♛ 1.8 ♛

1K 113 275
                                    


• ━━━━━━━━━━━━━━━━ •


Następnego dnia cała słodycz wieczornego spotkania ulotniła się, pozostawiając po sobie nutkę goryczy, która nękała nastolatka od środka. Otworzył z trudem ociężałe powieki, krzywiąc się pod wpływem intensywnych promieni słonecznych. Gdzieś z tyłu głowy atakowała go natarczywa myśl, że zapomniał o czymś istotnym, ale sam nie potrafił jeszcze w pełni przypomnieć sobie tego, czego nie wykonał poprzedniego dnia. Przetarł sklejone powieki i westchnął cicho pod nosem, przed oczyma mając obraz roześmianego szatyna, tańczącego w blasku pełni księżyca.

Pragnął udusić go za to, że przez ten idiotyczny staw i jego równie głupi pomysł, musieli wracać o trzeciej w nocy. Obowiązki wzywały, a na obecny moment chciał jedynie ponownie zatopić głowę w poduszce i usnąć, pozbywając się tego dziwnego, nieprzyjemnego uczucia.

W całym życiu nikt mu nie grał tak na nerwach, ale zarazem nikt nigdy nie traktował go na równi sobie. Te dwie sprzeczne ze sobą rzeczy powodowały, że Jisung sam nie wiedział, co czuł do tego chłopaka. W jednej minucie chciał nawiązać z nim jakiś kontakt, by te tygodnie zleciały błyskawicznie w przyjacielskim nastroju, a w drugiej był zdolny wywalić go z pałacu i jeszcze pomachać na pożegnanie. 

Nawet nie miał ochoty wspominać o niewinnym, uroczym uśmiechu szatyna, który prześladował go całą tę noc.

To był ten moment, kiedy Han uświadomił sobie, że naprawdę musiał odsunąć się od kandydata i nie mógł pozwolić mu na takie spoufalanie się ze sobą. Tylko jak mógł ignorować go, skoro ten chłopak był wszędzie? Musieli jeść wspólne posiłki, czekały ich lekcje szermierki, a na dodatek Minho już raz przyszedł do pokoju jego brata i nic nie wskazywało na to, by spotkania w pokoju młodszego z braci miały się zakończyć.

Lee Minho prześladował go na każdym możliwym kroku.

 Kurwa mać  przeklął siarczyście pod nosem i podniósł się do pozycji siedzącej. Jego włosy żyły własnym życiem, rozpraszając się po każdym z możliwych kierunków. W głębi duszy wiedział, że ten dzień nie mógł iść po jego myśli.  Oszaleję kiedyś.

Rozległo się pukanie do drzwi, a Jisung już odruchowo, bez żadnego namysłu w jakim stanie się znajduje, krzyknął ,,proszę" i dopiero wtedy gdy dostrzegł rozwścieczone spojrzenie Minju, przypomniał sobie o tym, że przecież mówił jej, by przyszła do niego wieczorem, a on w tym czasie bawił się w najlepsze, zapominając o jej egzystencji.

Wparowała niczym tornado do jego pokoju, zamykając po sobie drzwi z hukiem i łypiąc na niego z góry. Han czuł, że wypadałoby wstać, przeprosić ją, ale zamiast tego dalej siedział i wpatrywał się w nią zaspanym spojrzeniem, mimo że w głębi duszy drżał. Nienawidził kłócić się z ludźmi, a był świadomy tego, że Minju nie odpuści tak po prostu. 

 Ty sobie chyba ze mnie żartujesz.  Prychnęła, wyrzucając ręce do góry.  Czekałam na ciebie pieprzoną godzinę, a ty w tym czasie szlajałeś się z tym chłoptasiem i myślałeś, że nikt tego nie zauważy? Założę się, że następny odcinek ukaże waszą piękną schadzkę o trzeciej nad ranem. Jakie to kurwa romantyczne. 

Minju nigdy nie przeklinała. Od ich pierwszego spotkania była istną oazą spokoju i nawet jeżeli była rozwścieczona, zazwyczaj odchodziła i nie odzywała się do ludzi przez kilka dni. Tak ostre słowa z ust drobnej dziewczyny podziałały na niego jak kubeł zimnej wody. 

 Jeżeli wiedziałaś, że jeszcze wykonuję swoje obowiązki, to czemu nie mogłaś pójść i poczekać do rana?  spytał, przechylając głowę na bok i mrużąc oczy. 

Eliminacje || minsung ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz