Pov Martin
Skończyłem właśnie rozmawiać z Ryanem i jestem trochę zdziwiony, że nie jest do mnie jakoś specjalnie źle nastawiony ale zauważyłem też w jego oczach podczas rozmowy strach, pustkę czy też współczucie w moim kierunku. W sumie nie dziwię się mu, bo zapewne sam bym tak postąpił. Ale teraz obiecuje, że się zmienię i będę próbował odbudować jego zaufanie co do mojej osoby.
Pov Ryan
Wróciłem do mojego pokoju w budynku dla personelu i byłem naprawdę w dużym szoku po tej rozmowie i ba dalej jestem. Teraz dopiero po części rozumiem jego ograniczenie do ludzi czy też bądź łapanie jakichkolwiek kontaktów sprawia mu trudność ze względu na to w czym się znajduje. Z tego co mi wiadomo jego rodzina też jest wpakowana po części w podobne akcję ale tym już się zajmować nie będę. Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo Martina jak i osób w jego otoczeniu.
Leżałem już przysypiając, gdy nagle otrzymałem powiadomienie, które sprawiło, że podniosłem się do siadu. Przetarłem oczy i podniosłem komórkę z szafki nocnej na której go zostawiłem. Po odblokowaniu telefonu ujrzałem wiadomość od Martina, a w jej treści było, że nie będzie dziś wychodził z domu, więc mogę zająć się wyjazdem do rodziny na święta. Uśmiechnąłem się do telefonu, wysłałem mu wiadomość i spojrzałem na godzinę, która pokazywała zaledwie 4 rano. Wstałem z łóżka i udałem się do łazienki wziąć prysznic i ogarnąć się trochę na dziś. Ubrałem czarne dżinsy i tego samego koloru koszulę po czym wróciłem do pokoju spakować trochę swoich rzeczy, po czym zgarnąłem torbę z ubraniami i kilka małych toreb z prezentami dla bliskich i udałem się do auta. Po jakiejś godzinie leżałem na łóżku i wsłuchiwałem się w świąteczne piosenki, które leciały w radiu na dole. Uśmiechnąłem się pod nosem po czym zamknąłem oczy i na chwilę przysnąłem, znaczy dłuższą chwilę.
-Ryan wstawaj, ej Ryan -słyszałem przez sen z dodatkowym trzęsieniem mną
-Tak? -otworzyłem oczy i przetarłem je
-Wstawaj śpiochu -zaśmiała się starsza kobieta
-Już już chwila -powiedziałem po czym się przeciągnąłem i wstałem tak jak obiecałem
-O której tu dotarłeś? -spytała
-Jakoś po piątej może chwilę przed szóstą, nie patrzyłem na zegarek -mruknąłem
-Rozumiem, dać ci chwilę żebyś się ogarnął czy już schodzisz na dół? -zadała pytanie patrząc na mnie
-Za chwilkę dojdę -powiedziałem po czym zacząłem się na szybko ogarniać
Po jakiś dwudziestu minutach byłem już w salonie gdzie siedział każdy, no prawie. Brakowało mnie i mojego wuja, którego nieobecność nie wróżyła nic dobrego. Usiadłem do stołu po czym zaczęły się rozmowy na różne tematy. Naprawdę pomimo, iż wszyscy widzimy się dość rzadko to mamy taki dobry kontakt. Po jakimś czasie zaczęliśmy wieczerzę, która trwała dość sporo lecz ja w trakcie jej wyszedłem się przewietrzyć. Przy okazji zobaczyłem jednego z moich małych kuzynów, który po zobaczeniu mnie podbiegł do mnie, a ja kucnąłem i wziąłem go na ręce.
-Co tam młody? -uśmiechnąłem się i poprawiłem mu czapkę
-A dobze a u ciebie duzi? -powiedział, a ja się cicho zaśmiałem
-Wyśmienicie, poznałem chyba miłość swojego życia -rzuciłem, a on spojrzał na mnie jakby nie dowierzał
-A pokazieś mi go? -popatrzył na mnie maślanymi oczami
-Jasne tylko czekaj -usiadłem na ławce i posadziłem go sobie na kolanach po czym wyjąłem telefon z tylniej kieszeni -Patrz maluchu -przekazałem mu telefon z zdjęciem Martina
-Ale on śliczniutkii -powiedział chichocząc się -ładnie razem wyglądacie -uśmiechnął się wręczając mi telefon, a następnie wtulając się we mnie
Przytuliłem go i już nic nie opowiedziałem. Zaskoczył mnie on mimo tego, że ma lekko ponad dwa lata umie już tak dużo i ładnie mówić, a przede wszystkim cieszę się, że spodobał się mu Martin. Chociaż na razie na zdjęciu, lecz w niedługim czasie pozna go osobiście. Cieszy mnie te zdanie, ponieważ młody jest dla mnie dość ważny w życiu. Zostałem jego chrzestnym i od tamtej pory w rodzinie każdy mówi na nas papużki nierozłączki. Jakoś w niedługim czasie mały zasnął mi na kolanach, a ja tak siedziałem i robiłem kółeczka na jego plecach, przy okazji ocieplając go żeby nie zamarzł, ponieważ temperatura na podwórku była już dość niska.
-Mateusz, gdzie jesteś?! -usłyszałem krzyk jego mamy Julii
-Tutaj Julka -powiedziałem tak żeby nie obudzić Mateusza
-Oh.. Mam nadzieję, że nie sprawił Ci kłopotu -powiedziała podchodząc do nas, po czym dodała -Dawno temu zasnął? -spojrzała na mnie
-Kilka minut temu -rzuciłem po czym lekko się uśmiechnąłem -Idź się bawić, ja tu z nim posiedzę, a w razie co będę z nim u siebie jak mocniej zaśnie -powiedziałem i usadowiłem się wygodniej
-No.. dobrze ale jak coś to przyjdź i powiedz gdyby coś się działo -powiedziała po czym wstała, pocałowała Matiego w czoło, dała mi buziaka w policzek i poszła do środka
-Dobrze -powiedziałem już bardziej sam do siebie
Siedziałem na ławce i wpatrywałem się w jakiś punkt, chociaż sam nie wiem tak naprawdę jaki on był. Czy to były w końcu gwiazdy czy czarno-granatowe niebo, które miało lekki zarys dodawany przez pojedyncze chmury, które przypominały bardziej lekką mgłę przez, którą można zobaczyć co nie co niż same chmury. Nagle poczułem wibracje i wyjąłem telefon. Dostałem powiadomienie ze snapchata. Wszedłem na aplikację, a następnie w zdjęcie wysłane przez Martina. Był aktualnie ze swoimi znajomymi, a na sam jego widok uśmiechnąłem się jak głupi do telefonu. Chwile później wsunąłem telefon do kieszonki i powoli wstając wziąłem młodego wyżej żeby się nie obudził podczas tej małej podróży. Po wejściu do pokoju usiadłem na krańcu łóżka i zacząłem zdejmować Mateuszowi kurtkę, buty, czapkę i inne akcesoria, które miały chronić go przed zimnem. Po zdjęciu rzeczy Mateuszowi położyłem go na łóżku i zacząłem mruczeć w rytm jego ulubionej piosenki, która pomagała mu zasnąć. Zdjąłem na szybko buty i kurtkę po czym zdjąłem też resztę ubrań i szybko ubrałem się w spodenki po czym wszedłem z nim pod kołdrę i przytuliłem go do siebie. Niedługo później zasnąłem przy moim drugim małym świecie...
----------------------------------------------------------------------
Na dziś to tyle. Postaram się dodać następny rozdział jak najszybciej. Do zobaczenia
CZYTASZ
Bogacz i ochroniarz /bxb/
Romance18-letni blondyn po rozwodzie rodziców trafia z Nowego Jorku do Warszawy. Poznaję kilku przyjaciół i jakiś czas później w jego życie wchodzi ochroniarz, który zawraca w jego życiu o 180 stopni. Chcesz zobaczyć co będzie działo się dalej? Przeczytaj...