XXI

26 0 0
                                    

Ryan

Jechaliśmy ulicami miasta, gdy w pewnym momencie Martin się odezwał. Powiedział żebym zjechał na parking, więc i tak zrobiłem. Zatrzymałem się, a spojrzenie młodszego jak i zarówno moje ustało na chłopaku, który wyszedł z samochodu po czym zamknął drzwi i zaraz zniknął w jakimś z budynków.

-Emm duży - zaczął kłopocząc się blondyn - Ja chcę za nim iść - powiedział to z troską jak i strachem w głosie

-Ryan - rzuciłem -Oczywiście już Ci pomagam wyjść -chwilę później byłem przy nim i wziąłem go na ręce kierując się do budynków w których stronę ruszył Martin

-Myślisz, że wszystko dobrze z nim? Nie wydawał się w dobrym stanie - odezwał się po chwili chłopak, a ja nie wiedziałem co mu powiedzieć. Był młody dość za młody, a mówił rzeczy które były jakby oczywiste. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową twierdząco że będzie wszystko dobrze

Po przejściu pewnego dystansu dostałem sms-a od Martina z treścią abym do niego przyszedł. Dotarłem tam w ciągu dwóch minut. Spojrzałem na chłopaka, który siedział na ławce z głową w dół. Uświadomiłem sobie, że musi być naprawdę źle. Przeżył dużo w życiu, a teraz wyszedł romans jego ojca. Podszedłem do niego i usiadłem obok przyciągając jego drobną sylwetkę do siebie. Castiel uśmiechnął się i wszedł na kolana bruneta po czym wtulił się w jego brzuch. Siedzieliśmy tak, aż nie zrobiło się trochę chłodniej.

-Chłopaki zbierajmy się powoli do samochodu, robi się powoli coraz ciemnej jak i zimniej - powiedziałem i zacząłem wstawać z ławki -Martin jak będziemy w domu to porozmawiamy dobrze? - spojrzałem na chłopaka lecz ten ani nie dał żadnej odpowiedzi ani nie ruszył się prawie ani razu od momentu gdy tu przyszedłem

-Idź Ryan - powiedział Castiel, a ja spojrzałem na chłopaka pytająco -Zaraz przyjdziemy - powiedział, a ja tylko kiwnąłem głową i udałem się do samochodu

Martin

-Co się dzieje? - zapytał, a ja dalej nie umiałem wykrztusić z siebie ani jednego słowa -Spójrz na mnie - powiedział, a ja zrobiłem to o co mnie poprosił -Wszystko dobrze? - spytał ponownie, a ja kiwnąłem głową na boki -Dobrze już nic nie mów - powiedział i przytulił się do mnie, a mi to jakby pomogło bo lekko się uśmiechnąłem lecz z prawego oka poleciała jedna słona łza. Łza przepłynęła po policzku i spadła w dół na chłopaka, który automatycznie czując to spojrzał się na mnie. Wstał na moich kolanach i zaczął się wygłupiać tak żebym się uśmiechnął co udało się mu szybko zrobić. Chwilę później byliśmy w drodze do samochodu. Usiadłem obok chłopaka i wpatrywałem się w widok zza okna.

Dotarliśmy do domu chwilę po 21. Wszedłem do środka i udałem się do swojego pokoju. Słyszałem z tyłu kroki Castiela i Ryana, lecz tego drugiego się obawiałem, bo chciał ze mną rozmawiać. Zastanawiałem się jak uniknąć tej rozmowy ale nie było z tego żadnego wyjścia, bo nawet jeśli bym coś wymyślił i tak by mnie to nie ominęło w najbliższym czasie. Położyłem się na łóżku i wpatrywałem się pusto w sufit na którym miałem narysowane coś na kształt chmur. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w dźwięki otoczenia. W pewnym momencie ktoś usiadł obok na łóżku, a chwilę później przytulił się do mnie. Otworzyłem oczy i podniosłem głowę do góry, a jak ujrzałem blond włosy uśmiech sam wtargnął mi na usta.

-Jesteś dalej zły lub smutny? - zapytał spoglądając na mnie

-Na ciebie nie byłem w ogóle maluchu - powiedziałem zgodnie z prawdą, po czym znów opadłem na miękki materiał kołdry

-A na kogoś jesteś? - zapytał siadając obok mojej twarzy

-Owszem jestem lecz ta osoba na pewno wie dlaczego, a ty nie musisz się tym martwić - rzuciłem po czym spojrzałem na niego, zaraz przyciągając go do siebie i przytulając

Bogacz i ochroniarz /bxb/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz