Obudziłem się w małej sali, na łóżku.. Szpitalnym?
- Tam jest. - Powiedział kobiecy głos, którego nie znałem.
- O mój Boże George! Przepraszam! - Krzyknął Nick podchodząc do mojego łóżka.
Lekarz popatrzył z współczuciem na mnie, stając w drugim kącie sali. Sapnap tylko popatrzył chwilę na niego.
- Zostawię was samych. - Powiedział po chwili, wychodząc z sali i notując coś przy tym w swoim notesie.
- George przepraszam. - Powiedział wracając do mnie Nick. - Nie chciałem żebyś sobie coś zrobił. Naprawdę przepraszam.
- Nick to nie twoja wina. - Powiedziałem krzywiąc się lekko na wspomnienia z wcześniejszej nocy.
- Co tam się stało? - Zapytał siadając na końcu łóżka.
I co ja mam mu powiedzieć? Poczułem się słabo. Same wspomnienia brały mnie na wymioty. Zaczęło kręcić mi się w głowie.
- George? - To ostatnie słowa które usłyszałem przed ciemnością.
-Czyli? Jednak nikomu nie powiesz? - Usłyszałem głos przed sobą.
- C-czemu miałbym komukolwiek mówić?
- Czyli się mnie boisz? - Prychnął.
- Nie, wiesz? Nie będę się bać kogoś kto chciał mnie zadźgać.
-Skąd takie przypuszczenia?
- Miałeś nóż w ręce. Co mógłbyś zrobić innego gdybym się nie zgodził niż zabić mnie.
Podszedł bliżej mnie na co zrobiłem parę kroków w tył z obawą, że może mi coś zrobić.
- Wygadany jesteś. I mądrzejszy niż myślałem. - Powiedział odwracając się i wychodząc z pomieszczenia, podrzucając przy tym nożem który trzymał w ręce ostatniej nocy.
'' Kim on kurwa jest? '' pomyślałem opierając się o drewnianą, na ogół dość starą komodę znajdująca się w pokoju.
Jak tak dalej pójdzie to nie dam rady. Czemu ja? I co on w ogóle ode mnie chce?
W pewnym momencie do pomieszczenia weszło dwóch chłopaków widocznie nie zdających sobie sprawy z moją obecnością.
- Jak mam być szczery to Geor- Przerwał patrząc się na mnie, nie spodziewając się ze mógłbym tu być. - Hej.
- Hej.
-Coś się stało? - Zapytał trzeci chłopak wchodzący do pokoju. - Hej! Ty jesteś George? Dziwne, że przez ten czas nawet nie miałem okazji cię poznać. - Powiedział średniego wzrostu chłopak, z rudymi włosami, przypominał trochę.. Lisa? Coś takiego.
- Hej, tak jestem George.
- Jestem Fundy.
- Czemu wszyscy tu mają takie dziwne imiona? - Zapytałem rozglądając się po trójce.
- Nie chcę Ci nic sugerować, ale z naszej czwórki tu to ty masz najdziwniejsze. - Powiedział Sapnap.
- George to normalne imię. - Oburzyłem się.
- Nigdy nie słyszałem wcześniej takiego. - Powiedział Fundy.
- No żyjecie jak pod kamieniem. Zero technologii, nawet telefonu nie ma tu. Jak wy tu możecie przeżyć więcej niż 24 godziny?
- Sorki, ale możesz powtórzyć czego? - Zapytał Dream poprawiając maskę.
- Telefonu?
- Czego?
- O Boże nie mów, że aż tak zacofani jesteście. Gdzie ja trafiłem?
- Idziesz, czy zamierzasz się kłócić?
- Gdzie?
- Zobaczysz.
Poszedłem za chłopakami wychodząc z starego, drewnianego budynku. Szliśmy chwilę, aż nie zatrzymałem Dreama, łapiąc za jego bluzę.
- Czekaj, mam parę pytań.
- Jasne pytaj o co chcesz.
- Ostatnio jak mówiłeś, że nie jesteś prezydentem L'manburga.. Kto w takim razie nim jest?
- Oh, no tak. Tubbo. - Powiedział takim tonem, że mogłem zobaczyć jego uśmiech, nawet gdy miał maskę na twarzy.
- czegoś chyba nie rozumiem. Ile on ma lat?
- Z tego co pamiętam to około 17. A co?
- Jakim cudem? Przecież on jest niepelnoletni!
- Jaki? - Zapytał widocznie zakłopotany Dream.
- Wiesz co, nie mam więcej pytań. Po prostu chodźmy już dalej.
.............................................................
Rozdział 7
530 słów
CZYTASZ
Okulary z białymi oprawkami |DNF|
Fanfiction⚠️! UWAGA! Fabuła książki jest zmieniona i nie wszystko jest zgodne z rp (dream smp). W książce mogą wystąpić : ⚠️Krew ⚠️Przekleństwa ⚠️Drastyczne sceny ⚠️ Wątki LGBT -Ostatnio zasnąłeś na moim streamie, a później ciągle coś się z tobą działo. Wyja...