26. Follower in trouble.

105 15 6
                                    

Powoli szedł po schodach czując rosnącą adrenalinę. Czy to był moment, w którym mógł w końcu odkryć prawdę o sobie i swojej rodzinie? Dotknął poręczy przy schodach i sunął delikatnie opuszkami palców po jej powierzchni.

Mały chłopiec stanął na szczycie schodów nasłuchując wyczekiwanego dźwięku. Gdy usłyszał otwierane drzwi i kroki zbliżające się w jego kierunku, uśmiechnął się szeroko i zaczął zbiegać po schodach. Dwa ostatnie stopnie okazały się zdradliwe, przez co chłopiec potknął się i upadł, kończąc tym samym wędrówkę po schodach. Po jego wyrazie twarzy można było dostrzec, że upadek był dla niego bolesny, a w kącikach oczu zebrały się łzy.

Starszy mężczyzna podszedł do niego i kucnął gładząc otwartą dłonią chłopca po plecach.

- Wszystko w porządku? Boli cię coś? - zapytał mężczyzna, głaszcząc chłopca po głowie. Malec pokiwał głową i wskazał na swoje czoło, gdzie niebawem pojawi się zapewne brzydki siniak. Mężczyzna uniósł chłopca na ręce, nie przestając głaskać jego pleców. Później zniknęli z widoku, przechodząc do innego pomieszczenia.

San otworzył oczy, będąc na szczycie schodów. Za nim niepewnie podążał Wooyoung. Nie czuł się dobrze w tym domu. Zresztą w ogóle uważał tą wyprawę za bardzo zły pomysł.

- Masz już coś? - zapytał Jung łamiącym się głosem.

- Wyluzuj Wooyoung, nic się nie stanie. - uśmiechnął się lekko do chłopaka. Spojrzał znów przed siebie i zamyślił się. Czy ten mężczyzna był jego ojcem? Jego reakcja mogła na to wskazywać jednak nie mógł mieć stuprocentowej pewności.

- Zobaczyłeś coś...? - zapytał Wooyoung, widząc nieobecny wzrok Sana.

- Mhm - mruknął w odpowiedzi - mężczyznę.

- Mężczyznę? Samego? Co robił?

- Chłopiec przewrócił się na schodach. Podszedł, aby go pocieszyć.

Wooyoung pokiwał głową. Nie zamierzał podsuwać Sanowi żadnych wskazówek. Niewiele wiedział o nim nawet z jego teraźniejszego życia. Wolał aby swoją przeszłość poukładał sam. Zadał jednak pytanie, aby upewnić się co do wizji.

- Ten chłopiec to ty? - w odpowiedzi otrzymał kiwanie głową. Choi bez słowa ruszył przed siebie. Czuł się tu obco, ale jednak tę część widział w snach tyle razy, że mógłby tu przejść z zamkniętymi oczami.

Zatrzymał się przed zamkniętymi drzwiami. Nie wiedział co jest po drugiej stronie. Jednak nawet teraz, patrząc na nie, odczuwał dziwny niepokój. Jakby nigdy nie dozwolone mu było choćby zbliżyć się do nich. Miały w sobie jakiś dziwny urok, który wprost go odpychał.

- Dokąd prowadzą te drzwi? - zapytał Wooyoung, zaniepokojony nagłym zatrzymaniem w bezruchu.

- Nie wiem. Ale zaraz się dowiem. - odparł pewnym tonem i podszedł bliżej. Dotknięcie drzwi wywoływało w nim dziwny stres. Dlatego nim jego dłoń zetknęła się z drewnem, zawahał się. Wooyoung nic nie mówił. Czekał cierpliwie na ruch Sana. W końcu poczuł pod dłonią zimną powierzchnię drzwi.

Był już wieczór. Za oknami zrobiło się już naprawdę ciemno. Korytarz oświetlały lampy swoim jasnym światłem. Z początku nic szczególnego nie dało się dostrzec.

Sense Of Touch | woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz