Rozdział 23

654 67 26
                                    

Powoli myśli związane z dziwną wizją okularów ustępowały, ale moje tętno z chwili na chwilę narastało. Brałem krótkie i płytkie oddechy, czując coś na gardle, co utrudniało mi oddychanie.

Usłyszałem głośny trzask, na co oddech momentalnie mi się unormował, a dziwne uczucie ustało.

Zobaczyłem lekko uchylone drzwi do łazienki, gdzie widocznie lampa zaczęła szwankować. Skrzywiłem się i okryłem nogi kołdrą. Po chwili drzwi powoli przymknęły się same z siebie, zamykając się z hukiem. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem otwarte okno. Czyli to był przeciąg.

Teraz co gorsze?

To, że przez malą szczelinę u dołu drzwi widziałem nadal szwankującą lampę, która zmieniała kolor z żółtego na lekki odcień czerwieni, czy to, że jeszcze chwilę temu okno było zamknięte?

Rozglądnąłem się po sali i szybko złapałem za telefon leżący na półce.

Próbowałem go włączyć, co nie było najprostsze gdy miałem dwie dłonie w bandażach. Po dłuższej chwili i wielu próbach wpisania prawidłowego hasła w końcu się udało. Sprawdziłem datę i godzinę, a później wysłałem parę okaleczonych gramatycznie wiadomości do Nicka.

Był 19 czerwca, godzina 4:01. Odłożyłem telefon, schodząc z łóżka i powoli uchyliłem drzwi łazienki.

Na podłodze leżało mnóstwo odłamków szkła, a na jednym z nich widziałem narysowaną czerwoną, uśmiechniętą buźkę. W odłamkach widziałem swoje odbicie. Miałem podkrążone od zmęczenia oczy.

Rozejrzałem się po pomieszczeniu jeszcze raz i wyszedłem, zamykając za sobą drzwi łokciem i odwracając się w stronę ciemnej, małej sali. Okno było zamknięte co mnie zdezorientowało.

(time skip)

Obudziłem się około 10, słysząc dzwonek telefonu. Nawet nie pamiętam kiedy zasnąłem.

- Halo? George? - Odezwał się głos przyjaciela.

- Coś się stało?

- Ty mi powiedz

- Co?

- Wczoraj w nocy wypisywałeś coś do mnie, dzwonię od 7.

- Nie, to nic. Sorki.

- Napewno? Miałem w planach przyjechać koło popołudnia, ale jakbyś chciał pogadać to mogę przyjechać wcześniej.

- Nick nie musisz tu ciągle przyjeżdżać, masz też swoje życie. - Powiedziałem i dopiero po chwili zrozumiałem, że mogło to nie zabrzmieć za miło z podniesionym tonem.

Nick mruknął coś pod nosem i się rozłączył. Odłożyłem telefon, nie czując już takiego bólu jak parę godzin wcześniej.

Odetchnąłem i wstałem podchodząc pod zamknięte drzwi, ostrożnie łapiąc za klamkę i gwałtownie je otwierając.

Wszystko było na porządku dziennym, żadne odłamki szkła nie leżały na podłodze, a lampa działała, jak dopiero wymieniona żarówka. Wyszedłem z łazienki i kolejnie podszedłem do jednego z okna, które w nocy było otwarte. Wyjrzałem za nie, a widząc pochmurne niebo na moją twarz skradł się delikatny uśmiech. Widocznie zapowiadało się na deszcz, co najprawdopodobniej spowoduje, że Nick nie przyjdzie. Akurat kolejnych bezsensownych kłótni mi teraz nie potrzeba.
Ciągle obserwując jak pogoda zmienia się za oknem rozmyślałem nad różnymi sprawami. Próbowałem uciec od myślenia o dziwnym świecie, który cofnięty był przynajmniej o 30 lat jak i nie więcej, ale te myśli same przychodziły mi do głowy i nie mogłem się ich pozbyć.

(time skip)

Większość dnia minęło bez dziwniejszych sytuacji.
Nudząc się postanowiłem położyć się spać trochę wcześniej, co przyszło mi z łatwością, bo po paru minutach czułem jak oczy zaczynają mi się zamykać, a chwilę później zasnąłem..

..................................................................

Rozdział 23
504 słowa

AAA JUTRO MCC!!! Kogo będziecie oglądać?

Okulary z białymi oprawkami |DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz