Do hotelu weszła Petra oglądając się za siebie.
-Ten przystojniak był u nas?- spytała chowając się w drzwiach.
-Ta..
-Kurde!- krzyknęła zrezygnowana i podeszła do lady- dlaczego akurat dzisiaj mnie nie było!
-Będziesz miała jeszcze okazję go zobaczyć- mruknąłem ściskając wizytówkę w ręku.
-Coś ty? Zaraz przyjdę!- rzuciła zabierając torebkę i pognała do łazienki.
Złapałem za telefon i wybrałem numer szefowej.
-No co tam Eren?Właśnie jestem w przerwie od spotkania.
-Em,był tu taki pan...Levi...
-Levi?!- przerwała podekscytowana- Rok czasu go nie widziałam!
-Dzwonię w jego imieniu, żeby dowiedzieć się kiedy konkretnie pani będzie?
-Hm...za godzinkę, możesz mu to przekazać?Zostawił numer?
-Tak, wizytówkę.
-Świetnie, to dzwoń! Podwędzę kilka ślimaków dla was, są okropne w smaku, ale może wam zasmakują-zaśmiała się przez słuchawkę i jakiś męski głos zawołał ją po nazwisku- muszę lecieć.
-Ślimaki?
-Co ślimaki?- wpadła Petra w odważniejszym makijażu.
-Hange przyniesie drugie śniadanie, ślimaki- spojrzałem na jej rzęsy- to doklejane?- chciałem złapać, by sprawdzić, wydawały się dłuższe niż zazwyczaj.
-Gdzie z łapami!- wytrąciła mi moją rękę- to mocno widać?- przejrzała się w lustrze za nami.
-Jakbym cię nie znał to bym nawet nie wiedział, chyba.
-Faceci są ślepi...- stwierdziła podchodząc do komputera.
Wziąłem wizytówkę i przepisałem z niej numer. Petra spojrzała na mnie zaciekawiona.
-Dzwonisz do niego?- obkręciła się na krześle i wstała przyklejając się do mnie.
-Mhm- przyłożyłem telefon do ucha i nasłuchiwałem sygnału, Petra zresztą też.
-Levi Ackermann, firma sprzątająca, słucham- powiedział jakiś facet.
-Dzień dobry, mógłby mnie pan połączyć z...Szefem?- raczej chyba był szefem skoro firma miała w nazwie jego imię i nazwisko.
-Sekunda, już przełączam.
Nastała chwila ciszy i nagle usłyszałem jego głeboki głos, sparaliżowało mnie.
-Eren zapewne?
-Tak, proszę pana- powiedziałem słabym głosem, a Petra pisnęła.
-Słucham.
-Szefowa będzie za godzinę.
-Dziękuję za telefon Eren.
Gdy wymawiał moje imię serce podchodziło mi do gardła, co za dziwne uczucie, takie nieznajome.
Rozłączył się, bez żadnego pożegnania.
-Ale ma głos!- zaćwierkotała koleżanka.
-Normalny- skłamałem, sam twierdziłem, że w jego głosie było coś...ciekawego...
-Nie mogę się doczekać, aż przyjdzie- rozmarzyła się dziewczyna.
Do hotelu weszła jakaś para, a Petra uśmiechnęła się do nich miło, miała dziś, aż za dobry humor.
Z zegarkiem w ręku do holetu wszedł znajomy mi już mężczyzna.
-Eren, to on-Petra pisnęła mi du ucha.
-Dzień dobry - przywitała się dziewczyna.
-Dzień dobry - przywitał się obojętnie, a wzrokiem błądził po mojej twarzy.
-Hange jeszcze nie ma? - zapytał.
-Powinna zaraz być - odpowiedziała za mnie.
-Jak zwykle-mruknął do siebie.
-Może mogę zaproponować herbaty, kawy? - spytała radośnie.
-Herbaty - powiedział, cały czas nie spuszczał ze mnie wzorku, a ja ani razu nawet nic do niego nie powiedziałem, coraz bardziej m je to stresowało.
-Eren-szturchnęła mnie nogą pod ladą- zrobisz Panu herbaty?
-Tak-powiedziałem niepewnie - Jaką Pan sobie życzy? Czarna, zielona, biała, czerwona -
-Taką jaką zrobisz - przerwał mi.
-Jasne - odpowiedziałem onieśmielony.
Zrobiłem parę kroków w bok podchodząc do ekspresów. Wsypałem czarną herbatę i czekałem.
Nasłuchiwałem jak Petra zagaduje, a bardziej próbuje naszego gościa jednak nie dane było jej długo porozmawiać, goście schodzili się dziś jak mrowki.Mężczyzna zaczął mi się przyglądać. Przeniosłem swój wzrok na filiżankę herbaty. Czemu ja się w niego tak wgapiam?
Sięgnąłem pod ladą cukierniczkę i łyżeczkę. Postawiłem filiżankę na talerzyku.Nawet nie zauważyłem kiedy mężczyzna stał już przede mną z tą samą miną co zawsze.
-Proszę bardzo, czarna - podstawiłem mu pod nosem.
-Dziękuję, Eren.
Znowu to samo, serce mi kołatało.
-Może Pan usiądzie? - wskazałem na miejsce wypoczynkowe gdzie siedziało mnóstwo już ludzi.
-Postoję.
Nie wiem czy bardziej się ucieszyłem czy zestresowałem.
-To ja... - brakowało mi języka- juz pójdę, czy potrzebuje Pan jeszcze czegoś?
-Nie.
Kiwnąłem głową i poszedłem do Petry która z uśmiechem rozdawała klucze.
Cały czas czułem na sobie jego wzrok, ale bałem się spojrzeć w jego stronę.Do hotelu weszła Hange trzymająca talerz, zapewnie z naszymi ślimakami.
-Leeeeviiii- przywitała się radośnie z mężczyzną, ale ten jakoś nie podzielał jej radości.
-Hange.
-Kopę lat!
-Rok- stwierdził.
-Eren, coś taki roztrzepany - mruknęła do mnie Petra zabierając ode mnie notes.
-Przepraszam, zagapiłem się - to prawda, odkąd weszła Hange nie mogłem oderwać wzorku od naszego gościa, co jest ze mną nie tak?
CZYTASZ
W moim sercu nieład |LEVIXEREN|
FanfictionEren po skończonej szkole zaczął pracować w pobliskim hotelu. Prowadząc normalne życie nastąpiła pewna zmiana gdy przez drzwi wejściowe wszedł pewien mężczyzna. UWAGA! Wątki erotyczne 18+, a także wulgaryzmy pojawiają się w książce. 1k 20.05.2021