-Eren!
Zobaczyłem Mikase schodzącą ze schodów.
-Oh Mika...
-Eren, wszystko dobrze? Wyglądasz strasznie blado - złapała mnie za ramię i dotknęła mojego czoła - ten facet coś Ci zrobił? Powiedz Eren-
-Nie-Przerwałem jej-Nic mi nie zrobił, po prostu się przebiegłem i złapałem zadyszkę - uśmiechnąłem się głupio.
-Co ty w ogóle z nim robiłeś? Czemu nie było cię w domu na noc? Dlaczego się z nim-
-Mikasa! - odtrąciłem jej rękę z mojego ramienia i spojrzałem na nią spod byka - Uspokój się, nie jestem dzieckiem, nie potrzebuje niańki- wyminąłem ją i poszedłem w stronę schodów klatki.
-Martwię się o ciebie tylko, nie dawałeś znaku życia, strasznie się bałam, że coś Ci zrobił...
-Jak widzisz żyje.
-Nie znasz go, a już nawet u niego spałes? Jesteś niepoważny, jeżeli coś by się stało?
-Mikasa cholera! - stanąłem przed drzwiami mieszkania - wiesz co ci powiem? Bawiłem się świetnie, czułem się zajebiście w jego towarzystwie! - wrzasnąłem w jej stronę - i wiesz co? Jest wspaniałym facetem, ułożonym, miłym...nigdy by mnie nie skrzywdził, jest na prawdę cudowny - powiedziałem trochę się pesząc.
-Eren...
-I będziemy się spotykać, ja bardzo tego chcę, zależy mi na nim rozumiesz? - powiedziałem czując ulgę.
-Dobrze, przepraszam... nie chciałam tak źle zareagować... - powiedziała smutno - pójdę do siebie, mam jeszcze dużo do zrobienia...
Mikasa poszła w stronę wyjścia, a ja westchnąłem czując się jak jakiś tyran. Nie chciałem się tak wyładowywać, ale nie miałem wyjścia, do niej ledwo co coś dociera.
Wszedłem do mieszkania i rzuciłem klucze na komodę.
Potrzebowałem długiego prysznica, a najlepiej zimnego, lodowatego, żeby zmyć ze mnie wszystko.
Wieczorem dostałem sms-a od Levi'a.
Cieszyłem się jak głupi, rzuciłem się na kanapę i otworzyłem powiadomienie."Eren, podrzucić cię jutro do pracy? Będę rano w okolicy, pomyślałem, że może chciałbyś"
Co to za głupie pytanie? Mój Boże, pierwszy do mnie napisał...
Zrobiłem screena wiadomości i wysłałem do
Armina, musiałem się pochwalić."Oczywiście, że chcę. Cieszę się, że o mnie pomyślałeś, to miłe"
Levi : "Coś zbyt często o tobie myślę, przyjaciółka już nie jest zła?"
Ja: "Nie, już okej... Ja o tobie też myślę, każdego dnia...
Mam ochotę piszczeć...
Armin" Uuuu, wuczuwam kolejną randkę 😏"
Głupek.
Levi:" Będę o 6:40. Miłych snów Eren. "
Nie mogę się doczekać...
Levi podjechał punktualnie jak się spodziewałem.
Podszedlem do jego samochodu zadowolony.-Dzień dobry, Eren - mruknął.
-Dzień dobry... Levi - przywitałem się i Zamknąłem drzwi.
Znowu wyglądał nieziemsko dobrze, a w samochodzie przebijał się zapach jego ostrych i kuszących perfum.
-Wyspałeś się? - zapytał ruszając.
-Ah, tak...miałem przyjemny sen - uśmiechnąłem się pod nosem.
-Jaki?
No tak mogłem się tego spodziewać, że zapyta.
Ale w sumie, dlaczego by tego nie powiedzieć? Chce też sprawdzić jak zareaguje, może się zarumieni, spało buraka. To by było urocze.-Śniłeś mi się - powiedziałem odważnie.
Levi stanął na czerwonych światłach i odwrócił do mnie głowę.
-Ah tak? I co ciekawego tam robiliśmy? - spytał kuszącym głosem.
-Em, właściwie to nic - mruknąłem.
-I to było takie przyjemne?
-Nawet nie wiesz jak - uśmiechnąłem się lekko.
Levi obrócił głowę przed siebie patrząc się czujnie na światła swoim tajemniczym wyrazem twarzy.
Byłem głupi myśląc, że Levi się zawstydzi czymś takim.
Przecież on nawet nie jest gejem, miał żonę.Dojechaliśmy na miejsce i złapałem depresyjny stan. Nie chciałem się z nim rozstawać.
-Przyjemnej pracy -odezwał się pierwszy.
-To nie będzie nic przyjemnego.
-A to będzie przyjemne?
Nie miałem nawet czasu na żadną odpowiedź, ani reakcję.
Levi złapał mnie za podbródek i przyciągnął do siebie robiąc centymetrową przerwę między naszymi ustami.
-Spójrz na mnie, Eren - rozkazał miłych głosem.
Jak grzeczny chłopiec spojrzałem w jego oczy, byłem spięty, ale też zafascynowany jego ruchem.
-Właśnie tak... doprowadzają mnie do szaleństwa-powiedział słabo, ale słyszalnie.
Wtedy właśnie kolejnym ruchem było złączenie naszych ust.
Poczułem jak serce wyrywa mi się z klatki piersiowej. Levi wprosił się do środka, a ja pozwoliłem na więcej. Czekałem na to wczoraj, a dzisiaj... dzisiaj mnie całuję.
Całuję mnie, Levi Ackermann...
Smakował doskonale, namiętne, wolne pocałunki które z każdą sekundą stawały się coraz bardziej zachłanne.
Było przyjemnie... tak bardzo przyjemnie,ze nie chciałem, aby ta chwila się kiedykolwiek skończyła.
Jednak na nieszczęście Levi się oderwał. Otworzyłem oczy i spotkałem się z jego spojrzeniem. Byłem zawstydzony, gorący, cały w skowronkach i dreszczach.
-Było przyjemniejsze niż twój sen? - zamruczał mi w usta.
-O wiele... - szepnąłem.
-Chciałbyś więcej? - spytał zadziornym głosem.
-Tak - powiedziałem czując się zahipnotyzowany.
Levi puścił mój podbródek i się odsunął patrząc ponownie przed siebie. Wyglądał na kompletnie pustego, jakby myślał o tym co zrobił.
Wyprostowałem się na fotelu wyrównując swój oddech.
-Przepraszam - mruknął, a ja spojrzałem się na niego zaskoczony.
-Co? Za co? Dlaczego przepraszasz, było mi... cudownie - podniosłem głos.
-Rozumiem - westchnął.
Czułem, że Levi tego żałował.
-Musze juz iść - powiedziałem, czułem się tutaj strasznie niechciany - dziękuje, że mnie podwiozłeś.. i.. że no.. nie ważne, pa- otworzyłem szybko drzwi i wyszedłem.
Pospiesznie udałem się do hotelu.
Levi... On tego nie chciał, prawda?
To dlaczego mnie pocałował?
CZYTASZ
W moim sercu nieład |LEVIXEREN|
FanfictionEren po skończonej szkole zaczął pracować w pobliskim hotelu. Prowadząc normalne życie nastąpiła pewna zmiana gdy przez drzwi wejściowe wszedł pewien mężczyzna. UWAGA! Wątki erotyczne 18+, a także wulgaryzmy pojawiają się w książce. 1k 20.05.2021