Poprzednio:
Jasno włosy mężczyzna złapał syna za podbródek i zmusił, by na niego popatrzył. Skupił wzrok na jego przerażonych oczach.— Jeszcze jeden taki numer, a skończysz, jak brat — wyjął pistolet i przyłożył go do jego głowy — zrozumiano?. — odparł oschle zimnym tonem w stronę blondyna.
Kiwnął lekko głową na znak, że zrozumiał. Bał się, okropnie się bał. Theodore był zdenerwowany i nie panował nad swoimi czynami. Przełknął ślinę z nerwów i spojrzał na matkę. Miał do niej żal... miał do niej cholerny żal za takie traktowanie. Nicka nie pozwoliła by skrzywdzić...
— Dalej na to pozwalasz?... — szepnął nie umiejąc zebrać się na inne słowa. Bał się, że jedno złe słowo zadecyduje o tym, jak skończy się to „spotkanie rodzinne".
— Imperio — skierowała różdżkę na męża. Bała się mu przeciwstawić, ale poczuła strach o swoje dziecko. Nigdy nie była za Ray'em lecz coś kazało jej to zrobić. Poczucie winy uderzyło z podwójną siłą przez słowa blondyna.
Mężczyzna stracił kontrole nad sobą. Spojrzał na kobietę czekając na jej rozkazy.
— Puść go i schowaj broń. — trzymała różdżkę skierowaną na niego.
— M-mamo?... — nie spodziewał się tego po swojej matce. Ulżyło mu, gdy Theodore zabrał broń.
— Już dobrze, Ray — podeszła do syna i pomogła mu wstać.
— Dziękuje — przełknął ślinę.
— Idź już, proszę — westchnęła — tata będzie zły...
— Zrobi ci krzywdę — bał się o nią — sprzeciwiłaś się mu.
— Nie przejmuj się tym. Poradzę sobie — uśmiechnęła się do niego blado i podeszła do drzwi. Otworzyła je — jedź, zadzwonię do ciebie. Obiecuje — spojrzała na syna.
— Trzymaj się — przytulił się do niej. Nie była na tyle ważna, by martwić się o nią dłużej.
— Będę — wtuliła go w swoje ciało — przykro mi z powodu twojego brata... to było tak kochane dziecko — poczuła łzy w oczach. Nie dała mu powiedzieć nic więcej — jedź — zamknęła drzwi przed jego nosem.
Usłyszał głośne uderzenie po czym krzyk kobiety. Chciał wejść do środka, ale strach wygrał. Podszedł do swojego samochodu i ostatni raz spojrzał na dom rodzinny. Przetarł łze która spłynęłau po policzku i wsiadł do auta. Zapiął pasy i położył ręce na kierownicy. Odpalił auto i szybko stamtąd odjechał. Nie kochał ich, ale bał się co stanie się z Kate. Wrócił do swojego domku w lesie. Zamknął za sobą drzwi i poszedł do swojego pokoju.
****
Brunet zszedł do kuchni i usiadł ze swoją rodziną i Draco. Spojrzał jeszcze raz na swoją mame po czym na ojca. Mężczyzna nie był w humorze i wyglądał jakby siedział tu za kare. Ethan bawił się widelcem, a blondynka obok niego przeszywała matkę wzrokiem. Tak bardzo nienawidziła te kobietę za to co robiła. Levi wziął trochę jedzenia na talerz i zjadł swoją porcje. Draco nie jadł za dużo i kątem oka na niego spoglądał.
— Ciszę się, że znowu jesteśmy razem — uśmiechnęła się do nich.
— Ty jedyna — blondynka mruknęła cicho pod nosem po czym spojrzała na brata.
CZYTASZ
Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia II
RomansByliśmy kochankami Byliśmy wrogami Byliśmy po prostu przeciwieństwem siebie Nienawidzę cię, a bardziej mojego serca za to, że cię wybrało. Druga cześć OŚM - „Odrzucona ślizgońska miło...