7. The person who makes me see.

326 44 11
                                    


Idealny dzień w szkole raczej nie może istnieć. Zwłaszcza jeśli rozpoczyna się go testem z matematyki. Co prawda dla Sana nie znaczyło to wiele, patrząc na to, że nieważne ile by się uczył, to i tak napisałby to tak samo. Jednak każdy mógłby przyznać, że mały sprawdzian wiedzy z samego rana nie był marzeniem każdego ucznia. Po zakończonej lekcji matematyki przyszła kolej na krótką przerwę, którą Choi i tak spędzał w klasie.

Jak zwykle nieprzyjęty całym światem, wyciągnął telefon i zaczął przeglądać internet. W tym czasie pozostali uczniowie zaczęli rozmawiać o niezapowiedzianej kartkówce i omawiać jak im poszło. San zastanawiał się czy ma po prostu wyostrzony słuch, czy może nikt już nie dba o to, czy on słucha, kiedy zaczynają rozmawiać właśnie na jego temat. Bo oczywiście kilku dziewczynom nie umknęło jego niewzruszenie (które zresztą następowało zawsze bez względu na trudność testu). Usłyszał parę zdań o tym jakie to podejrzane, że znów ten typ, który się w ogóle nie uczy dostanie pewnie znów jedną z najwyższych ocen w klasie. No a bardziej podejrzane jest to, że mieszka z bogatymi rodzicami. Przecież to zawsze chodziło o to.

- Pewnie znowu dostanie najlepszą ocenę w klasie - skomentowała jedna dziewczyna.

- No i co z tego? - odezwała się inna. - Nie zwracałabym na to uwagi, zważając, że sam sobie na nią nie zapracował - kontynuowała nawet nie starając się mówić ciszej. Pozostali słysząc niezbyt przyjemne komentarze popatrzyli na grupę dziewczyn, a następnie chcąc sprawdzić reakcję Sana skierowali na niego wzrok.

- Gdybym miała rodziców srających hajsem, też bym miała same dobre oceny.

- Hej! - zainterweniował Minhyuk, wstając z miejsca patrząc na bezczelne dziewczyny. - Czy aby przypadkiem nie przesadzacie?

- Minhyuk - odezwał się San dalej mając opuszczoną głowę, która teraz patrzyła na splecione palce na ławce. Uśmiechnął się lekko i spojrzał na dziewczyny - Szanuje, że macie swoją opinię - zaczął z ironicznym uśmiechem - Pomijając fakt, że rozmawianie takim tonem w mojej obecności jest dość... Cóż, nietaktowne, - przerwał by zobaczyć reakcję dziewczyn - Możecie sobie po mnie jechać ile chcecie. Nie obchodzi mnie ani jedno słowo, które o mnie mówicie. - wstał i podszedł do ławki, przy której wszystkie były zebrane - Ale jeśli jeszcze raz usłyszę, że mówicie coś takiego o moich rodzicach - chwycił jedną mocno za nadgarstek - To mogę wam obiecać, że nie ujdzie wam to tak łatwo. - puścił nadgarstek dziewczyny, która od razu się za niego złapała, masując go.

- San - zaczął Minhyuk, jednak Choi nie dał mu dokończyć, bo uciszył go jednym spojrzeniem.

- Chyba podoba ci się Eric, prawda? - spytał tej samej dziewczyny, która rozpoczęła konwersację. - W takim razie możesz sobie pomarzyć, że coś z tego wyjdzie. Prędzej go zabiję niż pozwolę umawiać się z taką suką - po tych słowach po prostu wyszedł z klasy.

Całe widowisko jakie mieli znieruchomiało. Wszyscy słyszeli zawsze wiele obelg kierowanych w stronę Sana, jednak nigdy nie widzieli, aby tak naskoczył na kogoś. Zwłaszcza na dziewczynę.

- Na co się gapicie? - powiedział Minhyuk po czym wybiegł z sali szukać Sana.

Wychodząc na korytarz popatrzył w kierunku, w którym odszedł San. Nie dostrzegł go, więc pobiegł w tamtą stronę. Korytarz zakręcał w prawo i po pokonaniu zakrętu Minhyuk mógł ujrzeć sylwetkę Choia nie tak daleko. Podbiegł szybki do niego, łapiąc go za ramię. Popatrzył mu w oczy gdy ten odwrócił się w jego stronę. Nie wyglądał na przyjętego tak jak zwykle. Po wyrazie twarzy z przed kilku minut nie było śladu.

- Wszystko okej? - zapytał spokojnie.

- O co konkretnie ci chodzi?

- O ciebie. O to jak cię obgadują. Mówiłem ci tyle razy, żebyś im na to nie pozwalał. Przecież widzę, że jakoś cię to rusza.

Sense Of Touch | woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz