Stałem przy oknie, patrząc na szaro-żółty zachód słońca. Dni tutaj mijały wolno, a będąc tam zbyt szybko. Czułem, że mógłbym tam być cały czas i odkrywać co kryje tamto miejsce.
Przeliczając dni, obliczyłem, że ''tam'' jest właśnie 12.
Jak? - Sam nie wiem. Ten czas po prostu leci jak szalony i nic nie mogłem z tym zrobić.
Odwróciłem się czując znikomy dotyk na ramieniu. Rozejrzałem się po pomieszczeniu, gdzie zobaczyłem zamykające się drzwi za chłopakiem z zieloną peleryną. Instynktownie podbiegłem do drzwi i otwierając się wybiegłem na korytarz, w poszukiwaniu tej osoby. Na końcu korytarza zobaczyłem wpatrujące się we mnie dwie duże kropki, narysowane na popękanej masce. Postać wpatrywała się we mnie z niepokojącym spokojem.
Lekko cofnąłem się do tyłu, a chłopak wykorzystując chwilę ruszył w zakręt, za korytarzem, tym samym znikając z mojego pola widzenia.
Nie przejmując się niczym ruszyłem szybko za chłopakiem, ledwo nie wywracając się na zakręcie.
Popatrzyłem przed siebie, a tam dwa rozwidlenia. Powoli szedłem wzdłuż korytarza, gdy za sobą nie usłyszałem hałasu. Odwracając się, zobaczyłem zaraz za sobą zamaskowaną twarz chłopaka.
Spanikowałem i próbując uciec wywróciłem się o jedną z roślin ozdobnych. Popatrzyłem na podchodzącą do mnie postać, nawet nie próbując już wstać.
Obok mnie, oprócz rozsypanej ziemi i odłamków doniczki małą kartkę. Podniosłem ją i wróciłem wzrokiem przed siebie, ale tam już nikogo nie było.
Moment później, gdy próbowałem się podnieść usłyszałem głośny huk i wszystko zaczęło się załamywać. Zobaczyłem tylko przebłyski zanim wszystko zniknęło..
Leżałem w ciemnej sali, z której dopiero wybiegłem. Zobaczyłem w kącie sylwetkę człowieka.
- E.. Ej? - Wyszeptałem patrząc w stronę chłopaka.
Odwrócił się patrząc na mnie przez swoją uśmiechniętą maskę.
- Czemu mi to robisz? - Zapytałem jeszcze ciszej, nadal wpatrując się prosto w jego maskę. W odpowiedzi dostałem ciszę.
- Czemu musisz wszystko utrudniać? - Zapytałem trochę odważniej i głośniej, spodziewając się takiej samej odpowiedzi jak wcześniej. Tak jak myślałem tak było. Chłopak nie odezwał się słowem, przez co sytuacja stawała się coraz bardziej napięta.
- Dlaczego nie pokażesz mi prawdy?
Cisza. Chłopak nawet nie drgnął z miejsca, w którym stał.
- Dlaczego nie odpowiesz? Dlaczego boisz się mi odpowiedzieć? Raz jesteś taki, że umiesz grozić mi nożem, a później boisz się cokolwiek powiedzieć? MI? Boisz się powiedzieć MI cokolwiek? - Powiedziałem głośno patrząc uparcie na maskę postaci w kącie.
- Czuję, że nic się od ciebie nie dowiem. - Odpowiedział chłodnym głosem.
- No i dobrze myślisz, bo z tego co wiem to wszystko wiesz! Sam mi to mówiłeś. Nie wiem po co teraz wymagasz żebym miał ci coś mówić skoro wszystko podobno wiesz.
- Wiem wszystko o tobie, a to różnica.
- Czekaj.. Skąd wiesz wszystko o mnie?
Popatrzyłem z lekkim niepokojem w oczach. Chwilę potem bez odpowiedzi chłopak wyszedł z pomieszczenia, a słysząc huk poczułem mocne ukłucie w płucach, jakbym nie mógł oddychać. Powoli widziałem jak wszystko się zamazuje, aż nie zostaje sama ciemność..
CZYTASZ
Okulary z białymi oprawkami |DNF|
Fanfiction⚠️! UWAGA! Fabuła książki jest zmieniona i nie wszystko jest zgodne z rp (dream smp). W książce mogą wystąpić : ⚠️Krew ⚠️Przekleństwa ⚠️Drastyczne sceny ⚠️ Wątki LGBT -Ostatnio zasnąłeś na moim streamie, a później ciągle coś się z tobą działo. Wyja...