Bal grał w najlepsze przez kolejne godziny i nikt nie przypuszczałby, że gdzieś w tym pałacu ktoś może właśnie rozpaczać nad złamanym sercem. Tak samo nikt, kto by znał sekretną relację Minho z księciem, nie założyłby, że dziewiętnastolatek po dwóch godzinach czekania dalej nie zostanie zaproszony do tańca. To był jak kubeł lodowatej wody, sprowadzający Lee prosto na ziemię.
Skoro Jisung wstydził się zatańczyć z nim, nie było nawet mowy, żeby mógł wygrać Eliminacje.
Choć dało się to przewidzieć, to Minho i tak czuł się, jakby przejechał po nim czołg wypełniony słoniami w środku. Siedział przy jednym ze stolików i pił już piąty kieliszek, a jego umysł zaczął się przepełniać filozoficznymi zagadnieniami. Nieoczekiwanie zainteresował go koncept bratnich dusz, dumał nad życiem pośmiertnym oraz nad tym, czy nie warto przerzucić się na buddyzm.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby sam o tym rozmyślał i z nikim nie dzielił się swoimi spostrzeżeniami. Aczkolwiek Seulgi padła ofiarą filozofii Minho i dzielnie go wysłuchiwała, sama co jakiś czas popijając drinka.
— Nie przesadzasz? — spytała, gdy spostrzegła, że Minho podnosi rękę, aby przywołać służkę z tacą.
— Jest bal, to chyba mogę się napić, co nie? — odrzekł z rozjątrzeniem w głosie. Sytuacja z księciem wytrąciła go wystarczająco z równowagi i nie potrzebował nikogo, kto miałby robić za jego zdrowy rozsądek. Z resztą nie był alkoholikiem i nie widział problemu w wypiciu kilku drinków na balu, podczas którego miał dobrze się bawić.
I choć Kang przez dłuższy czas nie rozmawiała z chłopakiem, natychmiastowo wyczuła, że coś jest na rzeczy. Z Minho dało się czytać jak z otwartej księgi.
— Co ci jest, hm? — spytała, posyłając mu matczyne spojrzenie. Ono zawsze działało. Wówczas nawet największy uparciuch paplał, co mu leżało na sercu.
Lee pił po to, żeby nie musieć za dużo myśleć i żeby być obojętnym na to, z kim tańczył Jisung. Te kilka drinków miało mu pomóc w walce z zazdrością, aczkolwiek nie mógł się jej wyzbyć, jeżeli ktoś taki jak Seulgi zamierzał go o cokolwiek wypytywać.
— A jak myślisz? Co może mi być?
Seulgi sapnęła.
— Gdybym wiedziała, to bym nie pytała.
Minho spojrzał na księcia, a jego serce boleśnie zatłukło, gdy dostrzegł, że już po raz drugi tego wieczoru Jisung tańczył z Sihyeon, nie obdarzając go nawet jednym, chwilowym spojrzeniem. Starał się wówczas przywołać w pamięci te wszystkie momenty, podczas których to Han ograniczał kontakt z innymi na jego koszt, ale to ani trochę nie pomagało.
I żeby poczuć się lepiej, zaczął powtarzać sobie, że gdyby tylko Jisung mógł, z pewnością zatańczyliby nie raz. Problem polegał na tym, że Jisung doskonale mógł, ale nie chciał tego zrobić na oczach wszystkich. A Minho jako dobry chłopak starał się wspierać wszystkie decyzje, które podejmował młodszy.
Chociaż czy mógł w ogóle nazywać się jego chłopakiem? Ich relacja była pokręcona, nie dało się temu zaprzeczyć. Całowali się, przytulali, ale chwilę później i tak Minho musiał ignorować fakt, że obowiązkiem księcia jest poznawanie bliżej reszty kandydatek.
Westchnął pod nosem. W co on się wpakował?
— Tańczyłaś już z księciem? — spytał się dziewczyny, a gdy ta przytaknęła, parsknął. — To super. Widzisz, ja jeszcze nie i nic się nie zapowiada, bym w najbliższym czasie miał to zrobić. Czy mnie to denerwuje? Niemiłosiernie. Przysięgam, że jeszcze pół godziny i wracam do swojego pokoju.
CZYTASZ
Eliminacje || minsung ||
FanfictionPierwsza część już zakończona! Lee Minho ma jedynie dziewiętnaście lat, gdy przez przypadek trafia do Eliminacji, gry pełnej nienawiści i żądzy zdobycia korony, gdzie będzie musiał walczyć o rękę księcia, którego nie darzy sympatią. Nie wie tylko...