Obłok

202 20 3
                                    

Już trzeci dzień byli w drodze do tajemniczego świętego miejsca klanu Namikaze, gdy nagle drogę przebiegł im olbrzymi jeleń, nie jakiś nienaturalny, ale i tak największy jakiego kiedykolwiek widzieli. Zwierzę zatrzymało się, opuściło imponujące poroże i dopiero wtedy w zasięgu wzroku pojawiły się łanie. Było ich kilkadziesiąt i prawie połowa prowadziła ze sobą młode. Dorodny byk ruszył dalej dopiero gdy samice oddaliły się na bezpieczną odległość. To był pierwszy zwiastun tego, że dzieje się coś dziwnego, ale oni jeszcze nie zdawali sobie sprawy z tego z czym przyjdzie im się zmierzyć. Po kilku dniach zaczęli mijać niemal szaleńczo uciekające zwierzęta, które nawet nie próbowały okazać strachu na widok ludzi, a wręcz przeciwnie, dało się dostrzec, że wiele z nich lekko zwalnia po ich ujrzeniu. Tak jakby poczuły się bezpieczniejsze w ich towarzystwie niż tego przed czym uciekały. Dopiero wtedy zapaliła im się czerwona lampka z ostrzeżeniem, że dzieje się tu coś zdecydowanie nienaturalnego, bo to nie jest normalne, że dzikie zwierzęta uspokajają się mając tuż obok ludzi.

Usłyszeli odgłos łamanych gałęzi i huk padających drzew.

Coś miarowo dudniło jak przy marszu dużej liczby idących równym krokiem samurajów. Po chwili odczuli drżenie gruntu, które nasilało się gdy to coś zbliżało się coraz bardziej.

W końcu spomiędzy koron wychynęła olbrzymia głowa gigantycznego niedźwiedzia.

- Raaaooaaarrr! – Ryknął i ruszył na nich. W jego oczach nie dostrzegli typowej dla tych stworzeń inteligencji, tylko czystą furię pomieszaną z rządzą krwi, co było widać po jego oczach. Już wydawało się, że zostali całkowicie zaskoczeni jego pojawieniem się i zaraz zginą rozszarpani monstrualnymi kłami i pazurami. Moment śmierci stawał się coraz bliższy, gdy nagle bestia zatrzymała się i zaczęła węszyć. – Uuuu? – Zabrzmiało to jakby zadawał jakieś pytanie, nie przerywając wąchania ich. W pewnej chwili znieruchomiał i zaczął się nad czymś zastanawiać, inaczej nie dało się tego opisać jak mina głębokiego zamyślenia. Naruto postanowił nie czekać na wynik tych przemyśleń, pokrył ręce wiatrem i uderzył w gigantyczny łeb. Głowa niedźwiedzia dosłownie rozpękła się od siły uderzenia, bo trzeba przyznać, że młody Namikaze nie hamował się, nie wiedząc jak wytrzymałe jest to stworzenie. Aż podskoczyli od wstrząsu jaki powstał przy upadku wielkiego cielska, a Himiko nawet usiadła, nie mogąc utrzymać się na nogach.

- Co to jest? – Zapytała z wyraźnym przerażeniem malującym się na twarzy.

- Stało się dokładnie to czego się obawiałem, ale jednocześnie pokazuje to, że jest więcej niż jedno skażone źródło. – Odparł jej brat.

- Hm. – Mruknął Hokage, podchodząc do gigantycznego truchła, z którego już zaczęła ulatniać się nagromadzona czakra. Przez chwilę krążyła nad ciałem, by następnie ruszyć na północny zachód. – Za nią! – Krzyknął do swojej rodziny i nie oglądając się za siebie starał się nie zgubić z zasięgu wzroku tej dziwacznej chmury. Był zdziwiony, bo choć wiedział z czego się składa, to nie był w stanie jej wyczuć swoim zmysłem sensora. – Naruto! – Krzyknął do podążającego za nim syna. – Wyczuwasz to coś?!

- Bardzo słabo! – Odkrzyknął młodszy blondyn. – Tak jakby było w niej bardzo mało czakry!

Za dziwną chmurą podążali już od kilku godzin, i jako że wcześniej nie zdążyli zażyć odpoczynku, to byli już bardzo zmęczeni. Na szczęście okazało się, że nie będą musieli wysilać się w nieskończoność, bo chyba tylko szczęśliwym trafem zobaczyli jak ta wsiąka w szczelinę w skałach jakie wypełniały całą okolicę.

- Ciekawe co tam jest? – Zapytała, lekko dysząca Kushina, bo choć była czystej krwi Uzumaki, to jednak musiała nieść w ramionach Natsuki, który właśnie ten moment wybrał sobie na pobudkę z południowej drzemki.

- Sprawdźmy. – Odparł Naruto i nim ktokolwiek zdążył zapytać się o to jak chce to zrobić, przyłożył rękę z szalejącym wiatrem do szczeliny, a ta niemal natychmiast niemal eksplodowała, zasypując ich odłamkami skał.

- Uprzedzaj nas o tym co chcesz zrobić. – Minato upomniał syna, jednocześnie rozpraszając na szybko postawioną barierę chroniącą ich przed spadającymi pociskami.

- Przepraszam. – Mruknął młodszy blondyn, pocierając się po karku. – Wiedziałem co chcę zrobić, ale nie spodziewałem się aż takiego efektu.

- No nic to. – Zamknęła temat czerwonowłosa i podchodząc do powstałej dziury zajrzała do środka. – Trzeba by zejść na dół i przekonać się co też się tam kryje. Nie musiała wyjaśniać im o co jej chodzi, bo na dnie doskonale było widać podłogę biegnącego pod ich nogami tunelu. Całość wyglądała jak wykonana za pomocą techniki manipulowania ziemią, co też było czymś sensownym, bo już dawno zarzucono techniki górnicze znane przed pojawieniem się czakry. Młody Jinchuriki rozświetlał mrok za pomocą świecącej kuli czakry, jaką stworzył w swojej dłoni. Nie korzystał z własnej mocy, bo ta technika była dla niego zbyt obciążająca i tylko dlatego zaakceptował lisa spokojnie siedzącego mu na ramieniu. Dotychczas nie miał problemu trzymaniem tam Kuramy w jego pomniejszonej wersji, ale odkrył, że wraz z dojrzewaniem zaczęło mu to przeszkadzać. Teraz jednak nie miał wyboru jeśli chciał dalej otrzymywać pomoc od Kyuubiego. Ten doskonale wiedział o tym jak zmieniły się preferencje jego nosiciela i ze złośliwą satysfakcją zajął miejsce na ramieniu chłopaka. Zauważył, że odczuwa przyjemność z dręczenia młodego Namikaze, na każdym kroku i przy każdej okazji. A to pojawiając się z najmniej odpowiednie dla młodzika chwili, a to odcinając mu dostęp do swojej czakry. Najzwyczajniej sprawiało mu to dziką radość. Niemniej to nie było miejsce i czas na żarty czy choćby docinki słowne i w pełni skupieni zagłębiali się w mrok tunelu, który zdawał się nie mieć końca. Za pierwszy razem poszli na zachód, ale okazało się, że już po kilkuset metrach trafili na ścianę i musieli zawrócić. Wszystko wskazywało, że ten kierunek był tym właściwym, chyba że właśnie wchodzili w wyjątkowo wymyślną pułapkę zastawioną na takich intruzów jak oni.

Wyszli na jaskrawo oświetlony teren, który okazał się być ogromną pieczarą. Gdy w końcu ich oczy przyzwyczaiły się do jasności dostrzegli, że wychodzą z niej jeszcze cztery inne tunele, a gdy podnieśli wzrok, zobaczyli coś co można by określić mianem sztucznego słońca. Na środku rozłożone były dziwaczne maszyny wraz z doczepionymi do nich zbiornikami i to w jednym z nich zauważyli ścigną chmurę. Wyglądała tak jakby odpoczywała po wyjątkowo dużym wysiłku. Obok maszynerii stało biurko zawalone zakurzonymi dokumentami.

- Orochimaru. – Stwierdził Hokage po przejrzeniu części z nich.

- Ale on nie żyje. – Zaprotestowała jego żona.

- To musi być jeden z jego dawnych eksperymentów, który uwolnił się i zaczął działać na własną rękę.

- Trzeba to zniszczyć. – Powiedział Naruto, pokrywając ręce wiatrem. – Ilość zbiorników sugeruje, że jest więcej takich chmur, a zmęczenie tej tutaj pokazuje, że działanie poza nimi jest dla nich bardzo męczące.

- Masz rację synu, ale nim to zrobimy, musimy zebrać całą dokumentację, bo może się okazać, że to nie jedyna taka instalacja i dobrze by było wiedzieć jak walczyć z tymi chmurami.

- Musimy też pamiętać, że tu nie chodzi tylko o te chmury, ale też o to co zatruwa źródła. – Dodała Kushina.

- Więc bierzmy się do pracy nim ta tutaj odzyska siły. – Podsumowała Himiko, pamiętając o swoim przerażeniu na widok gigantycznego niedźwiedzia.

Zebranie wszystkich papierów zajęło im tylko kilkanaście minut, bo okazało się, że młodszy blondyn miał ze sobą jeszcze pusty zwój i po zapieczętowaniu wszystkiego co tylko uznali za wartościowe z wywiadowczego punktu widzenia, ruszyli do wyjścia zostawiając za sobą dymiące zgliszcza rozwalonej maszynerii. Gdy uderzyli w nią, okazało się, że chmura rozwiała się, niezdolna do utrzymania swojej formy. Wszystko wskazywało na to, że do wyjścia poza pojemnik musiała się specjalnie przygotować i jego rozbicie oznaczało jej śmierć.

Ale gdy tylko wyszli na zewnątrz, czekała na nich niemiła niespodzianka.

Nie, to nie byli wrogowie.

To było coś gorszego.

Sokół pocztowy z informacją o zwołaniu rady Kage i niestety okazało się, że jeśli chcą zdążyć zobaczyć święte miejsce klanu Namikaze i ruiny Uzushiogakure, to muszą ostro przyspieszyć.

I tak skończyła się sielanka rodzinnej wycieczki, a zaczął wyścig z czasem.

KuramaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz