Rozdział 1

2.4K 134 121
                                    

Siedziałem w swoim fotelu przy komputerze, grając w różne gry. Byłem praktycznie nie aktywny. Po mojej głowie chodziły myśli, których nawet nie rozumiałem.

W pewnym momencie poczułem się bardzo senny. Moment później zasnąłem na streamie Nicka..

Byłem na.. Jakiejś łącę? Nie wiem gdzie dokładnie, ale nie podoba mi się to miejsce. Dalej była położona jakaś wioska? Miasto? Za daleko byłem by zobaczyć dokładnie.

Gdy próbowałem się podnieść nic nie mogłem zrobić. Byłem jakby sparaliżowany. W oddali zobaczyłem parę postaci kierujących się w moim kierunku.

- Hej! Kim jesteś? - Powiedział wysoki brunet, a za nim stało dwóch na oko parę lat młodszych chłopców. Jeden wysoki z dziwnie jaskrawo-biało koszulą, a drugi niższy w też dziwnym odcieniu bluzie. Poczułem władze nad swoim ciałem więc w tym momencie jak najszybciej wstałem i chcąc uciekać odwróciłem się w drugą stronę. Jednak za mną stała kolejna dwójka, jeden w masie biżuterii, długich różowych włosach oraz koronie i masce świni, a drugi w zwykłej znów w dziwnym odcieniu bluzie i masce zasłaniającej całą jego twarz.

'' Co jest? Widzę wszystkie kolory! '' - Pomyślałem, ale chwilę później wróciłem mysłami do tego, że zaraz mogę już nie zobaczyć żadnego koloru.

- Co wy ode mnie chcecie?! - Zapytałem odwracając się w jeszcze innym kierunku.

- No to chyba jakieś żarty. - Powiedziałem zrezygnowany.

- Kim jesteś? - Powtórzył pytanie brunet.

- Nazywam się George. Gdzie jestem?

- Chodź pokaże Ci coś George. - Powiedział zamaskowany chłopak.

Pociągnął mnie za rękę na co ledwo nie spadłem. Reszta szła gdzieś w tyle śmiejąc się i rozkoszując pięknym dniem.

- Gdzie idziemy? Chcecie mi coś zrobić? Ja naprawdę nie wiem jak się tu znalazłem, ale-

- Uspokój się, nic Ci się nie stanie. Jestem Dream.

- Dream? To twoje imię?

- Tak.

- Bezsensu. Kto nazwałby dziecko Dream. Kiczowate.

- Co? - Zapytał zatrzymując się na chwilę w miejscu.

- Nie nic. - Powiedziałem widząc na jego plecach ostry niebieski miecz.

- Patrz, widzisz? To jest L'manburg.

- L'manburg?

- Tak.

Zatrzymałem przyglądając się wielkim, cudownym budowlom. Dopiero teraz zobaczyłem, że mam na sobie niebieskie jeansy i odrobinę za dużą bluzę z napisem na środku ''404''. Pierwszy raz ją na oczy widzę. Na bluzce były zawieszone okulary z białą oprawką.

- Skąd one się tu wzięły? - Zapytałem sam siebie.

- Ale co? - Zapytał podchodzący do mnie niski chłopak z zaciągniętą na włosy czapką.

- Hejj!! Kim jesteś? - Zapytał śmiejąc się przy tym.

- George.. Ej, co ty tam masz? To nie wygląda dobrze. - Powiedziałem pokazując na jego torbę.

- Tajemnica. - Powiedział tupiąc stopą o betonowy chodnik. - Jesteś nowy?

-Jak to nowy?

Rozmowę przerwał nam Dream.

- Ej Quackity! Co ty tam masz? Znowu zaczynasz?

- Spokojnie, nic nie mam. - Zaśmiał się odchodząc powoli.

- Jakby Cię podrywał to się nie przejmuj on tak do każdego zarywa.

- Coś ty powiedział?! - Podbiegł w jego stronę wkurzony Dream, a ten zaczął uciekać.

Zostałem sam. Rozglądałem się jeszcze chwilę i poznawałem nowych ludzi. L'manburg.. Ciekawa nazwa.

W pewnej chwili podszedł do mnie ten sam brunet z różowo-włosą dziewczyną. Miała piękny uśmiech.

- Hej George! To Niki, moja przyjaciółka. Ma piekarnie za rogiem.

Przywitałem się z dziewczyną i ruszyłem dalej. Co chwilę ktoś mnie zaczepiał i coś opowiadał, ale nic z tego nie rozumiałem. Nadal nie wiem jak się tu znalazłem i dlaczego akurat tu? Co to za miejsce? Czy ja tu zostanę na zawsze?
Chyba powinienem zacząć się martwić.

Zacząłem bawić się okularami, które trzymałem w dłoniach. Były bardzo ładne. Podobały mi się. Postanowiłem je założyć, czego niemal natychmiast pożałowałem.

Zobaczyłem ogień, wszystko było bardziej szare, wysoki brunet, ten co nachodził mnie co chwilę i przedstawiał nowe osoby z szerokim i miłym uśmiechem właśnie.. Co on zrobił? Nie zdążyłem zauważyć, bo odrazu je zdjąłem z oczu. Postanowiłem je założyć jeszcze raz. Teraz widziałem jak pociąga za jeden z małych przycisków. Scena się urwała. Znów zdjąłem i założyłem okulary. Teraz L'manburg płonął, a chłopak patrzył tylko z lekkim, i jednocześnie smutnym uśmiechem na twarzy. Znów zacięła się scena.

Ostatni raz kiedy je zdjąłem i założyłem Usłyszałem głośne krzyki, wystraszone oczy mieszkańców kraju oraz ciche słowa z ust.. Właśnie jak chłopak ma na imię? Dziwne, że do teraz znam tylko 3 imiona z tylu osób. Dream, Niki i Quackity. Ale Quackity to chyba nie imię, nie wydaje mi się. Wracając do wizji z okularów. Ciche słowa chłopaka i znów zacięcie scenki..

- George jesteś tam? - Usłyszałem głos przyjaciela.

- Ja.. Ja jestem w domu?

.............................................................

Rozdział 1
674 słowa

Okulary z białymi oprawkami |DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz