/
Ta mini jest w kopiach od tak długiego czasu, że miałam ochotę się popłakać bo nie umiałam jej dokończyć... 😭
No ale jakoś poszło 😓
Plis, kochajcie mnie jeszcze 💔❤
M. <3
-------------------------------
- Tak mamo, jestem już na miejscu. - westchnął blond włosy chłopak, trzymając ramieniem telefon przy uchu. Starał się jednocześnie słuchać co głos kobiety w urządzeniu do niego mówi i wypiąć z fotelika swojego trzyletniego syna. Oliver parzył z zaciekawieniem na swojego ojca. Na jego buzi widniał szeroki uśmiech, jakby śmieszyła go nieporadność mężczyzny.
~ Pamiętaj, że musisz jak najszybciej zapisać Oliver'a do przedszkola.
- Mamo wiem to doskonale. Naprawdę nie musisz mi przypominać. - Niall wreszcie odpiął pasy fotelika i wyciągnął chłopca. Uśmiechnął się do niego, prostując się i opierając go sobie na boku.
~ Niby nie muszę, ale i tak będę to robić. - młody mężczyzna wywrócił oczami, na te słowa. Wyciągnął torbę z przedniego siedzenia i założył ją sobie na ramię. Zamknął auto i schował kluczyki do kieszeni.
- Zadzwonię do ciebie później, bo kończą mi się ręce. - powiedział, patrząc na synka i kręcąc głowa.
~ Niech ci będzie. Ucałuj ode mnie Oliver'a.
- Jasne... - Niall wywrócił oczami, rozłączając się i chowając telefon do torby. Popatrzył na twarz chłopca, na której ciągle był uśmiech. - babcia się rozgadała.
- Babcia mówi duzio. - powiedział chłopiec i położył rączkę na policzku taty. - duuzio
- Masz racje Oli. - zaśmiał się blondyn, idąc chodnikiem w stronę najbliższej bramy, czteropiętrowej kamienicy. Śmiejąc się, otworzył szklane drzwi kluczem i zaczął się wspinać po schodach. Zatrzymał się dopiero na trzecim piętrze i postawił chłopca na ziemi, koło siebie.
- Teraz znajdziemy kluczyki, które nie mam pojęcia gdzie dałem... - wymamrotał Niall, wpychając ręce do kieszeni spodni. Zaczął po kolei przeszukiwać wszystkie kieszenie swojego ubioru. Jednak w żadnej nie było tego czego szukał. Westchnął lekko zniecierpliwiony i otworzył torbę. Zaczął ją przeszukiwać. Wyszeptał najciszej jak potrafił przekleństwo i kucnął, kładąc torbę na ziemi. Po kolei zaczął z niej wyciągać chusteczki, jakieś zabawki, przekąski i mały zestaw ciuchów Oliver'a, który trzyma zawsze na wypadek, gdyby chłopiec się pobrudził. Dopiero na samym dnie torby, pod tonami okruszków i piasku znalazł dwa metalowe klucze.
- Okej Oli, zwycięstwo! - zawołał mężczyzna, zaczynając się śmiać. Wepchnął wszystkie rzeczy do torby i popatrzył w miejsce, gdzie jeszcze chwile wcześniej stał jego synek.