poznał Leviego.

Nick był z siebie zadowolony po tym co zrobił. Sprawił, że Draco znowu uświadomił sobie stratę Leviego, o to chodziło, by nie miał wątpliwości co do jego śmierci. Wyszedł z jego pokoju i udał się do sali w której zostawił Katie. Draco załamał się, znowu czuł jego brak, jego śmierć przed swoimi oczami. Czuł na wargach jego zimne usta. Chciałby to wszystko wróciło, by on wrócił. Żeby okazało się, iż to tylko zły koszmar, ale niestety to była rzeczywistość z którą musiał się pogodzić.

Wszedł do pustej sali i spojrzał na nieprzytomną dziewczynę, nie była świadoma tego co się stało, obudził ją zaklęciem.

— Hej, wstawaj — powiedział stojąc nad nią z różdżką w ręce.

Otworzyła oczy i się rozejrzała, nie pamietała co tu robi i jak się znalazła na podłodze. popatrzyła na szatyna przed sobą i uniosła brew.

— Co ja tu robię? — wstała i otrzepała spódniczkę — Kim ty jesteś?.

— Nick Evans — przekrzywił głowę patrząc na nią — nie mam pojęcia co tu robiłaś, wszedłem, bo miałem posprzątać w składziku za karę od Snape'a — skłamał patrząc jej w oczy.

— Rozumiem... — to nie ma sensu, co mogła zrobić... nie ufa mu — jestem Katia — podała mu rękę — Katia Smith.

— Tak, wiem kojarzę cię. Jesteś dziewczyną Malfoy'a, zgadza się? — dopytał, był pewny, ale ona miała tego nie wiedzieć.

— Super, każdy tylko z tego będzie mnie kojarzyć. Mhm... masz racje — powiedziała nie pokazując żadnych emocji.

— Dobrze się czujesz? No wiesz nie codziennie leży się na podłodze — zaśmiał się krótko.

— Tak, jest okej — „jaki wstyd, tak poniżać się przed gryfonem".

— Muszę cię przeprosić i zająć się pracą — uniósł kącik ust — bo nigdy tego nie skończę — poszedł w stronę składziku.

— Miło było poznać — uśmiechnęła się do niego i odrazu potem wyszła, zamknęła za sobą drzwi i skierowała do lochów.

Poczekał aż Katia wyjdzie i wyszedł za nią, zamknął drzwi i skierował się przed hogwart, deportował się do do lasu obok swojego domu. Levi odrazu po dniu spędzonym z Nickiem zamknął się w swoim pokoju, usiadł na łóżku i czuł ból głowy, od kiedy wywołali ten „pożar" miał wrażenie, że gorzej się poczuł. Odsłonił rękaw bluzy i spojrzał na „mroczny znak"...

Jakim cudem go mam? Dlaczego nagle nie czuje tego bólu, który czułem kilka dni temu.

To wszystko nie miało sensu. Usiadł na parapecie i założył słuchawki do uszu, załączył „Love is gone" i oparł się głową o zimną szybę.

****

Malfoy poczuł pieczenie na przedramieniu, ból którego dawno nie czuł i miał nadzieje, że już nigdy nie poczuje. Zaniepokoił się tym co się właśnie działo. Blondynka wyszła z sali Snape'a i udała do lochów, chciała znaleść Draco i spytać czy też to czuje, miała nadzieję, że ma przywidzenia.
Poszła do dormitorium i zapukała pod drzwi blondyna.

Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz