CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
Diabełki!
Tą miniaturkę napisałam bardzo dawno temu...
Może mieć błędy i no jest jaka jest, ale podoba mi się i dlatego ją tu wstawiam
Mam nadzieję, że nie jest jakaś zła czy coś, że będzie się ją trudno czytać
Miłego dnia <3
M. <3
----------------------------------------------------------------------------------------------------
- Ech, gdzie oni są?- Zapytała na głos brązowowłosa kobieta w białej koszuli ze złotymi guzikami, w białych rurkach i również białych szpilkach.
Chodziła w te i wewte koło złotej bramy, lekko powiewając swoimi dużymi skrzydłami. Jak mogło było się domyśleć były one tak jak jej ubranie nieskazitelnie białe. Owa kobieta była anielicą.
Nazywała się Amy i dziś miała wprowadzić młodych do tej "branży". Spojrzała na zegar, wiszący na murze. Niby mieli jeszcze pięć minut, ale kobieta już się denerwowała. Odwróciła się w stronę parku i zauważyła biegnących w jej stronę aniołów.
- Aza, szybciej!- Zawołał chłopak, biegnący z przodu.
- Nie każdy ma takie długie nogi co ty!- Odkrzyknęła dziewczyna za nim, rozkładając swoje skrzydła i wystrzelając w powietrze. Nie minęła sekunda, jak leciała idealnie nad swoim towarzyszem. Popatrzyła się na niego, wystawiła język i przyśpieszyła. Z gracją wylądowała przed swoją nauczycielką. Otrzepała swoje czarne leginsy i naciągnęła rękawy bordowego sweterka. Amy zmierzyła ją wzrokiem. Zauważyła, że anielica ma na nogach czarne trampki, lekko upaćkane błotem. Niby było to niebo, ale przypominało lekko ziemie.
- Cześć Amy.- Uśmiechnęła się dziewczyna wiążąc swoje blond włosy w kucyka.
- Będzie Ci za ciepło. Tam gdzie idziemy są 22 stopnie.- Pokręciła głową starsza kobieta.
- To ściągnę, mam jeszcze bokserkę.- Machnęła ręką nastolatka.
- To było niesprawiedliwe.- Powiedział czarnowłosy chłopak, patrząc zmrużonymi oczami na swoją towarzyszkę.
- Powiedział ten, który zawsze kantuje.- Powiedziała Aza zakładając ręce na piersi. Brązowowłosa zaczęła się śmiać. Zawsze, nieważne gdzie, Ci dwoje się kłócili, albo chociaż sprzeczali. A to o ławkę w szkole, o wynik w zadaniu, o to kto ma racje.
- Dobra, jesteście gotowi?- Zapytała anielica wciąż z wielkim uśmiechem. Jej wychowankowie pokiwali twierdząco głowami. Po chwili wychodzili przez bramę.
- Trzymajcie się mnie.- Powiedziała kobieta rozkładając swoje skrzydła. Machnęła nimi raz i już znajdowała się metr nad podłożem. Nastolatkowie zrobili dokładnie to samo i już po chwili nurkowali w dół. Powietrze świstało im w uszach i stawiało mały opór. Ale też dawało uczucie odświeżenia. Słońce muskało ich ciała i pióra, dając przyjemne ciepło. Całą trójką wlecieli idealnie w środek chmury, rozdzielając ją na kilka kawałków.