Wybiegłem na zewnątrz, a tam zobaczyłem znajome miejsce. Włożyłem rękę do kieszeni, szukając w niej gorączkowo telefonu, ale wtedy sobie przypomniałem, że tu nie ma czegoś takiego. Westchnąłem i ruszyłem szukać kogokolwiek, z kim mógłbym pogadać.
- HEJ GEORGE! - Krzyknął wesoły głos, który odrazu rozpoznałem.
- Dream! Hej!
Chłopak podbiegł do mnie i mocno przytulił.
- Ej ej ej, spokojnie. Nie widzieliśmy się tylko parę dni. - Powiedziałem udając, że otrzepuję swoją bluzkę.
Pociągnął mnie z zaskoczenia za rękę i pobiegł, ciągnąć mnie za sobą.
- Patrz. Ładnie tu? - Zapytał w pewnym momencie zatrzymując się.
Staliśmy na dużej łące z mnóstwem przeróżnych kwiatów.
- George?
- Tak, tak ładnie tu.
- Coś się stało?
- Ostatnio wszystko się jeszcze bardziej miesza.
- To znaczy?
Wyjąłem kartkę z kieszeni i podałem mu ją.
- Co to? - Zapytał.
-Sam nie wiem. Z jednej strony masz oryginał, a z drugiej tłumaczenie.
- Co to za liczby?
-Sam nie wiem. Same parzyste i kończą się przy 16.
- Myślisz, że to coś ważnego?
- Nie. Zostawmy to, tylko nie potrzebnie się denerwuję.
- Jak chcesz. - Odpowiedział i oddał mi kartkę.
- Dzięki.
Wzruszył ramionami i usiadł na zimnej ziemi wśród milionów kwiatów.
- Czy to nie śmieszne, że w listopadzie jest tak ciepło? - Zapytałem siadając obok niego.
- Możliwe. Tu to normalne. Za to w niektórych miejscach tu panuje wieczny śnieg. Techno żyje w jednym z takich miejsc. Mówimy na to biom zimowy, ale mów na to jak wolisz.
- Okej, dziwne.
Zaśmiał się, podnosząc maskę na jego włosy i przymykając delikatnie oczy.
- Podoba mi się to miejsce.
- Każdemu się podoba. Jest spokojnie i pięknie.
Próbowałem sobie uświadomić, że to nic nie znaczy i że w tym samym czasie leżę w szpitalnym łóżku, ale czy warto psuć sobie takie momenty takimi myślami?
Przymknąłem oczy, wsłuchując się w spokojny śpiew ptaków. Nagle poczułem dziwne uczucie, na co otworzyłem oczy. Zobaczyłem powoli podpalające się nawzajem dmuchawce na wielkiej polanie, a z boku Dreama. Stał wpatrzony w rozniecający się ogień, który z każdą sekundą obejmował kolejne rośliny.
Wszystko się zatrzymało, a chwilę później zobaczyłem coraz bardziej rozmazujący się obraz.
Byłem w ciemnym pomieszczeniu, w niewygodnym łóżku szpitalnym. Próbując wstać poczułem wielki ból w ręce, na co opadłem z powrotem na łóżko.
Czyli jestem znowu w "domu"?- Pomyślałem opierając się na łokciach.
.........................................
rozdział 21
390 słów
CZYTASZ
Okulary z białymi oprawkami |DNF|
Fanfiction⚠️! UWAGA! Fabuła książki jest zmieniona i nie wszystko jest zgodne z rp (dream smp). W książce mogą wystąpić : ⚠️Krew ⚠️Przekleństwa ⚠️Drastyczne sceny ⚠️ Wątki LGBT -Ostatnio zasnąłeś na moim streamie, a później ciągle coś się z tobą działo. Wyja...