Rozdział z scenami 18+. Zapraszam do czytania
* * *
Josh
Siedziałem sobie w salonie, a na moich kolanach leżał Martin. Oglądaliśmy jakieś romansidło, które nie zbyt mnie interesowało ale Martina wręcz przeciwnie. Bawiłem się jego włosami przy okazji jeżdżąc opuszkami palców po jego plecach. Mu to najwidoczniej nie przeszkadzało, a może i podobało. Wszystko było w porządku dopóki moja mama nie weszła do domu. Martin automatycznie położył się na poduszkę, a ja wziąłem nogi na łóżko. Mama weszła do salonu po czym dostałem buziaka w czoło, a następnie ciepły uśmiech do Martina. Następnie skierowała się ku kuchni i zajęła się robieniem obiadu. Moja mama nie wiedziała o tym, że Martin nie jest tylko kolegą czy przyjacielem i na ten moment wolałbym żeby tak zostało, chociaż cholernie mi źle z tym, że podczas takich momentów musimy udawać jakby nic się nie działo między nami gdzie każde z nas chciałoby normalnie spędzić czas razem.
-Głodni? -spytała mama wchodząc do salonu i siadając na fotelu, na którym zawsze siedział mój ojciec
-Ja owszem -odpowiedziałem lecz Martin nie dał żadnej odpowiedzi co oznaczało, że zasnął lub nie jest głodny w sumie jak ostatnio zawsze
-A Ty słońce? -spojrzała na niego kobieta z lekkim wachaniem
-Nie jestem ciociu -mruknął w poduszkę
-Wszystko w porządku? -spytała kobieta podchodząc do niego
-Nie do końca -odpowiedział
-Chcesz porozmawiać? -zaproponowała kobieta, co było normalne bo z zawodu była psychologiem i często pomagała czy to komuś z rodziny czy moim znajomym w jednej z najlepszych poradni
-A można tak na osobności? -spojrzał na nią
-Oczywiście kochanie -odpowiedziała
Wtedy jak moja mama z Martinem poszli do jej małego gabinetu gdzie trzyma papiery z pracy czy czasem zaprasza na rozmowy ludzi i tam pewnie zaczęli rozmowę. Nie chciałem naciskać żeby rozmawiali przy mnie bo wiem, że Martin jest skrytą zagadką, której nie da się od tak rozszyfrować i jeśli zaufał na tyle mojej mamie to naprawdę coś musiało na to wpłynąć. Ja natomiast przez ten czas, który oni spędzili na rozmowie czyli około dwóch i pół godziny spędziłem na oglądaniu serialu, który zdążyłem nadrobić.
Martin
Po zostawieniu Josha i przejściu do jakiegoś pokoju, które najprawdopodobniej było gabinetem Pani Kasi usiadłem na skórzanej kanapie i popatrzyłem się na mamę Josha, która wyciągnęła jakiś notes i zasiadła na czarnym krześle. Przejrzała coś w notesie po czym wyciągnęła długopis i zaczęła coś zapisywać. Usiadłem trochę wygodniej i spojrzałem w okno i trochę się zamyśliłem lecz z tych myśli wyrwał mnie głos Pani Kasi
-Martin -powiedziała kobieta
-T.. Tak? -otrząsnąłem się
-Pytałam się co się dzieje -spojrzała na mnie -Jesteś jakiś nie swój ostatnimi dniami, mało jesz, nie rozmawiasz ze mną tak jak kilka dni temu, chodzisz zamyślony. Możesz mi powiedzieć naprawdę co się dzieje. Obiecuje, że to co tu powiesz nie wyjdzie po za te drzwi słonko -uśmiechnęła się kobieta i podczas jej przemowy poczułem nutę troski jak i zarówno miłości
-Nie wiem od czego zacząć -powiedziałem po czym spuściłem wzrok
-Najlepiej od początku kochanie -powiedziała siadając obok mnie

CZYTASZ
Bogacz i ochroniarz /bxb/
Romantik18-letni blondyn po rozwodzie rodziców trafia z Nowego Jorku do Warszawy. Poznaję kilku przyjaciół i jakiś czas później w jego życie wchodzi ochroniarz, który zawraca w jego życiu o 180 stopni. Chcesz zobaczyć co będzie działo się dalej? Przeczytaj...