Rozdział 5

1K 95 44
                                    

Obraz ciemnego pokoju zaczął rozmywać mi się przed oczami, a kroki powoli ustały. Ciemność. I to co zwykle.

- George już wstałeś. - Powiedział uśmiechnięty szatyn siedzący przy biurku i grający w jakieś minigierki. Jednak widząc strach w moich oczach skrzywił się lekko.

-Coś się stało?

- O mój Boże.. Czemu to jest takie rzeczywiste? - Powiedziałem czując napływające łzy w oczach.

-Miałeś koszmar?

- To na pewno nie był zwykły koszmar. - Powiedziałem próbując usadowić się wygodniej.

- Dobra  musimy pogadać. - Powiedział stając obok mnie.

-Co się dzieje? Na moim ostatnim streamie zasnąłeś, a później na okrągło działo się z tobą coś dziwnego. Wytłumaczysz mi to?

- Ja nie wiem. To jest takie realne. Gorsze od zwykłego koszmaru..

- A więc do czego zmierzamy? - Zapytał zakłopotany.

Nastała krótsza chwila, a później zobaczyłem rozmazany obraz. Poczułem natychmiastowy ból głowy, a później znów to samo.

- Witaj George. - Powiedział wyższy chłopak w czarnej bluzie. - Tęskniłem za tobą.

-Czego ode mnie chcesz?! - Powiedziałem czując, że nie mogę się ruszyć.

-Kim jesteś? - Zapytałem bezsilny z żalem w głosie.

Nagle poczułem okulary, które odrazu zdjąłem. Przerażony popatrzyłem na chłopaka w zielonej bluzie stojącego przede mną.

- Wszystko w porządku? - Zapytał pomagając mi się podnieść.

- N-nie? Kim ty jesteś?

- Jak to kim? Jestem Dream. Masz zaniki pamięci?

- To co ostatnio.. - Zacząłem, rumieniąc się.

- A tak.. Przepraszam. - Powiedział poprawiając maskę, na twarzy.

-Możesz.. Możesz zdjąć maskę jak rozmawiamy? - Zapytałem trochę zawstydzony. Co jak mnie wyśmieje?
Chłopak przez chwilę nic nie mówił, ale po momencie pokiwał twierdząco głową ściągając ją. Popatrzyłem na jego piegowatą, uśmiechniętą twarz i zarumieniłem się jeszcze bardziej.
Miał lekko wilgotne włosy, więc widocznie musiał biegać.

-Co robiłeś?

- Graliśmy z chłopakami w manhunta. Chcesz zagrać z nami?

- A na czym to polega?

- Jeden ucieka, a pozostała dwójka albo trójka goni. Zazwyczaj nie wychodzimy poza mury L'manburga, ale raczej nie będziemy się gonić, między innymi. Chodź! - Powiedział ciągnąć mnie za rękę i wybiegając z drewnianego budynku.

- Cz-czekaj. - Powiedziałem zmachany.

- Zmęczony? - Zapytał zatrzymując się na chwilę.

-T- tak. Daj mi chwilę odpocząć.

Przystanąłem przy dużym kamieniu, a Dream wyjął coś z plecaka.

- Powiesz mi, co się stało? Czemu byłeś taki wystraszony?

- On też miał taką maskę i-i on..

- Spokojnie. Jak nie chcesz mówić, to nie musisz.

Wstałem i powiedziałem, że możemy iść. Szliśmy wolnym krokiem aż nie doszliśmy do reszty chłopaków, czekających przy bramie.

-To co? - Zapytał chłopak w czarnych dresach z czerwonymi pasmami. Początkowo lekko się spłoszyłem jak go zobaczyłem, ale miał zbyt miły głos jak na tamtego w masce.

- Ty jesteś George? - Zapytał miło przytulając się do mnie.

-Tak. - Powiedziałem lekko zdziwiony.

- Ja jestem Bad. No nie jestem, ale nazywam się Badboyhalo.

- To co gramy? - Zapytał Sapnap wiążąc białą bandane na głowie.

- Czekaj! George nie zna zasad gry. - Powiedział Dream rzucając obok mnie jakimś mieczem.

-Masz przyda Ci się. - Powiedział uśmiechając się.

- Nie uniosę nawet tego. - Prychnąłem.

- Może wolisz łuk? - Zapytał Bad dając mi go do ręki, i zabierając z podłogi miecz Dreama.

- Tak lepiej. Too o co w tym chodzi?

- Dream ucieka, próbując znaleźć ender perłę schowaną w lesie. Jeśli znajdzie ją i rzuci nią dobrze, że wyceluje.. O widzisz tam? Jest celownik. Jeśli dobrze wyceluje i znajdzie się tam, wygrywa. Jeśli jednak złapiemy go zanim się tam znajdzie, my wygrywamy. - Wytłumaczył Bad.

- Okej rozumiem, ale po co mi łuk?

- Zobaczysz. - Powiedział Sapnap łapiąc za niebieski miecz.

- Co to? - Zapytałem.

- Diamentowy miecz. Nie widziałeś nigdy?

- N-nie.

-Mniejsza, zaczynamy? - Zapytał Dream.

- Okej masz 10 sekund, później Cię szukamy. - Powiedział Bad.

Ten zaczął uciekać w stronę lasu, a Sapnap odliczał czas.

- Dobra szybko! - Krzyknął biegnąc.

- Hej George? - Zapytał Bad, a widząc że nie zamierza biec zacząłem iść obok niego.

- Tak?

- Widzisz ten celownik? Mam pomysł.
Dobrze strzelasz z łuku? - Zapytał podając mi strzały.

-Nawet. - Prawdę mówiąc nigdy nie strzelałem.

- Jak zauważysz, że Dream zdobył perłę i rzuci w nią, strzel.

-W perłę?

- Tak. Jak się złamie, to Dream nie wygra.

- Nie wiem czy dam radę.

- Napewno dasz radę. - Powiedział i odbiegł w stronę chłopaków.

Ruszyłem za nimi. Po 20 minutach krążenia w kółko, usłyszałem szmer pomiędzy krzakami, a następnie dziwny dźwięk. Popatrzyłem na celownik i widząc perłę lecącą w jego stronę szybko wycelowałem w nią i strzeliłem.

Strzała spadła na ziemię rozbijając niebiesko-zieloną kulkę na pół.

- CO JEST?! - Krzyknął Dream podbiegając do kulki.

- Takk! Mówiłem że ci się uda!- Krzyknął Bad biegnący w moją stronę.

- Wow! - Powiedział Sapnap. - Świetnie strzelasz.

- Jak to zrobiłeś? - Zapytał Dream podchodząc do nas.
- Widocznie wygraliście. - Powiedział uśmiechając się do mnie.

.............................................................

Rozdział 5
730 słów

Okulary z białymi oprawkami |DNF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz