- Hermiona! – w tym samym momencie ktoś wbiegł do pokoju.
Harry spojrzał w tamtą stronę. W drzwiach stał Draco, który szybko podbiegł do bruneta i usiadł na skraju łóżka. Złapał go za rękę i zapytał niespokojnie – Harry? Co się dzieje?
- Tom właśnie torturuje Hermionę! – odpowiedział ze łzami w oczach. – Draco, musisz mi pomóc. Musimy ją ratować! – Gryfon był całkowicie spanikowany. Jeszcze nigdy nie bał się tak o swoich przyjaciół.
- Harry, Tom już dawno śpi. – powiedział spokojnie ślizgon, jednak to nie wywołało żadnego efektu.
- Musimy jej pomóc. On ją zabije – mówił bardziej do siebie niż do Malfoya Harry.
Ślizgon, nie wiedząc już jak uspokoić chłopaka, wezwał skrzata – Kartofelek! – Gdy tylko stworzenie się pojawiło, rozkazał szybko – Sprowadź tu Toma. Natychmiast! Powiedz mu, że chodzi o Harry’ego.
Dosłownie minutę później do sypialni gryfona wszedł Riddle i ujrzał nieudolne próby uspokojenia Pottera przez młodego Malfoya. Szybko podszedł do roztrzęsionego chłopaka i tak jak blondyn, usiadł na skraju łóżka, tyle że po drugiej stronie.
- Harry? – zwrócił na siebie uwagę gryfona.
- Co ty jej zrobiłeś? – wrzasnął – Jak mogłeś? – by zaraz ściszyć głos do lewo słyszalnego szeptu.
- Miałeś wizję? – zapytał domyślając się, dlaczego chłopak jest w takim stanie. – Draco, idź do Severusa i powiedz mu, żeby przyniósł dla Harry’ego eliksir uspokajający – wydał polecenie i znów zwrócił się do Harry’ego. – Harry, posłuchaj mnie, nie wysyłałem ci żadnej wizji – powiedział stanowczo, patrząc prosto w zielone oczy. – A teraz powiedz mi, co widziałeś.
- Ja… – szepnął. – Ty… On j-ją torturował – wyjąkał, a z jego oczu popłynęło jeszcze więcej łez.
- Kogo?
- Hermionę – powiedział ledwo słyszalnym głosem.
- Harry, jestem prawie pewien, że Dumbledore wysyła ci wizje nieprawdziwych zdarzeń, żeby cię przestraszyć. Rozumiesz? – Harry skinął głową.
- A–ale jeśli jej naprawdę coś się stało? – zapytał niepewnie. – Tom, ja nie przeżyję, jeśli coś jej się stanie. Jej, albo… Ronowi. – W tym momencie do pokoju wszedł Snape, a zaraz zanim wkroczył ponownie Draco. Ten pierwszy szybko podszedł do łóżka i wcisnął Potterowi w rękę filiżankę z herbatą. Draco stanął niedaleko i patrzył, nie wiedząc co ma zrobić.
- Miałeś przynieść eliksir uspokajający, nie herbatę. – zdenerwował się Tom.
- Brał już dziś jeden. A dobrze wiesz, że ten eliksir jest uzależniający. To herbata z dodatkiem mugolskiego środka na uspokojenie. – Popatrzył na gryfona. Severus nigdy nie okazywał emocji. Jednak teraz w jego oczach można było dostrzec troskę. – Wizje?
- Tak – odpowiedział Tom. – Severusie, weź ze sobą Lucjusza i sprawdźcie, czy rodzina Grangerów jest bezpieczna – polecił Tom. – Możesz odejść Draco. Powinieneś pójść spać – zwrócił się do blondyna. Kiedy został już z Harrym sam, przysunął się do niego i ciasno objął ramionami. Gryfon powoli uspokajał się w objęciach Toma. Jednak, mimo że jego ciało przestało drżeć, a oddech się wyrównał, oczy ciągle miał załzawione, a od czasu do czasu wypływały z nich pojedyncze, słone krople. – Już dobrze Harry – szeptał mu do ucha Lord. – To nie było prawdziwe.
- Ja tak się boję, Tom. Przecież Dumbledore może jej coś zrobić i próbować wmówić mi, że to byłeś ty – wyszeptał z twarzą wciśniętą w zagłębienie jego szyi.
CZYTASZ
Nie taki Riddle straszny jak go malują
FanfictionAutor: Seya Pairing: HP/TMR Opis: Tom dobry - Dumbledore zły