12

3K 155 92
                                    

Doprawdy, jak mógł kiedykolwiek pomyśleć, że wszystko pójdzie po jego myśli? Po raz pierwszy w swoim życiu czuł się aż tak rozdarty. Jakby jego wnętrzności oddzielono od reszty ciała i wysłano na drugą półkulę. Patrzył niewidzącym wzrokiem w tlący się w kominku ogień i zastanawiał się, czy zdoła to naprawić. Czy jest jakikolwiek sposób na poprawę sytuacji.

Spojrzenie Harry’ego po usłyszeniu prawdy przepełnione było bólem, żalem i niezrozumieniem.

- Co? – Tylko to jedno, ciche słowo opuściło jego usta, ale zawierało w sobie tyle goryczy, ile nikt nie spodziewałby się po nastolatku.

- Posłuchaj, ja… nie mogłem powiedzieć ci wcześniej. – Próbował się tłumaczyć, choć wiedział, że to bez sensu. – Dumbledore musiał widzieć we mnie swojego szpiega. Nie mogłem się zdradzić. – Ton jego głosu można by uznać za błagalny, gdyby to nie był Snape.

- I dlatego gnębiłeś mnie przez pięć lat? – zapytał sarkastycznie. W jego oczach widoczne były pierwsze łzy. Łzy rozgoryczenia.

- Harry, Dumbledore był przekonany, że nienawidzę wszystkiego, co wiąże się z twoim ojcem. – Zrobił krok w jego stronę, na co gryfon odwrócił z odrazą głowę. Na ten gest serce Severusa zakuło potwornie. – Musiałem robić to, czego się po mnie spodziewał. – Podszedł jeszcze bliżej, wyciągnął w jego stronę dłoń i powiedział cicho – Harry. – Gryfon tylko zerwał się z fotela, odepchnął go i zaczął krzyczeć

- Nie waż się mnie dotykać! Nienawidzę cię! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! – Po jego policzkach płynęły łzy, a serce Severusa powoli pękało na milion kawałków. Nie byłby jednak sobą, gdyby dał cokolwiek po sobie poznać. – Odkąd znalazłem się w Hogwarcie, myślałem, że mnie nienawidzisz. A teraz próbujesz mi wmówić, że ci na mnie zależy?! – Severus poczuł fale wypływającej od gryfona magi. Potter powoli tracił nad sobą kontrolę.

- Nie denerwuj się – powiedział profesor mając nadzieję, że to trochę chłopaka uspokoi. Uzyskał tym jednak efekt zupełnie odwrotny. – Nie chcę ci niczego wmawiać. Ja… chciałem ci powiedzieć, kiedy tylko pojawiłeś się w Hogwarcie, ale wiedziałem, że dopóki Dumbledore myśli, że jesteś jego Złotym Chłopcem – nabrał powietrza – dopóty jesteś bezpieczny.

- Kiedy pojawiłem się w Hogwarcie?! – Zaczął krążyć wzdłuż stolika wymachując rękami. – Powinieneś zabrać mnie od Dursleyów, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. Ale ty miałeś gdzieś, co się ze mną dzieje. Wiesz, jak oni mnie traktowali?! – Przystanął i spojrzał na Snape’a z wyrzutem i pogardą. – Oczywiście, że wiesz – powiedział cicho. – Widziałeś. I nawet wtedy nic nie zrobiłeś!

- Nie przesadzaj! To było pół roku temu. – Severusowi również puściły nerwy.

- Nieważne! – krzyknął. – Wiesz, co zrobił Syriusz, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy? Zapytał, czy chcę z nim zamieszkać!

- Rzeczywiście, nie ma to jak przebywanie pod opieką zbiega z Azkabanu – powiedział z sarkazmem.

- Nie masz żadnego prawa, żeby go obrażać! On się mną interesował. A ty? Pamiętasz, co zrobiłeś, kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy? Obraziłeś mnie!– warknął gryfon.

- Posłuchaj, nigdy nie myślałem tego, co mówiłem. To była gra. Ja rozumiem, co czujesz, ale nie cofnę czasu. – Powrócił do spokojnego tonu. – Harry, czasem życie nie układa się tak, jak byśmy tego chcieli. Chciałem, żebyś wiedział. Ale ta informacja mogła kosztować cię zbyt wiele.

– Teraz wiem. I co? Oczekiwałeś, że rzucę ci się na szyję? Że się ucieszę? – zapytał sarkastycznie. – Wolałbym mieć dementora za ojca chrzestnego niż ciebie – warknął złośliwie, po czym wybiegł z pokoju. Fale energii zniknęły.

Nie taki Riddle straszny jak go malująOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz