CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
Peter popatrzył na swoich przyjaciół i uśmiechnął się szeroko. Chciało mu się śmiać widząc MJ, która stała opierając się o lampę i krzyczała trochę niezrozumiałe słowa do ptaka, który chwilę wcześniej załatwił się na jej kurtkę. Dziewczyna ledwo była w stanie utrzymać się na nogach, jednak nie dawała za wygraną. Krzyczała na zwierzę, które już dawno zniknęło w ciemnościach.
- Dobrze MJ! Nie daj mu się! - śmiała się Shuri, siedząc na krawężniku i dopingując drugą dziewczynę. Jej stan też był daleki, od dobrego. Jednak to nie przeszkadzało jej w dobrej zabawie i dalszym piciu. Nim MJ zaczęła kolejną litanie obraźliwych słów do ptaka, Shuri i Ned stuknęli się butelkami z piwem i w tym samym czasie wzięli porządnego łyka.
- Jestem pewna, że to kolega tego waszego ptaka. - zawołała MJ i chwiejąc się lekko doszła do pozostałych.
- Chodzi ci o pana Sam'a? - zapytał Peter, wystawiając rękę do przyjaciółki. Dziewczyna złapała się go i usiadła od razu zabierając Shuri butelkę i zaczynając pić. Pokiwała przy tym głową i popatrzyła na chłopaka, gdy ten zaczął się śmiać.
- Ty się głupio nie śmiej. Zawołaj pająki i rozpraw się z nim! - głos MJ rozniósł się po pustym o tej godzinie parku. Mimo tego Peter zaczął się rozglądać, upewniając się czy nikt tego nie słyszał.
- Wiesz, że to tak nie działa. - odezwał się wreszcie. Widział jak jego przyjaciółka wywraca oczami. Chciał coś jeszcze powiedzieć, gdy jego telefon zaczął dzwonić. Wyciągnął go z kieszeni i popatrzył na ekran. Dużymi literami widniał napis " Tony ". Chłopak zagryzł wargę i zablokował telefon, patrząc na pozostałych.
- Oj nie ładnie Pete. - zaczął się śmiać Ned, widząc co jego przyjaciel zrobił. Po sekundzie, zrównały mu dziewczyny. Peter pokręcił głową i też zaczął się śmiać. Jednak uspokoił się, gdy jego telefon ponownie się zaświecił.
- Odbierz, tylko nie mów gdzie jesteśmy. - Powiedziała cicho Shuri, zasłaniając ręką usta by stłumić swój własny chichot.
- Halo? - Peter odebrał, starając się mówić jak najnormalniej i nie reagować na przyjaciół.
----------------------------------------------------
Uwaga przerywamy program by nadać CHAMSKĄ reklamę!
Chciałabym zaprosić każdego do przeczytania nowego opowiadanka, które dzisiaj zaczęłam. Jest to chat Avengers, który znajdziecie pod taką okładką:
Zapraszam!
Koniec CHAMSKIEJ reklamy
---------------------------------------------------
- Peter, czy ty wiesz która jest godzina?! - głośny krzyk Starka słyszał nawet Ned, który siedział najdalej od chłopaka. Parker zakrył usta ręką i pokręcił głową. Jego cichy śmiech sprawił, że pozostała trójka zaczęła się śmiać.
- Przepraszam Panie Stark. - udało się powiedzieć mu pomiędzy chichotami. Usłyszał tylko sapnięcie w słuchawce telefonu.
- Namierzyłem twój telefon. Masz się nigdzie nie ruszać, zaraz po ciebie będę.
- Ale ja nie chce! - zawołał Peter, przechylając się do tyłu tak, że poleciał na plecy. Odległość na jaką upadł nie była duża, jednak powiedział ciche " ała ".
- Co się stało? - zawołał głos Starka. Peter zaczął się głośno śmiać, leżąc na trawie i patrząc w niebo. Shuri i MJ wzięły przykład z niego i położyły się tak samo, śmiejąc się głośno. W tym czasie Ned wyciągnął swój telefon i zrobił im zdjęcie. Żadne z nich nie zwracało już uwagi na głos dochodzący z telefonu. Dopiero gdy po kilkunastu minutach przed nastolatkami pojawił się Tony Stark wszyscy ucichli. I dopiero po dwudziestominutowej pogadance, o tym jakie to było nieodpowiedzialne i że są za młodzi na takie zachowanie, wstali z ziemi i udali się z mężczyzną do samochodu. Tam już żadne z nich nie potrafiło długo wytrzymać. Shuri zasnęła oparta o ramię MJ. MJ położyła jedną nogę na kolana Shuri, a głowę oparła o Ned'a. A chłopak po prostu oparł głowę o zagłówek i po chwili już cicho chrapał. Tylko Peter, siedzący z przodu oparł głowę o szybę i spał tak, nawet nie zauważając, że Ned i MJ zostali odstawieni do swoich domów. On jak i Shuri zostali przywiezieni do Stark Tower, gdzie czekał cały czas T'Challa. Zabrał on siostrę do swojego statku i zniknęli chwilę później. Tylko Peter, który ani razu się nie obudził został w samochodzie. Stark popatrzył na niego i wziął go na ręce. Zaniósł go do pokoju, który zajmował gdy u niego spał. Mężczyzna położył go na łóżku i przykrył kołdrą.
- Jutro zrobię ci awanturę. - wyszeptał Tony, przeczesując palcami włosy chłopaka i wyszedł, zamykając za sobą cicho drzwi.