ROZDZIAŁ OSIEMNASTY

1K 81 47
                                    

*Pov Levi*

Smak jego ust, miękkość, podobała mi się w każdym calu, chciałem więcej i więcej.
Pocałunki mi nie starczały, moje ciało prosiło wręcz błagało o coś innego.

Wędrowałem rękoma po jego ciele, nawet w ubraniach mogłem stwierdzić, ze jest bardzo dobrze zbudowany. Gdy Erem szybciej oddychał i zaczął cichutko pojękiwać do moich ust wariowałem.

Przerwało nam pukanie do drzwi.

-Koniec zabawy- mruknąłem niechętnie oddalając się od chłopaka -Chwileczkę- krzyknąłem do drzwi.

Poprawiłem włosy oraz koszulę, nie mogłem się złe prezentować po użycie w toalecie, wyglądało by to po prostu dziwnie.

-Zobaczymy się po twoim spotkaniu? - spytał, a gdy na niego spojrzałem wydawał się niewinnym chłopcem, czerwonym i zadyszanym.

-Przyjadę po ciebie.

Złapałem za klamkę i odkluczyłem drzwi.

-Levi.

Odwróciłem się i spojrzałem na chłopaka, na prawdę nie chciałem nigdzie wychodzić, najlepiej to bym tu został, razem z nim, nawet nie zważając na to, ze jesteśmy w toalecie.

-Tęskniłem - uśmiechnął się mrużąc lekko oczy.

Wyglądał...zbyt uroczo, cholera.

Odwróciłem głowę chcąc zachować resztki rozumu. Uśmiechnąłem się pod nosem i wyszedłem wpuszczając jakiegoś nadawanego mężczyznę.
Zapewne musi być teraz w szoku widząc kolejnego faceta w toalecie.



*Pov Eren*

Wróciłem jak najszybciej do mieszkania, byłem przeszczęśliwy, że od razu zadzwoniłem do Armina. W ciągu 2 minut pojawił się już u mnie.

Rozmawialiśmy o Mikasy, o jej uczuciach do mnie, jednak mimo, że kochałem ją jak siostre to teraz ważniejsze było moje szczęście, może to okropne z mojej strony, ale nie interesowały mnie jej uczucia w moim kierunku, dla mnie liczył się Levi, nikt inny.

-W końcu co, Eren? Już miałem dość tej twojej depresji- zaśmiał się Armin.

-Nie przesadzaj...

-Nie przesadzam, było okropnie się z tobą porozumiewać - pokręcił głową- może w końcu też zaczniesz się lepiej czuć.

-Byłem chory z miłości, okej? Odczep się już..

-Mówiłeś Mikasie?- spytał nagle wbijając we mnie ciekawski wzrok.

-Nie?

-Zamierzasz?

-Armin, nie interesuje mnie to...może będę podły, ale to nie moja sprawa - powiedziałem oschle.

-Ała- złapał się za serce- od kiedy ty jesteś taki okrutny?

-Nie wiem...- powiedziałem zgodnie z prawdą, jednak nie chciałem myśleć o kimś innym oprócz Levi'a, chyba byłem od niego uzależniony, aż do bólu.

Telefon leżący na łóżku zaczął mi wibrować, jak poparzony pobiegłem po niego, a na wyświetlaczu wyświetlił sie sms od Levi'a pokazałem telefon w stronę Armina, a ten tylko pokręcił głową i się zaśmiał. Nie komentując ubrałem w biegu buty i pożegnałem się z przyjacielem, chociaż to było moje mieszkanie.

Wybiegłem z klatki widząc już samochód na parkingu. Czułem się podekscytowany i jakbym na nowo odżył. Wszedłem do samochodu i zamknąłem drzwi, a raczej trzaskając.

W moim sercu nieład |LEVIXEREN|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz