Akademia

409 36 0
                                    

- A teraz wszyscy próbują wejść na tę ścianę. – Powiedział Kurama, prowadząc lekcję specjalną. Były to już siódme tego typu zajęcia i obecnie kandydaci na Shinobi ćwiczyli kontrolę czakry. Co ciekawe uczestniczyli w nich również uczniowie z tak zwanych klas cywilnych i już po pierwszej godzinie lekcji dało się dostrzec kilka wyjątkowych talentów. Oczywiście nauczyciele jakkolwiek byli zaskoczeni, to dość szybko zanotowali sobie, by wybranych uczniów przenieść do klas Shinobi. Mimo że wspomniane osoby miały wyjątkowo małe pokłady czakry, to ich zdolność do kontrolowania jej, czyniła ich doskonałymi kandydatami na medycznych ninja. – Naruto nie popisuj się. – Upomniał blondyna, który postanowił potańczyć na ścianie, zupełnie ignorując słowa Kyuubiego i oczywiście już po pierwszym ruchu spadł dość boleśnie na ziemię.

- Ała, ała. – Jęknął, rozcierając bolący bark.

- Uprzedzałem. – Usłyszał głos Lisa tuż przy swoim uchu. – Nie popisuj się.

- Nie popisywałem się. – Zaprzeczył. – Tylko sprawdzałem jakie ruchy mogę wykonać nim odpadnę od ściany.

- Było to wyjaśniane na rutynowych zajęciach w Akademii. – Przypomniał mu Kurama. – Jak zwykle nie słuchałeś.

- Bo od kilku tygodni myślę o tej technice, którą mi pokazałeś miesiąc temu.

- O jakiej technice mówisz? – Zdziwił się Kyuubi. – Pokazałem ci kilka.

- O Pięściach Wiatru.

- Aaa, o tę technikę ci chodzi. – Mruknął Lis, przypominając sobie to wydarzenie. – A wiesz chociaż jaką masz naturę czakry?

- Nie? – Zdziwił się Naruto. – Jeszcze nam nie sprawdzano tego.

- Naprawdę? – Kurama, zerkną na nauczycieli, którzy z wyjątkowym zainteresowaniem spoglądali wszędzie tylko nie na niego. – Przynieście papierki czakry. – Zwrócił się do pechowca stojącego najbliżej. – Od razu sprawdzimy wszystkich uczniów.

- Ale – Chciał zaprotestować stojący wśród nauczycieli dyrektor Akademii. Nie był nim żaden z Hyuuga zajmujących się edukacją w Konoha, ale jeden z byłych już nauczycieli, który jak dotąd wykazał się doskonałymi wynikami w swojej pracy. – To będzie kosztować. – W końcu wydusił z siebie.

- Jakbyście robili to na bieżąco, to kosztowałoby mniej. – Odparł Kyuubi, a dyrektor zamarł nie wiedząc co na to odpowiedzieć, bo argument był nadzwyczaj logiczny.

- Ech. – Westchnął i machnął ręką poganiając podwładnych, by wykonali polecenie Lisa.

Po kilkunastu minutach kartki czakry zostały dostarczone, a dzieciaki ze zdziwieniem przyglądały się im, bo wyglądały jak zwykłe białe karteczki do notowania. Takie popularne wśród pracowników biurowych przypominajki. Uczniowie wzięli je do rąk, od razu wszyscy, również ci z klas cywilnych, bo jak pokazały ćwiczenia z kontroli czakry i wśród nich mogły kryć się prawdziwe perełki. Może o wyjątkowo małych jej pokładach, ale i tak nadzwyczaj cenne.

- Dobrze. – Odezwał się Kurama, gdy zobaczył, że wszystkie dzieci mają już swoje karteczki. – Złapcie je pomiędzy dwa palce i spróbujcie przelać do nich swoją czakrę. – Mówiąc to, dał im przykład jak sam to robi i już po chwili jego kartka wybuchła gwałtownym płomieniem, który zdawał się pochłaniać całą dłoń Kyuubiego. Wyglądało to niebezpiecznie, bo na czas treningów Lis przyjmował postać młodego mężczyzny i wszyscy zamarli pewni, że ten ogień spowoduje u niego spore oparzenia. Tak jednak się nie stało i jak urzeczeni przyglądali się jego nienaruszonej dłoni. – Teraz wy.

Wszyscy uczniowie z klas Shinobi zdołali wykonać polecenie od razu, a po chwili dołączyła do nich jedna trzecia dzieciaków z klas cywilnych i teraz niemal połowa z tych, którym się to udało, zafascynowana spoglądała jak ich karteczki zmieniają się w popiół, spalane przez różnej wielkości płomienie, choć żaden nie był nawet w połowie tak wielki jak ten Lisa. Jednakże u mniej więcej jednej trzeciej uczniów kartki spłonęły tylko w połowie, bo reszta zmieniała się w ziemię, zmokła lub jak u Sasuke, zmarszczyła się. Ale to Naruto wywołał jedną z dwóch niespodzianek, bo jego kartka została pocięta na drobne kawałki i to tak gwałtownie, że wszyscy zgromadzeni, łącznie z Kuramą, poczuli towarzyszące temu gwałtowne podmuchy wiatru. Drugą niespodzianką był chłopak z klasy cywilnej, który dotychczas nie dał rady wspiąć się nawet na dwa metry na ścianę, bo narzekał, że szybko się męczy. Okazało się, że choć ma niewiele więcej czakry niż typowy cywil, to jednak ma aż pięć natur czakry. Co prawda jego kartka ledwie zareagowała na jego wysiłki, ale jednoznacznie trochę zmokła, ledwie zmarszczyła się, spopieliła od drobnego płomyczka, bardzo powoli zmieniła w ziemię i równie powoli przecięła. Po wszystkim chłopak dyszał jak po przebiegnięciu maratonu, ale gdy w końcu unormował oddech był zdziwiony tym, że wszyscy dorośli, łącznie z Kuramą, wpatrują się w niego jakby wyrósł mu co najmniej kaktus na głowie.

KuramaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz