Miniaturka na prośbę.
Mam nadzieje, że się podoba.
A teraz lecę się myć, bo jutro idę do pracy.
Dobranoc!
M. <3
--------------------------------------------------------------------
Piątek popołudnie. Słońce wisiało wysoko na niebie, powodując tym, że żar wręcz roztapiał wszystko i wszystkich. Oczywiście w przenośni. Nie zmieniało to jednak faktu, że był zbyt gorąco. I zbyt duszno. Jednak Michael, nie mógł marudzić na to. Jedynie mógł założyć bluzkę z krótkim rękawem i udawać, że wcale się nie poci dużo bardziej niż normalnie. I mimo, że zużył pół puszki dezodorantu, wiedział, że to nie pomaga. Z westchnieniem popatrzył na swoje odbicie w małym lusterku i pokręcił głową.
- Mike, wyłaź! - gwałtowne pukanie w drzwi łazienki, wystraszyło chłopaka. Podskoczył, przeklinając cicho.
- Zamknij się. - burknął, otwierając gwałtownie drzwi. Stanął twarzą w twarz ze swoim przyjacielem. Jego ciemne oczy były zmrużone, więc i Mike swoje zmrużył. Patrzyli tak przez chwilę na siebie. - Byłeś wcześniej Cal.
- Wiem, ale muszę siku. - jęknął chłopak, krzywiąc się. Michael wywrócił oczami, po czym przecisnął się obok chłopaka. Mieszkanie w busie podczas tras nie było zbyt wygodne, mimo tego lubił to.
Przeszedł wąskim przejściem do kanapy, na której siedzieli Luke i Ashton. Najstarszy chłopak siedział z telefonem w ręku i z zafascynowaniem coś w nim oglądał. Mike uniósł brew, przenosząc swoje spojrzenie na blondyna siedzącego obok. Luke od razu zauważył to i wzruszył ramionami. Żaden z nich nie wiedział co Irwin ogląda. A nie zamierzali podglądać. Kiedyś tak zrobili i chłopak zaczął w nich rzucać jajkami. Nie chcieli powtórki, dlatego siedzieli grzecznie. Wręcz nienaturalnie grzecznie. Po kilku ciągnących się minutach, Ashton wyprostował się i odłożył telefon do kieszeni spodni.
- Od kiedy Arz decyduje co robimy po koncercie? - zapytał z uniesioną brwią. Luke zachłysnął się powietrzem, spoglądając na niego.
- Co? - zapytał niewyraźnie.
- Nie widzieliście grupki, którą utworzyła? - Ashton zmarszczył brwi, przeskakując spojrzeniem z jednego chłopaka na drugiego. Gdy obaj zaprzeczyli, wyciągnął telefon z kieszeni i po odblokowaniu go, położył na stoliku. Luke od razu pochylił się do przodu, patrząc na krótką wymianę zdań pomiędzy jego dziewczyną, a przyjacielem. Arzaylea nie pytała czy chcą gdziekolwiek iść. Ona po prostu napisała, że od razu po koncercie idą na imprezę do klubu. I jak widział jakoś mało interesowało ją to co pisał Ashton jej w odpowiedziach. Mike natomiast zauważył jedną odpowiedz od swojej dziewczyny. Wiedział, że obie się przyjaźnią, ale nie musiała ją wspierać w każdym pomyśle. Niestety Crystal była bardzo zgodna co do tej imprezy. I Mike wiedział, że i tak na nią pójdą.
- Jak ja nie lubię, jak tak wyskakują z dupy ze wszystkim. - odezwał się nagle Calum, stojąc za Michaelem z telefonem przed twarzą. - Zgadzamy się na to, w ogóle?
- I tak tam trafimy. - westchnął Luke, opierając głowę o ścianę busa. - Zresztą jak zawsze.
- Zbuntujmy się. - Calum wzruszył ramionami, przytulając się do Michaela i opierając brodę na jego głowie. Posłał przy tym uśmiech do Hemmingsa, który tylko wywrócił oczami.