Nastał w końcu wolny dzień, sobota. Niestety nie za bardzo się wyspałem mając sen... taki jak zawsze, każdej nocy gdy tylko zamknę oczy. Gdy tylko odpływam widzę jego sylwetkę, jego przepiękne oczy i wyraz twarzy który jest dla mnie cholernie działającą na mnie tajemnicą.
Wziąłem orzeźwiający prysznic po którym czułem się jak nowo narodzony. Zaparzyłem sobie kawę i usiadłem przy parapecie otwierając okno słysząc śpiew ptaków.
Na stole mój telefon zaczął wibrować.
~Co tam Armin?
~Eren! Robisz coś dzisiaj? Masz jakieś plany? - spytał radosny.
~Muszę iść do sklepu, a potem jeszcze do jednego sklepu kupić nowego mopa, tamten mi się rozjebał - westchnąłem zrezygnowany.
~Tobie też? - zaśmiał się - to był chyba fatalny pomysł żeby je kupić, ale promocja wtedy wygrała.
~Miałeś rację mówiąc, że są nie wytrzymałe.
~To może spotkamy się pod sklepem, ale tym razem nie bierzemy pod względem ceny tylko jakości - zachichotał.
~Jasne, o której mógłbyś być?
~Wiesz... myślę, że wyrobie się na 14, bo właśnie idę dokończyć referat z Annie.
~Powodzenia - powiedziałem zadziornie.
~T-to nie tak!
~Mhm... Dobra to o 14 w ligito?
~Tak, tam jest duży wybór, to pa!
W sumie dobrze się złożyło.
Spojrzałem na telefon, miałem 12 wiadomości od Mikasy.
Miałem już wejść zobaczyć co napisała, ale wyminęła mnie dzwoniąc do mnie.~Żyje - powiedziałem.
~Nie odpisywałeś, martwiłam się...
~Coś się stało?
~Nie... jak się czujesz? Wyspany?
~Tak-skłamałem.
~Chcesz do mnie później wpaść? - spytała na jednym wdechu - Armin też - dodała jakoś nijako.
~Ty możesz przyjść do mnie, tak o 16, będziemy u mnie z Armin'em.
~Ah... okej-zrobiła dziwną przerwę - to do zobaczenia, Eren-powiedziała jakoś smutno i się rozłączyła.
Nigdy nie zrozumiem kobiet, mają dziwne humorki.
Dopiłem kawę i posiedziałem chwilę na telefonie przeglądając jakieś memy. Do głowy wkradła mi się dziwna myśl. Wpisałem w Google firma sprzątająca Levi Ackermann i kliknąłem szukaj. Jest... nawet mają własną stronę. Wszedłem w nią i zacząłem szperać natrafiając się na zdjęcia budynku oraz uśmiechniętego personelu...no ich szef nie wyglądał na zadowolonego, a nawet miałem wrażenie jakby musiał tam stać za karę. Za ramię ściskał go ten wysoki brwisty blondyn.
Przejechałem palcem w dół i ukazało mi się jego zdjęcie... w czarnym garniturze z krzyżowanymi rękoma na piersi. Wyglądał tak dobrze... aż nie mogłem oderwać od niego wzorku. Patrzył się na mnie, aż chciałem usłyszeć z jego ust słynne "Dzień dobry, Eren". Na samą myśl poczułem przyjemne dreszcze.Przytrzymałem palec na zdjęciu i zapisałem u siebie w galerii.
Dopiero teraz zdałem sobie sprawę co ja odpierdzielam. Czy ja go stalkuje? Nie...Po prostu lubię na niego patrzeć....
Dopiero teraz spojrzałem na godzinę która wskazywała 13. Nosz kurwa... poszedłem się szybko ubrać w byle jakie dresy i czarną koszulkę. Wziąłem portfel i telefon.
CZYTASZ
W moim sercu nieład |LEVIXEREN|
FanfictionEren po skończonej szkole zaczął pracować w pobliskim hotelu. Prowadząc normalne życie nastąpiła pewna zmiana gdy przez drzwi wejściowe wszedł pewien mężczyzna. UWAGA! Wątki erotyczne 18+, a także wulgaryzmy pojawiają się w książce. 1k 20.05.2021