Poprzednio;
— Nie jest taki słaby, jak mówiłeś — dotknęła kciukiem zadarcia na jego dolnej wardze — siła to nie tylko mięśnie. Jeszcze będziesz z niego dumny — wyszła z pokoju.William skupił wzrok na synu i usiadł na krześle obok łóżka na którym leżał.
— Za niedługo to wszystko się skończy... wytrzymaj — poprawił jego poduszkę i wyszedł po cichu. Zgasił światło i skierował do sali spotkań.
Levi otworzył delikatnie swoje powieki, które następnie przetarł rękami. Rozejrzał się po dużym pomieszczeniu, którego nie kojarzył. Na początku go nie poznał, ale później dotarło do niego, że znajduje się w Malfoy Manor. Wstał do siadu i odkrył się odsuwając koc na bok. Chciał wstać z łóżka, ale wtedy drzwi się otworzyły, a przez nie weszła średniego wzrostu szatynka, którą dobrze znał. Dziewczyna usiadła na brzegu jego łóżka.
— Jak się czujesz? — pogłaskała jego ramie. Udawała przejętą jego stanem.
— Jest w porządku... co się stało? — pomasował głowę.
— Potter i Weasley... zaatakowali cię — wyjaśniła — chyba chodziło o jakąś siostre — wzruszyła ramionami.
— Pomogłaś mi... — spojrzał na nią — dziękuje, Sara — uśmiechnął się delikatnie w jej stronę — gdyby nie ty... — przypomniał sobie, jak tracił przytomność przez uderzenia gryfona.
— Pobiłby cię mocniej, a kto wie — spojrzała na swoje paznokcie — może nawet zabił — uśmiechnęła się pod nosem — starszy zraniony braciszek — wyśmiała to.
— Nie zrobiłby tego... — nie był pewny — Weasley nie jest tak silny na jakiego wygląda.
— Może masz racje, nie znam się — przygryzła policzek od środka.
— Co tam robiłaś? — zastanawiało go to.
Przypadek?... czemu akurat ona?
— Jeżeli mam być szczera... uciekałam — zmyśliła.
— Uciekałaś? Czemu? Przed czym? — zalał ją pytaniami.
— Bo... kazali mi torturować, nie chciałam — wywołała łzy w oczach — tak bardzo się bałam — schowała twarz w dłonie.
— Hej... — objął ją ramieniem — już dobrze... jesteś bezpieczna — spojrzał na szatynkę.
— To było straszne... on prosił o laske i błagał o wolność... mówił, że ma rodzine — przetarła łze na policzku — jak miałam odebrać mu życie po tych słowach?...
— Sara... jestem obok, nikt ci nie zrobi krzywdy — zmartwił się jej stanem.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale poczuł pieczenie na przedramieniu. Syknął z bólu i spojrzał na dziewczynę. Zauważył, że przygryza nerwowo wargę i trzyma za zakryte ramie.
— Czujesz? — spytał nie odwracając od niej wzroku.
— Tak — udawała — chodźmy do sali spotkań, ciekawe o co chodzi — pociągnęła go za rękę i wyszła z pomieszania.
CZYTASZ
Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia II
RomanceByliśmy kochankami Byliśmy wrogami Byliśmy po prostu przeciwieństwem siebie Nienawidzę cię, a bardziej mojego serca za to, że cię wybrało. Druga cześć OŚM - „Odrzucona ślizgońska miło...