☬
San wyszedł tym razem na czas. Można powiedzieć, że nawet za wcześnie. Wszyscy wokół dopiero budzili się do dziennego życia. Poranki bywały chłodne, jednak Sanowi nie przeszkadzało to w powolnym spacerze do szkoły. Nie musiał się spieszyć, gdyż o tej porze nie zwykł zjawiać się w budynku. Mało kto przychodził tak wczesnymi godzinami, więc było dosyć niezręcznie jak dla niego, gdy mijał pojedyncze osoby, w większości nauczycieli i pracowników szkoły.
Droga nie mogła mu zająć długo, więc postanowił wydłużyć sobie trasę. Obszedł małymi i krętymi uliczkami okrężną drogą, po drodze mogąc obserwować przyrodę, bądź przygotowania dzieciaków do szkół, jeśli dokładniej zajrzeć przez okno.
W tych mało odwiedzanych uliczkach nie chodziło raczej wielu ludzi. To co spotykał ograniczało się raczej do bezpańskich kotów, wyglądających zza krzewów dającym doskonały kamuflaż. Niektóre ze stworzonek patrzyły ze strachem, inne ciekawe tego nowego przybysza. San na początku uśmiechnął się widząc urocze zwierzątka, jednak po czasie miał wrażenie, że i one chcą mu powiedzieć, że znalazł się nie w tym miejscu gdzie powinien.Choć sam musiał przyznać, że odkąd zamieszkał z Ericiem i jego rodzicami, nigdy nie zapuszczał się w te uliczki. Nawet jeśli miał taką okazję przez codzienną drogę do szkoły, czy sklepu.
Było tu jakby więcej zieleni, ale mimo to ten obrazek wydawał się być szary i ponury. Wszystkie budynki wyglądały tak samo, ustawione w równych odległościach. Jedyne co się wyróżniało to kolorowe dziecięce ubrania rozwieszone na niektórych podwórkach.
Mimo tego niewinnego obrazka, ta mała dzielnica sprawiała wrażenie groźnej.Przeszedł w obszar, gdzie zabudowań było znacznie mniej. Przeważały tu puste działki, bądź dopiero będące w trakcie budowy domy. Droga zmieniła się w bardziej kamienistą. Niedaleko już mógł ujrzeć ponownie budynki, a jeszcze dalej fragment ruchliwej ulicy. Szedł w spokojnej ciszy, póki nie dotarł do głównej ulicy, gdzie przeważały odgłosy przejeżdżających obok samochodów i autobusów oraz od czasu do czasu motocykli. Zniknęły ciekawskie ślepia kotów, chowających się po krzakach, a śpiew ptaków był tu mniej słyszalny.
Tu już nie było czego podziwiać. Ewentualnie szare budynki wznoszące się wszędzie wokół. Spoglądał w wąskie, boczne uliczki, obok których przechodził. W większości z nich nie znajdowało się nic ciekawego. Boczne wyjścia z budynków w otoczeniu worków ze śmieciami. Niektóre z nich ciągnęły się daleko poza zasięg jego wzroku, a niektóre kończyły się kilka metrów dalej, zatrzymując się na ścianie.
Była już pora, gdzie ulice zaczynały zapełniać się przychodzącymi z wszelkich stron, wystrojonymi w mundurki uczniami. Kilka uliczek dalej znajdowała się już brama wjazdowa szkoły, przez którą wchodziły grupki przyjaciół lub, tak jak San, pojedyncze osoby.
Spojrzał jeszcze w samotną uliczkę obok, aby ujrzeć pustą przestrzeń wypełnioną smrodem odpadów. Jednak to co zauważył nie ograniczało się tylko do tego. W rogu dostrzegł ciemną, prawie niewidoczną, skuloną postać. Na pierwszy rzut oka rozpoznał w nim Wooyounga. Chciał podejść i upewnić się w tym co zobaczył. Zastając go tutaj bowiem potwierdziłby swoje spostrzeżenia i to czego już się dowiedział od niczego nieświadomego Junga. Jednak coś a raczej ktoś przeszkodził mu w postawieniu chociażby kroku bliżej skrytej sylwetki. Tym kimś jak łatwo się domyślić był Eric, który niemal wskoczył na Sana, sprawiając, że niemal się przewrócił.
- Wcześnie wyszedłeś. - powiedział Eric, patrząc na Sana, który za chwilę spojrzał w kierunku, gdzie wcześniej ujrzał chłopaka. - Na co patrzysz? - zapytał, wypatrując czegoś co mogłoby zwrócić jego uwagę. Jednak nic tam nie było, a San zmarszczył brwi.
CZYTASZ
Sense Of Touch | woosan
Fiksi PenggemarSan posiada wyjątkową umiejętność. Za sprawą jednego dotknięcia może wyczytać wspomnienia osób i przedmiotów. Zamierza wykorzystać to do odkrycia prawdy o sobie. Jednak pewnego dnia, w szkole, na jego drodze staje dziwny chłopak. Wooyoung skrywa taj...