ROZDZIAŁ DZIEWIĘTNASTY

932 75 44
                                    

*Pov Levi*

-Eren? - odwróciłem chłopaka na plecy i ubrałem bokserki narzucając na siebie koszulę.

Miał zamknięte oczy, milczał gdzie chwile temu jego głos był niesamowicie słyszalny.

Sprawdziłem jego oddech, był na prawdę słaby, przestraszyłem się, nie wiedziałem co się stało i jaka jest tego przyczyna.

Złapałem za telefon na komodzie i zadzwoniłem po pogotowie z drżącym ciałem, cały czas byłem na linii ,poczułem jak jego i tak słaby oddech zanikł. Ręce zaczęły mi się trząść, myślałem, że to jakiś chory sen. 

-Eren...on nie oddycha...- powiedziałem słabo do słuchawki, a pani z drugiej strony udzielała mi informacji oraz wskazówek co mam robić i jak się zachowywać, nie pomagało "proszę zachować spokój" jak miałem zachować spokój jeżeli w trakcie seksu osoba mdleje? Czy ja zrobiłem mu krzywdę? Czy to przeze mnie? Niestety nikt nie mógł mi teraz odpowiedzieć na te pytania.

Musiałem przystąpić do resuscytacji.

Po dosłownie dwóch minutach przyjechała karetka. Zajęli się nagim chłopakiem, a z jego nosa zaczęła lecieć krew, coraz bardziej się przeraziłem.

-W jakim szpitalu będzie? - spytałem ściskając telefon w ręku.

Ubrałem w między czasie spodnie leżące na podłodze i pobiegłem za nimi do przedpokoju wkładając byle jak buty. 

Nie mogłem w to uwierzyć, nie mogłem uwierzyć w to co się teraz stało. Ten widok Eren'a na noszach...ledwo żywego...był dla mnie koszmarem który przypominał mi dawne czasy.




Do szpitala dojechałem dopiero po godzinie, cały w nerwach, przez te korki moje myśli stawały się coraz bardziej pesymistyczne.

Wbiegłem przez drzwi i wpadłem na recjepcję.

-Eren Jeager, gdzie leży?! - spytałem nie będąc już opanowany.

-Pan z rodziny? - spytała spokojnie starsza kobieta.

-Nie, to znaczy...to mój chłopak - powiedziałem pewnie.

-Przykro mi nie mogę udzielić panu informacji, nie jest pan z rodziny- odparła szperając coś w papierach.

-Słuchaj mnie - położyłem dłoń na jej papiery tak, aby zwróciła na mnie uwagę - Eren nie ma rodziny, ma tylko przyszywaną siostrę, nikogo do niego w takim razie nie wpuścicie? - głupie, chore zasady szpitalne.

-Proszę się...uspokoić - powiedziała lekko speszona, ale juz nie lekceważąco.

-Ja jestem jego rodziną, to mój chłopak - powiedziałem czując jak moje serce skacze z nerwów- gdzie leży Eren Jeager? - ponownie spytałem, o mało co nie zabiłem jej swoim spojrzeniem.

Kobieta musiała się przestraszyć i złapała za papiery wyrywając mi je z dłoni. Przekartkowała kilka i wyjęła jedną kartkę.

-Powinien być teraz na oddziale kardiologicznym - mruknęła przybliżając kartkę do twarzy- drugie piętro- dodała.

Po usłyszeniu od razu zebrałem się do biegu.

-Ale nie wolno tam wchodzić! 

Nie interesuje mnie to kobieto.

Wbiegłem na drugie piętro i od razu na końcu korytarza zauważyłem wielkie drzwi z tabliczką.

Niewiele myśląc podbiegłem do drzwi mając zamiar je otworzyć, ale mój plan zniszczył mężczyzna wychodzący z sali.

W moim sercu nieład |LEVIXEREN|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz