– Może zaboleć – powiedział tatuażysta.
Jak się szybko okazało Five miał na myśli tatuaż z logiem Academii. Anabel siedziała na fotelu wystawiając wewnętrzna stronę ręki. Mężczyzna przyłożył igłę i zaczął zabieg. Nastolatka poczuła ból oraz gilgotanie co w połączeniu dało no cóż... dość dziwną reakcje. Zaczęła się niekontrolowanie śmiać, a z oczu popłynęła łza.
– Numerze Osiem weź się w garść. – warknął ostro Ojciec.
– Przepraszam... ja poprostu... – zaczęła, lecz przez śmiech nie dane było dokończyć.
Tatuażysta spojrzał na nią jak na wariatkę. Rękę z narzędziem trzymał w górze, by przez jej ruchy nie zniszczyć wzoru.
– Przepraszam. Już jest w porządku. – powiedziała, wziąwszy głęboki wdech. – Może Pan kontynuować.
Mężczyzna skinął i powrócił do przerwanej czynności. Kilkadziesiąt minut później było po wszystkim. Anabel podziękowała, stając u boku Reginalda. Teraz nastała kolej Izabel, jednak białowłosa nie obserwowała jej reakcji. Zastanawiała się skąd Five wiedział o całej akcji? I ważniejsze pytanie - czy czuł to co ona? Jeśli tak oznaczałoby to że są w jakiś dziwny i pokrętny sposób połączenie. Zaś jeśli nie że była to jednorazowa przygoda. Tak czy inaczej nie rozumiała jak ani dlaczego do tego doszło.
W końcu Nine zeskoczyła z fotela, stając po drugiej stronie Ojca. Tatuażysta przekazał im po zestawie do pielęgnacji, powiedział jak stosować i Pogo odprowadził go do wyjścia. Anabel domyślała się że Reginald pewnie zapłacił z góry.
– Coś ty sobie wyobrażała?
Eight milczala choć miała wiele do powiedzenia. Między innymi, kto normalny tatuuje trzynastolatków?! Jednak powstrzymała się. Szkoła nauczyła ją jednej ważnej żeczy, a mianowicie czasami lepiej ugryźć się w język i nie wdawać się w niepotrzebne bijatyki słowne. Tak też milczała znosząc kolejne słowa Reginalda. Słuchała wykładu o tym jaka to jest nieodpowiedzialna, niewychowana oraz dziecinna.
Sflustrowana wrzuciła do pokoju. Nie czekała długo gdy usłyszała puf, a chwilę potem zobaczyła Fiva.
– Co ty robisz? – zapytał, widząc Anabel zwisającą głową w dół z łóżka.
– Odpoczywam nie widzać?
– No taak.
– Czułeś coś? Bo ja byłam tak zajebiście szczęśliwawa, że słuchałam pół godzinnego wykładu jaka to nie jestem. – prychnęła.
– Absolutnie nic. – powiedział, siadając na ruchomym krześle. – Może tę ,, połączenie'' działają tylko przy skrajnych emocjach?
– Albo już go nie ma. Nie rób sobie nadzieji czy co to tam robią geniusze – machnęła niechlujnie ręką.
– Czy ty właśnie nazwałaś mnie geniuszem? – uniósł brwi
– Nie podniecaj się tak, bo dojdziesz. – przekręciła oczami. – Jak możemy sprawdzić czy coś nas łączy? Nie w tym sensie – dodała, widząc że ma zamiar coś powiedzieć.
– Wiesz... jest jeden sposób...
– Nie, nie, nie, nie... nie pójdę do niej. – uniósła się do siadu. –Nie, nie i jeszcze raz nie. To moja siostra co prawda znienawidziła mnie, ale jednak siostra. Nie będzę sie jej celowo narażała dla jakiegoś walonego eksperymentu.
– Mówił ci ktoś kiedyś, że nadużywasz,, nie"?
– A tobie, że czasami zachowujesz się jak prawdziwy idiota? Five zrozum to moja siostra nie będę wywoływała kłótni. Zależy mi na zgodzie, a nie kolejnych problemach i bez tego jest na mnie cięta... – zaczęła nerwowo chodzić po pokoju.
CZYTASZ
Deadly Love / Five Hargreeves/ DO POPRAWY
FanfictionOd razu zaznaczę, iż tę książkę pisałam dość dawno i zawiera ona niewyobrażalną ilość błędów! Tak, zdaje sobie z tego sprawę. Naprawdę! Kiedyś wezmę się za poprawianie jej, jednakże na pewno nie stanie się to w najbliższym czasie. Rozdział z * ozc...