44

1.8K 104 8
                                    


Alecto wysłała Tomowi patronusa niemal w tej samej chwili, w której Syriusz upadł na ziemię, straciwszy przytomność. Chwilę później podbiegła do mężczyzny, by sprawdzić, co się właściwie stało.

Black mocno krwawił nie tylko z nosa, ale także z miejsc, w których wyrysowane miał magiczne runy. To było niepokojące, ponieważ opis rytuału nie wspominał o niczym, poza ogólnym osłabieniem, a w najgorszym wypadku utratą przytomności. Kobieta próbowała powstrzymać krwotok, jednak żadne ze znanych jej zaklęć nie działało.

Kiedy pojawił się Tom razem z Regulusem i Lucjuszem, wspólnie przenieśli obu nieprzytomnych mężczyzn do małego skrzydła szpitalnego we dworze. Gdy ułożyli ich na łóżkach, Syriusz przebudził się, z sykiem wciągając powietrze. Poderwał się do siadu, jęknął głośno, po czym opadł z powrotem na poduszki, jakby bez sił. Krew nadal ciekła mu z nosa, ale w miejscach run zaczynała już krzepnąć, co uspokoiło nieco Alecto.

- Udało się? – zapytał słabym głosem Black.

Alecto położyła mu kompres na czoło i pomogła mu unieść się trochę, żeby krew mogła wypływać na chusteczkę. Tom natomiast cały czas diagnozował stan jego zdrowia za pomocą czarów.

- Nie wiem – odpowiedziała kobieta. – Na razie nie ma żadnych oznak poza twoim krwotokiem. – W momencie, gdy to powiedziała, runy na ciele Severusa zajaśniały różową poświatą, a potem wchłonęły się w jego ciało, pozostawiając po sobie bieliste, ledwo widoczne ślady.

Tom natychmiast podszedł do mężczyzny i rzucił na niego szybki czar skanujący. Severus miał przyspieszony puls, jednak poza tym nic innego nie wskazywało na jakąkolwiek zmianę w jego stanie zdrowia.

- Być może trzeba trochę poczekać na jakieś efekty – stwierdził Tom.

Kilkanaście minut później z nosa Syriusza w końcu przestała lecieć krew. Alecto pomogła mu doprowadzić się do porządku, po czym podała mu eliksiry wzmacniające. Black był bardzo osłabiony po rytuale i utracie własnej magii.

Kiedy mężczyzna poczuł się już trochę lepiej, Alecto wpuściła do pomieszczenia zniecierpliwionego Harry’ego, który od momentu rozpoczęcia rytuału nie potrafił wysiedzieć w jednym miejscu. Chłopak niemal przebiegł przez pomieszczenie, zupełnie ignorując obecność Toma, i usiadł obok łóżka Syriusza.

- Jak się czujesz? – zapytał zdenerwowany, rzucając jednocześnie zmartwione spojrzenia w stronę Severusa?

- Już trochę lepiej – odpowiedział Syriusz, choć jego głos wskazywał, że jest wycieńczony i potrzebuje odpoczynku.

- A Severus, czy on… kiedy się obudzi?

- Nie wiemy, Harry. – Alecto położyła dłoń na jego ramieniu, chcąc dodać mu otuchy. – Musimy czekać i mieć nadzieję.

Harry spędził trochę czasu z Syriuszem, jednak widząc jego zmęczenie, postanowił pozwolić mężczyźnie w końcu się zdrzemnąć i wrócił do siebie. Martwiło go, że stan Severusa w żaden sposób się nie zmienił. Myślał, że obudzi się on zaraz po zakończeniu rytuału. Być może jego utrata magii była większa, niż początkowo zakładali.

Tom nie próbował zwrócić na siebie jego uwagi. Harry spodziewał się i w głębi serca miał nawet maleńką nadzieję, że spróbuje go chociaż uspokoić w związku z niepoprawieniem się stanu Severusa, jednak Marvolo zachowywał się, jakby w ogóle mu już na Harrym nie zależało.

Być może to był błąd, może nie powinien zrywać z Tomem. Choć z drugiej strony, skoro ten nie próbuje o Harry’ego walczyć, znaczy to, że nigdy tak naprawdę o niego nie dbał. Harry już nie wiedział co myśleć.

Nie taki Riddle straszny jak go malująOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz