Rozdział 8 - „Tak samo naiwny, jak kiedyś"

3.7K 417 817
                                    

Poprzednio:
— Muszę sprawdzić czy jest prawdziwa... — powiedział sam do siebie pod nosem. Zabrał ze stołu pustą szklankę i skierował na nią różdżkę — Aquamenti — naczynie wypełniło się wodą. Otworzył delikatnie usta ze zdziwienia a mały uśmieszek wkradł się na jego twarz. Działa.

Levi patrzył na różdżkę w swojej dłoni, uśmiechał się. Nareszcie, te jego głupie „wyobrażenia" okazały się prawdą, ale... skoro tak to gdzie jest hogwart? Jak do niego dotrzeć i dlaczego oni ukrywali prawdę? Czyli nie zginął? Jakim cudem przeżył Avada Kedavre? Za dużo pytań... na nic nie było odpowiedzi. Usłyszał przekręcanie kluczy w drzwiach, więc szybko zabrał różdżkę i ruszył w stronę swojego pokoju. Zamknął drzwi i oparł się o nie plecami.

Czy uda mi się deportować do howagrtu? Warto spróbować, ale nie będę robił sobie zbyt szybko nadzieji.

Odsunął się od drzwi i usiadł na swoim łóżku, położył się i bawił różdżka w ręce. Ciekawe czy Nick wie już o jej zniknięciu.

                                                                            
Nick wracał do swojego domu, był po środku lasu. Robiło się ciemno, więc nie myśląc długo sięgnął do kieszeni bluzy po różdżkę... nie umiał jej znaleść ręką i przez chwile zrobiło mu się gorąco. Zgubił różdżkę? Spanikował, nie było jej nigdzie. Zaczął się zastanawiać gdzie ją zostawił, a może... kto mu ją zabrał? Przypomniał sobie, jak zbliżył się wtedy do Leviego na ulicy, jak był za blisko... mógł wtedy zabrać mu różdżkę. Czy on zawsze musi pogarszać swoją sytuacje? Mimo późnej pory skierował się pod dom Leviego. Chwilę później był pod jego domem. Popatrzył w stronę jego okna i zauważył zasunięte rolety.

— Parker jeżeli to ty mi zabrałeś różdżkę to przysięgam, że nie ręczę za siebie — ścisnął mocniej pięści mówiąc do siebie pod nosem i ruszył w stronę drzwi do domu.

Levi siedział w swoim pokoju, dalej zastanawiał się czy uda mu się deportować. Przez coś czego nie umiał wyjaśnić, bał się to zrobić. Podszedł do okna i odsłonił rolety, zauważył pod domem Nicka i szybko oparł się o ścianę przy oknie, by nie było go widać. Nawet nie zauważył kiedy, ale ktoś zapukał do jego pokoju. Przełknął ślinę nerwowo i schował różdżkę w ramę łóżka. Podszedł do drzwi i je otworzył. Zauważył Mirande, a obok niej Nicka, który o dziwo wyglądał zwyczajnie. Nie był zdenerwowany.

— Levi, twój przyjaciel do ciebie przyszedł, chce porozmawiać — uśmiechnęła się do chłopaka i zaprosiła gestem ręki do środka jego pokoju.

— Dziękuje Pani bardzo — posłał jej serdeczny uśmiech i zamknął za nią drzwi, gdy kobieta odeszła do kuchni zmył z twarzy fałszywy uśmiech i podszedł bliżej Leviego — gdzie ona jest.

— Hm? co gdzie jest? — grał głupiego.

— Teraz będziesz grał głupka, tak? — podszedł bliżej niego i podprowadził go pod ścianę, złapał go za koszulkę i przyciągnął do siebie — Nie igraj sobie ze mną, dobrze ci radzę. To chyba najgłupsza decyzja w twoim życiu, Parker — powiedział przez zaciśnięte zęby.

— Ej Nick uspokój się... co z tobą? — trochę wystraszył się jego zachowania i czuł, że nie ma gdzie uciec przez przybicie do ściany.

— Przestań! — uniósł się i lekko uderzył jego głową o ścianę szarpiąc go — zabrałeś ją. Gdzie jest. — był poważny i go nie puszczał.

— Ale zabrałem co?... — skrzywił się przez spotkanie jego głowy ze ścianą — puść mnie Nick. — przełknął ślinę.

Puścił go i chwile się zastanowił, może faktycznie on jej nie zabrał? Może po prostu ją zgubił?... ale jak tak to gdzie? Naskoczył na niego bez powodu, czy jednak ją miał? Odsunął się, ale dalej nie dawał mu przejść. Oparł ręce przy jego głowie i patrzył z wyższością na chłopaka.

Zapomniana ślizgońska miłość | Ślizgońska Dylogia IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz