Martin
Wpuszczając go do pokoju miałem mieszane uczucia. Czy dobrze robię? Czy nie będę tego żałował? Ale życie jest tylko jedno. Czasem trzeba zaryzykować i tak też postąpiłem w tym przypadku. Usiadłem na łóżku, a on zamknął za sobą drzwi i usiadł na pufie zlokalizowanej naprzeciw mojego łóżka. Spojrzał na mnie po czym lekko się uśmiechnął.
-A więc możemy zacząć od początku? - zapytał, a ja kiwnąłem głową -Co widziałeś wtedy? - spytał ponownie, a tym razem nie potrafiłem się wysłowić. Sam powrót myślami do tego był bolesny.
-Ryan widziałem - zaciąłem się na chwilę -Z jakimś chłopakiem, całowaliście się, rozbieraliście się, nie wiem co dalej, bo - teraz totalnie się rozkleiłem i wylądowałem głową w poduszce łkając
-Martin - powiedział cicho podchodząc do mnie -Nic między nami nie było, obiecuje - mruknął centralnie przy moim uchu, a ja się odsunąłem na sam jego dotyk mimo tego iż bardzo chciałem go czuć
-Nie dotykaj - krzyknąłem przez łzy -Powiedz mi najgorszą prawdę, niż kłam mi żeby było między nami dobrze -powiedziałem odwracając na chwilę głowę w jego kierunku
-Martin proszę uspokój się, wiem że ta cała sytuacja wygląda jak wygląda ale naprawdę uwierz mi poza pocałunkami nic nie było. Oboje zdjęliśmy tylko koszulki. Po czym powiedziałem mu, że odwiozę go tam skąd go zabrałem - powiedział spokojnie głosem do mnie
-Nawet jeśli tak było to nie jest to powód żebyś leciał od tak do kogoś, gdzie podczas naszych rozmów nie raz mówiliśmy sobie co mówiliśmy. Nawet nie wiesz jak cholernie mnie to boli, że osoba którą kocham znalazła się z kimś innym w takiej sytuacji i to na moich oczach. Nie wiem co teraz będzie między nami ale daj mi trochę spokoju. Pełnij swoje obowiązki, które przydzielili Ci moi rodzice i tyle. Ryan naprawdę mimo tego, że chciałbym żebyś był obok mnie, czuć twój zapach, dotyk czy nawet usłyszeć twój głos to tak w tym momencie muszę przemyśleć to wszystko na spokojnie rozumiesz? Po prostu zraniłeś mnie jak i zawiodłeś moje zaufanie względem twojej osoby - skończyłem swą wypowiedź patrząc na niego i powoli się uspokajając
-Dobrze rozumiem. Zjebałem i teraz muszę to naprawić. Będę się starał każdego dnia żebyś spróbował zaufać mi na nowo. Żałuję tego co zrobiłem, bo tak naprawdę nie powinienem tego robić. Ale czasu nie cofnę. Jeśli będziesz coś potrzebował wiesz gdzie mnie szukać. A teraz mogę? - zapytał otwierając dłonie do przytulenia, a ja jedynie kiwnąłem głową chcąc poczuć go przy sobie. Wtuliłem się w niego i poczułem łzę spływającą po moim policzku jak i zaraz po jego -A mówiłeś, żebym cie nie dotykał, a teraz to ty trzymasz mnie przy sobie - zaśmiał się cicho
-Jestem dalej tego samego zdania ale nie masz pojęcia jak mi tego brakowało, tak samo twojego zapachu czy nawet tego śmiechu bądź uśmieszku w dwuznaczym znaczeniu - mruknąłem
-Skoro tak Ci tego brakuje, to czemu nie możemy tego w tym momencie zrobić? - zapytał, a ja skarciłem go wzrokiem -Dobra dobra już idę. Ostatni przytulas - powiedział i nie musiał długo czekać na moją reakcję.
-Do zobaczenia-Do zobaczenia - powiedziałem do samego siebie, po opuszczeniu przez chłopaka pomieszczenia
Wiktoria
Słyszałam krzyk ale z racji, iż wiedziałam, że rozmawiają nie przeszkadzałam. Po wyjściu Ryan'a z pokoju mojego brata postanowiłam z nim porozmawiać.
-Możemy pogadać? - spytałam przed wyjściem chłopaka z naszego domu
-No jasne, a o czym? - spojrzał na mnie
-Czemu Martin krzyknął? - zaczęłam ciągnąć temat z racji, iż nie wiedziałam tak naprawdę jak potoczyła się rozmowa
-Musisz z nim porozmawiać, ja sam logicznie nie będę w stanie Ci tego wytłumaczyć. Ale z mojej strony mogę obiecać, iż mu nic nie zrobiłem - powiedział z ręką na sercu
-No dobrze, to nie będę zatrzymywać. Dobranoc
-Dobranoc - odpowiedział i wyszedł, a ja skierowałam się na górę do swojego pokoju
Rano zapukałam do jego pokoju, a następnie nie czekając na pozwolenie weszłam do środka. Stał na balkonie za czym szło to, iż nawet by nie usłyszał tego pukania. Podeszłam bliżej i zapukałam w framugę drzwi od balkonu.
-O Wiktoria - powiedział lekko uśmiechając się
-Jak tam się trzymasz? - zapytałam odwzajemniając uśmiech chłopaka -Coś się wczoraj stało? - dodałam po chwili, a jego mina zrzędła na to pytanie
-Trzymam się w miarę w porządku, a Ty? A co do twojego drugiego pytania. Wczoraj po prostu rozmawialiśmy, ale nie wiem co do końca z tego wyjdzie. Wiem jednak, iż ma się podobno starać - dokończył, przy czym wziął głęboki wdech i zaczął ponownie mówić -Powiem Ci, że trudno walczyć o relacje w pojedynkę, nawet jak dwie osoby tego chcą to muszą to również i pokazywać - dodał
-Mam nadzieję, że ułoży się tak jak ty byś chciał, czy chcieli - objęłam go, po czym uśmiechnęłam się
-Też mam taką nadzieję, a zmieniając temat. Jak tam z Kamilem? - zadał mi pytanie którego się nie spodziewałam
-Czekaj, czekaj skąd Ty o nim wiesz? - spojrzałam na niego większymi oczami, co nie zostało bez śmiechu chłopaka
-Ciężko było nie zauważyć, jak i się nie domyślić. Po prostu częściej ostatnio wychodzicie, częściej was się gdzieś spotyka przypadkiem, jak i znikacie od czasu do czasu podczas wypadów ze znajomymi - dokończył swoją wypowiedź, a ja wywróciłam oczami -No to jak dowiem się? - mruknął bardziej niż powiedział wypuszczając powietrze z płuc
-Dobrze może i coś faktycznie nas łączy ale na razie nic nie ma, jak coś będzie się działo będę dawała Ci znać, bo widzę, że nie wytrzymasz - zaśmiałam się
-No i dogadani, a teraz wybacz lecz musisz wyjść, muszę się pouczyć do kursów - lekko się uśmiechnął, a oja tylko pokiwałam głową i opuściłam pomieszczenie. Usłyszałam tylko dźwięk przekręcanego zamka co oznaczało, że faktycznie będzie się uczyć. Poszłam do siebie gdzie spędziłam już cały dzień co jakiś czas wychodząc z pokoju do toalety czy kuchni.
Martin
Minął już miesiąc od rozmowy z Ryanem. Widzieliśmy się tylko co jakiś czas w ciągu dnia na krótki moment. Mało zdań przepłynęło przez nasze usta przez tak długi czas ale jest to budowa ponownego zaufania. Nie powiem męczy mnie to, że nie mogę się do niego przytulić kiedy tylko chce czy dotknąć jego ust przy każdej możliwej okazji, a w zamian to mogę tylko z nim porozmawiać o jakiś pierdołach. Lecz jest to nasza wspólna decyzja przede wszystkim moja. Dziś jak codzień wstałem z łóżka i po większym ogarnięciu się udałem się na dół żeby coś zjeść, skończyłem na wyborze płatków z mlekiem. Zalewając płatki poczułem ręce, które wylądowały na moich biodrach już chciałem się odezwać lecz obróciłem się. Po obróceniu zobaczyłem Ryana w czarnych spodenkach, roztrzepanych mokrych włosach,w który wpatrywał się w moje oczy z tym jego uśmiechem na widok, którego pewnie nie jedna dziewczyna go chciała. Odwzajemniłem ten uśmiech, po czym musnąłem delikatnie jego wargi, a on mruknął w moje. Odsunąłem głowę, a jego wzrok zaostrzył się na moich następnych ruchach. Odsunąłem się od chłopaka, złapałem za miskę i udałem się do pokoju czując ciągle na sobie jego wzrok dopóki nie zniknąłem za rogiem na schodach.

CZYTASZ
Bogacz i ochroniarz /bxb/
Romans18-letni blondyn po rozwodzie rodziców trafia z Nowego Jorku do Warszawy. Poznaję kilku przyjaciół i jakiś czas później w jego życie wchodzi ochroniarz, który zawraca w jego życiu o 180 stopni. Chcesz zobaczyć co będzie działo się dalej? Przeczytaj...