Rozdział 26

631 64 29
                                    

Wchodząc po ciągnących się w górę schodach powoli widziałem ich koniec. Wbiegłem po ostatnich schodach na samą górę i rozejrzałem się na około. Zobaczyłem wielkie jezioro, które dzieliło się na dwie części. Jedna urozmaicona w ozdobne kwiaty i pałki wodne, w wodzie odbijał się blask księżyca, a druga przechodziła z lekkiej przykrywy kruchego lodu, do grubego lodu. Podchodząc w stronę zamrożonej części jeziora zobaczyłem śnieg.

- Czy to normalne? - Zapytałem, zatrzymując się przed prostą granicą śniegu i ziemi.

- Tak, co miałoby nie być normalne?

- Hmm.. No wiesz wydawało mi się, że jednak jakąś logika tu działa.

- No widzisz, tak działają biomy.

- Myślałem, że funkcjonuje tu coś takiego jak POGODA.

- Ależ oczywiście, że funkcjonuje. - Zaśmiał się Dream. - Ale dość rzadko pada..

Czy jest jakiś sens gadania do niego, skoro on i tak nie pojmie tego jak to działa? - Pomyślałem i wzruszyłem ramionami zawracając.

- Gdzie idziemy? - Zapytał blondyn, idąc za mną.

- Nie wiem, nie orientuje się tutaj w terenie. - Powiedziałem i ruszyłem w dół schodów, a za mną ruszył Dream.

Będąc prawie u stóp schodów usłyszałem krótki krzyk, a odwracając sie zobaczyłem jak Dream przewraca się i ląduje na samym dole. Szybko podszedłem do niego, sprawdzając czy nic mu nie jest.

- Żyjesz? - Zapytałem machając mu ręką przed maską.

- Ta nic mi nie jest. - Powiedział wstając i otrzepujqc się z brudu.

- Pf, mistrz speedruna. - Usłyszałem z niedaleka specyficzny głos Techno.

Rozejrzałem się i zobaczyłem go pod jednym z domków wioski, przez którą wcześniej przechodziliśmy.

- Śledzisz nas? - Zapytał Dream, znów poprawiając maskę na twarzy.

- Tak, jedyne co mam do roboty to śledzenie dwóch przygłupów. - Prychnął i odszedł wzdłuż wioski.

- On taki poważny zawsze, czy po prostu tak brzmi? - Zapytałem, pomagając wstać przyjacielowi.

- Zazwyczaj? Pół żartem pół serio.

Resztę drogi szliśmy w przyjemnej ciszy. W pewnej chwili zobaczyłem dziwne stworzenie zbliżające się do nas.

- Ee.. Dream co to? - Zapytałem pokazując na czteronożne stworzenie w odcieniach zieleni.

- Szybko, chodźmy stąd!- Krzyknął łapiąc mnie za rękę i biegnąc w stronę bramy.

- Co to było? - Zapytałem zszokowany.

- A to tylko creeper.

- Nie wnikam skąd ta nazwa, ale po co uciekaliśmy?

- Nie będę się bił z creeperem. Ktoś kto pójdzie tam będzie miał wybuchową niespodziankę. - Zaśmiał się.

- Co jest z tobą nie tak? - Zapytałem się szturchając go lekko w ramię i śmiejąc się.

- Ten świat jest taki nielogiczny.

- Powtarzasz to tysiąc razy, a ani razu nie powiesz dlaczego.

- No nigdy nie widziałem jeszcze czteronożnego ufoludka wybacz.

- Chodzi Ci o UFO? - Zaśmiał się. - Nie nie, to był CREEPER. Ale jest tu też UFO.

- Czy wy sobie ze mnie żarty robicie? Jakim cudem UFO tu może być?

- Noo.. Dziwne, że jeszcze go nie widziałeś, bo wcale tak daleko nie jest.

Chłopak zaczął rozglądać się po niebie i w pewnym momencie pokazał na oświetlony obiekt jakby zawieszony w powietrzu.

Jakim cudem ja tego wcześniej nie widziałem? - Pomyślałem i podszedłem pod sam obiekt.

- Wiesz co, może oszczędź mi już szczegółów.

- Spokojnie jest jeszcze mnóóóstwo czasu, żebyś dobrze poznał te tereny. Jest tu też dużo ukrytych miejsc.

- Interesujące. - Powiedziałem ospanym głosem, a moment po tym zobaczyłem jak wszystko powoli się rozmywa i nic praktycznie nie widzę i nie czuję..

°°°°°°°°°°°°°°

Rozdział 26
516 słów
Nie wiem co to jest najwyżej rano poprawię

Okulary z białymi oprawkami |DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz