17. Over-caring.

263 37 32
                                    


Gdy Eric pobiegł po coś do picia, Wooyoung z Sanem mieli chwilę spokoju zanim wróci. Mimo że młodszy był naprawdę fajnym towarzystwem i San nie wyobrażał sobie jakby przeżył mieszkając z kimś innym, to w tym momencie był zirytowany zachowaniem Erica. Nigdy nie przeszkadzało mu, że wszędzie go pełno i jest taki energiczny. W aktualnym momencie chciał posiedzieć z Wooyoungiem sam. Podejrzewał, że sam Jung czuje się pewniej bez towarzystwa tego dzieciaka.

- Chyba zapraszając cię, zapomniałem, że Eric jest tak upierdliwy. - powiedział Choi, patrząc przepraszającym wzrokiem na młodszego.

- Nie szkodzi. - odparł Jung. Nie lubił przebywać w towarzystwie osób, które mało znał. Jednak mimo że Eric był jego przeciwieństwem, potrafił go tolerować dopóki miał jakiekolwiek powiązanie z Sanem. No i wciąż lepszy był Eric, niż jakikolwiek dorosły. Nigdy nikogo nie odwiedzał, ale zdawał sobie sprawę, że zazwyczaj rodzice bywają ciekawscy. To, że San dowiedział się o jego rodzinie było zwykłym przypadkiem i w normalnych warunkach nie miało prawa bytu.

Nim zdążyło się zrobić niezręcznie, Eric już powrócił z dwiema szklankami wypełnionymi jakimś sokiem, który zapewne znalazł, w którejś z szafek w kuchni. Postawił je na biurku Sana i zawrócił z powrotem do drzwi.

- Wychodzisz? - zapytał zdziwiony San. Spodziewał się, że będzie z nimi siedział i gadał non stop, przez co cała wizyta Junga straci swój sens. Choi chciał pobyć z nim sam. A nie wysłuchiwać codziennego gadania brata.

- Jeszcze muszę przynieść dla siebie. - uniósł ręce na znak, że przecież odpowiedź jest oczywista. - Nie mam trzeciej ręki, więc zmieściłem tylko dwie szklanki.

Po tych słowach wyszedł i znów można było słyszeć głośne tupanie. Widać normalne tempo chodzenia było dla niego zbyt zwyczajne. Wooyoung z Sanem jednak nie przejęli się młodszym i zaczęli swobodnie rozmawiać na jakiekolwiek tematy. San nie chciał wspominać o ich małej misji, gdyż w każdym momencie mógł zjawić się Eric i usłyszeć coś za dużo. Wtedy nie odpuściłby sobie i musiałby wiedzieć wszystko. A San niekoniecznie chciał go w to mieszać, zwłaszcza, że było ryzyko, że wygada się rodzicom. San miał wrażenie, że matka Erica wie więcej niż do tej pory z niej wyciągnął, jednak z jakiegoś powodu nie chce mu powiedzieć. Czy jego przeszłość była jakaś drastyczna? Nie rozumiał co można mieć do ukrycia. W końcu to jego życie i jego rodzina. Miał prawo wiedzieć.

Właściwie nie wiedział skąd przyszedł mu pomysł zapraszania Wooyounga do siebie. Wiedział jaki jest chłopak. Nie lubił przecież towarzystwa innych ludzi, a jego dom nie należał do tych małych i skromnych. Nie chciał się broń boże wychwalać, że mieszka bardziej bogato niż Jung, który swoją drogą mieszkał z ojcem niezbyt zrównoważonym psychicznie.

Dlatego jeszcze bardziej zdziwił się, gdy młodszy się zgodził. Czy był mu bliski na tyle, aby zaufać mu i przyjść do jego domu? Bez obawy o wszystkich domowników. W końcu nie stwierdził jasno, że nikogo nie będzie. Erica już nie wliczał, bo jednak Wooyoung go znał. Poza tym trudno było znaleźć dzień, kiedy nie było go w domu.

Usłyszeli ciche kroki, świadczące o tym, że Eric wraca. San westchnął. Ten jeden raz nie miał ochoty przebywać w towarzystwie młodszego. Zaprosił Wooyounga do siebie. Nie do nich. Drzwi otworzyły się i ukazał się w nich Eric.

- Jestem! - oznajmił, wchodząc do pomieszczenia.

- Nie musisz się drzeć. - odpowiedział zirytowany San.

Sense Of Touch | woosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz