„Znowu mocniejszy rozdział"
Poprzednio:
— Co wy robicie! — krzyknęła przestraszona ich zachowaniem, nie potrafiła się ruszyć.— Musisz tak krzyczeć? Zaraz cały hogwart obudzisz — wywrócił oczami i skierował na nią różdżkę — silencio — uśmiechnął się pod nosem — krzycz do woli, napewno ktoś usłyszy — cicho się zaśmiał.
— Tak lepiej — puścił jej oczko i zaciągnęli ją w głąb szkoły. Znaleźli jakąś pustą sale i weszli do środka.
Sala na tym piętrze była idealnym miejscem na to co zaplanowali dla krukonki. Nikt do niej nie zaglądał więc mieli pewność, że napewno nikt im nie przeszkodzi.
Nick zamknął za nimi drzwi i posadził Katie przy ścianie, opierając o nią jej plecy. Odsunął się i zdjął zaklęcie z dziewczyny. Narzucił na pomieszczenie zaklęcie wyciszające.
— Co się... — nie rozumiała co się dzieje i dlaczego znajduje się w jakiejś pustej sali z chłopakami — Levi?... — popatrzyła na bruneta przed sobą.
— Już nie Parker? — uniósł brew i podszedł do niej, kucnął przed blondynką — obiecałem sobie, że pożałujesz — uniósł kącik ust.
— Co ja tu robię?... — chciała wstać, ale chłopak zatrzymał ją ręką.
— Siedź i mnie nie denerwuj. Trzeba było wcześniej myśleć z kim zadzierasz — zabrał jej różdżkę i przełamał ją na pół — nie będzie ci potrzebna.
— Levi... — była przerażona jego zachowaniem, przełknęła głośniej ślinę — zostaw mnie... proszę.
— Wybacz Katia, ale mam zamiar dotrzymać danego sobie słowa — przyłożył różdżkę do jej uda — adoleret — trzymał ją — nie boli? — powtórzył zaklęcie w miejscu obok — może jeszcze jedno? — powtórzył zaklęcie trzeci raz.
Krzyknęła z bólu i czuła, jak wypala jej skórę, odsunęła jego rękę od swojego uda i spojrzała na spore oparzenia
— jesteś nienormalny! — krzyczała wystraszona czując łzy w oczach.
— Zaraz się przekonasz, jak bardzo — znowu skierował na nią różdżkę — Aquassus — patrzył na nią obojętnie.
Katia złapała dłońmi swoją szyje i nie umiała wziąć oddechu. Zaczęła się dusić i nie mogła nic z tym zrobić, patrzyła na niego bezradnie przymykając oczy. Czuła, jak ledwo kontaktuje i wtedy zaklęcie ustało, bo chłopak je zdjął i okazał jej trochę „swojej łaski"...
— Coś mówiłaś? — spytał uśmiechając się i poprawił jej pasemko włosów za ucho.
— Nie dotykaj mnie... — odepchnęła jego rękę zapłakana i przełknęła ślinę ciężko i głośno oddychając.
— Myśle, że nie ty dyktujesz warunki, Smith — wtrącił się w ich „zabawę".
— Levi proszę... skończ — bała się go.
— Cicho — przyłożył różdżkę do jej klatki piersiowej —pectus — nie odsuwał różdżki.
— L-Levi... B-boli — jąkała się czując narastający ból w klatce piersiowej — P-przestań.
— Albo będziesz cicho, albo sam cię uciszę rozumiesz? — zabrał różdżkę i bawił się nią w dłoni.
Jestem dla niej za dobry.
CZYTASZ
Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia II
RomansByliśmy kochankami Byliśmy wrogami Byliśmy po prostu przeciwieństwem siebie Nienawidzę cię, a bardziej mojego serca za to, że cię wybrało. Druga cześć OŚM - „Odrzucona ślizgońska miło...