Poprzednio:
— Zjebałem? — Draco upił się po wyjściu Leviego, miał sobie są złe to jak go traktował. Leżał na kanapie na kolanach Ivana i patrzył w sufit.
Victoria i Madison wyszły wcześniej i w pokoju wspólnym zostali sami chłopacy. Nick popatrzył na upitych ślizgonów i sięgnął do kieszeni. Wyjął jeden z przezroczystych woreczków i pomachał nim przed ich oczami.— A co wy ma to, by trochę się zabawić? —uśmiechnął się prowokująco i wstał z kanapy —gwarantuje, że poczujecie się lepiej — naśmiewał się z nich — a ja będę miał niezły ubaw — powiedział sam do siebie i cicho zaśmiał, gdy zauważył ich zainteresowanie.
— Co to? — zapytał ciekawy ślizgon leżąc głową na kolanach pijanego szatyna.
— Takie tam, rozrywka ze świata mugoli — położył woreczek na stole.
— Mówisz, że to nam pomoże? — Jack spojrzał na nich leżąc plecami na ziemi i opierając nogi o kanapę.
— Tak myślę — przyznał Nick.
— Daj to — Ivan wystawił do niego dłoń po czym Nick rzucił woreczek prosto w jego rękę. Szatyn przybliżył go do siebie i przyjrzał się białemu proszkowi.
Nick uśmiechał się pod nosem. „To będzie ciekawe zobaczyć ich po działaniu narkotyków". Oparł łokieć o udo a do pokoju wspólnego wszedł brunet na którego czekał
— O jesteś Levi — uniósł kącik ust.
— Mhm, mówiłem, że zaraz wrócę — podszedł do niego i spojrzał na swoich kolegów — a tym to co? — dopytał zmieszany ich stanem.
— Chyba wypili trochę za dużo — zaśmiał się pod nosem.
— Chyba masz racje — cicho się zaśmiał i usiadł obok nalewając sobie ognistej.
Chwilę później wszyscy byli pod działaniem narkotyków, które przyniósł Nick. Wszyscy oprócz samego szatyna, który miał nie mały ubaw ze swoich „kolegów", którym chciał poprawić humor.
— Masz jakieś dziwnie białe te włosy, może preferowałbyś jakiś odcień zielonego na swojej głowie — bawił się włosami blondyna leżącego na jego kolanach.
— Świetny pomysł Ivan! — wstał z niego roześmiany — masz może przy sobie farbę? — podekscytował się.
— A może ogolimy cię na łyso? — wtrącił rozbawiony Nick siedząc obok pijanego bruneta.
— Będę miał na głowie łysy placek! — Malfoy nie rozumiał co się z nim dzieje, ale domyślał się w głowie, że to przez działanie „zabawki" ze świata mugoli.
— Przymkniecie mordy? — Jack uśmiechał się pod nosem — dziewczyny są do dupy — kopał stopami Ivana w ramie.
— Tak! Masz stu procentową racje Wood — dodał wstawiony ślizgon leżąc głową na ramieniu Nicka.
— Oj Parker ty i alkohol — wywrócił oczami z uśmieszkiem, który nie schodził z jego twarzy.
— Jack ma racje, męczę się już z kolejną, może to czas przerzucić się na płeć męską? — Ivan wyśmiał to co powiedział.
— Faktycznie kłopotliwe te baby w tych czasach — przyznał jasno włosy. Trochę kręciło mu się w głowie i nie miał zamiaru wstawać.
— Jedna da ci nadzieje po czym poleci za gościem, który ją torturował — prychnął — tragedia — spojrzał na nich, ale wszyscy przypominali mu jakieś rozmazane kulki.
— Może lubi na ostro? — wtrącił Levi.
— Pewnie już nie raz się tak bawiliście — uniósł brew rozbawiony — też mam być dla niej „ostry"? — dopytał.
CZYTASZ
Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia II
RomanceByliśmy kochankami Byliśmy wrogami Byliśmy po prostu przeciwieństwem siebie Nienawidzę cię, a bardziej mojego serca za to, że cię wybrało. Druga cześć OŚM - „Odrzucona ślizgońska miło...