Piasek

288 31 8
                                    

Dotarcie do wioski odbyło się w dziwacznej atmosferze. Niby nie była ciężka, ale jednak wprowadzała jakąś taką niezręczność, bo ochraniana medyczka niemal non stop wpatrywała się w Kirito tak jakby ten był niezwykłym okazem rzadko spotykanego stworzenia. W sumie dużo się nie pomyliła, ale natarczywość z jaką to robiła była męcząca, nie tylko dla Sutsuki, ale dla wszystkich w ich otoczeniu.

- Możesz przestać? – Chłopak w pewnej chwili nie wytrzymał tego jak dziewczyna się w niego wgapia, bo inaczej nie dało się tego określić.

- Co poradzę na to, że jesteś niezwykły. – Odparła niefrasobliwie, jakby nie robiła nic niestosownego. – Nowa polityka Liścia pozwoliła wykiełkować niezwykłemu talentowi. – Dodała. – Nie sądzisz, że dobrze by było lepiej poznać twój przypadek, by móc wprowadzić podobne zasady w innych Ukrytych Wioskach?

- Co nie zmienia faktu, że twoje zachowanie wszystkim naokoło przeszkadza. – Do rozmowy włączył się Naruto, który doskonale rozumiał zakłopotanie Kirito i chciał tym dać mu wsparcie. Mimo mało uprzejmego zachowania brązowowłosego w stosunku do niego, to jednak nie zraził się, bo doskonale wiedział, że jest ono spowodowane jego postępowaniem jeszcze w Akademii i zaraz po niej. Sam do końca nie wiedział dlaczego tak a nie inaczej reagował na obecność Sutsuki, ale podejrzewał, że mogło na to mieć wpływ to, że ten syn dwójki cywilów okazał się mieć nie dość, że pięć elementów natury czakry, to jeszcze niemal wrodzoną kontrolę na poziomie, nad którym on sam musiał pracować odkąd miał pół roku. Wiedział, że kierowała nim czysta zazdrość, ale wówczas nie był w stanie nad tym panować, ale na szczęście to była już przeszłość i teraz w pełni kontrolował swoje emocje. Cieszył się z tej umiejętności, bo był to objaw dojrzałości oczekiwanej od Shinobi. – Jeśli chcesz coś więcej wiedzieć o zasadach wprowadzony w Konoha, to zapytaj Hokage, a nie męczysz osobę, która co prawda wybiła się dzięki nim, ale nie brała udziału w ich wprowadzaniu.

- No dobra. – Medyczka zgodziła się niechętnie i chciała coś jeszcze dodać, ale dokładnie w tym momencie podążając za wszystkimi, zeskoczyła z drzewa niecałe czterdzieści kroków od bramy Wioski. Trochę ją zaskoczyło to, że las został dopuszczony tak blisko muru okalającego Konoha, ale nie miała okazji na zapytanie o to, bo w obłokach dezorientującego dymu zostali otoczeni przez oddział ANBU.

- Identyfikacja osoby towarzyszącej. – Bezosobowo zażądał noszący maskę ze wzorem niedźwiedzia.

- Samato Ritsu. – Przedstawiła się ochraniana dziewczyna. – Medyczka z Suny, oddelegowana do szpitala w Konoha.

- Oczekiwaliśmy cię. – Niedźwiedź stanął frontem do niej. – Chodź za mną. – Dodał i ruszył przez bramę nie oglądając się na dziewczynę, która nawet nie próbowała dyskutować. W tym czasie reszta drużyny zniknęła w kłębach dymu i z wielokrotnym pff.

- No to jeszcze tylko zdać raport i będziemy wolni. – Skomentował Naruto, a reszta kiwnęła głowami zgadzając się z nim.

Całą grupą dotarli do biura Hokage i po zapukaniu w drzwi, weszli jak tylko usłyszeli zaproszenie. Minato siedział na swoim fotelu i trzymał na kolanach swoją żonę, Kushinę, a ta w ramionach trzymała ich najmłodszego potomka, Natsuki. Czerwonowłosy chłopiec łapczywie pochłaniał pokarm, który z wielkim zaangażowaniem zasysał z piersi matki. Widok był co najmniej dziwny, ale miłość łącząca małżeństwo Namikaze była doskonale znana w Konoha i nikogo już nie szokował taki obrazek. Niemniej do rzadkości należały chwile gdy dało się ich zaskoczyć w tak intymnym momencie i mogło to się powieść jedynie tym, którzy z jakiegoś powodu zostali uznani przez parę. Bo po prostu nie dało się ich przyłapać na tym, czego nie chcieli ujawnić, gdyż oboje byli sensorami. Ona ze względu na pochodzenie z klanu Uzumaki, natomiast on posiadał ten zmysł jako potomek samego Kuramy. Naruto też miał coś takiego, ale, co ze wstydem jego rodzice musieli przyznać, miał go lepiej rozwinięty. Najpewniej było to spowodowane tym, że chłopak odziedziczył tę zdolność od obojga co dało efekt wzmocnienia. Oczywiście jego rodzeństwo, o sześć lat młodsza siostra, która właśnie poszła do Akademii i właśnie posilający się kilkumiesięczny brat, też wyczuwali czakrę, ale ze względu na gorszą lub jeszcze żadną kontrolę nad nią, to i słabiej sobie radzili z tę umiejętnością.

KuramaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz