*dwa miesiące później*
Martin
Siedziałem z Castielem w parku na placu zabaw. On się bawił, a ja siedziałem w telefonie spoglądając na niego. W pewnym momencie podbiegł do mnie i zadał mi pytanie, które mnie trochę zatkało.
-Ryan jest twoim chłopakiem? - zapytał podekscytowany
-Nie? - bardziej zapytałem, niż odpowiedziałem. Niestety mimo rozmów nie potrafiliśmy oficjalnie wejść w związek -A co? - spojrzałem na niego
-Tak pytam - uśmiechnął się głupio, a ja jeszcze bardziej się przeraziłem
-Wszystko dobrze? - spytałem chłopaka przykładając odruchowo wierzch ręki do jego czoła
-Tak, a co ma być źle? - odpowiedział śmiechem
-Nie nic. Leć dalej się bawić, niedługo wracamy do domu - uprzedziłem go, a on kiwnął głową i wrócił do zabawy
Spojrzałem w telefon, który za wibrował, a zawierał on wiadomość od Wiktorii. Po przeczytaniu jej treści doszło do mnie, że Ryan coś planuje, lecz nie wiadomo było co. Odpisałem jej, że niedługo będę w domu to o tym porozmawiamy. Spojrzałem w niebo z którego żar słońca szedł jak szalony. Było około 40 stopni. Spojrzałem na Casa, a ten stał koło huśtawki. Pokiwałem głową, bo przecież mógł podejść żebym mu pomógł wejść i się pohuśtać. Wstałem i zacząłem się kierować w jego stronę, lecz uprzedził mnie pewien chłopak, którym był Ryan. Zdziwiło mnie to co tu robił, a tym bardziej skąd wiedział gdzie dokładnie się znajdujemy. Podszedłem do nich i spojrzałem na małego, a następnie na Ryana. Zero reakcji tak jakbyśmy się nie znali. Dobra on tak się bawi to ja też. Wziąłem Casa na ręce i po kierowałem się na chodnik, a następnie w stronę domu.
-Czemu się nie odzywacie do siebie? - to były pierwsze słowa małego po opuszczeniu placu zabaw
-Fajnie by było gdybym znał odpowiedź na to pytanie. Najwidoczniej tak musi być - odpowiedziałem i już przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. No może co jakiś czas szybkie wymiany zdań, a tak to mały mocno mnie przytulił i tak spędził kilkadziesiąt minut drogi.
Po dotarciu do domu odstawiłem go na ziemię, zdjąłem mu buty i udałem się do swojego pokoju. Położyłem się na łóżku zaczynając myśleć czy to wszystko ma jakiś większy sens. W pewnym momencie zasnąłem..
Ryan
Dlaczego się nie odezwałem? Sam nie wiem. Dowiedziałem się od jego mamy gdzie są i udałem się tam by spędzić z nimi trochę czasu, a plany to wszystko zmieniły. Po odejściu ode mnie Martina i Casa udałem się za nimi, lecz trzymałem dłuższy dystans. Myślałem, że uda mi się jeszcze gdzieś ich złapać, lecz tak jednak się nie stało, bo udali się prosto do domu. Nie wchodziłem, bo wiedziałem, że nie ma to większego sensu. Udałem się do budynku dla personelu i zamknąłem się w pokoju. Muszę jakoś odreagować. Przebrałem się, wziąłem auto i pojechałem na miasto. Czy zrobię coś głupiego czego później będę żałował? Może i tak, lecz mimo wszystko nie jesteśmy razem, także w teorii nie będzie to nic co może go zranić.
Martin
Obudził mnie pisk opon z pod naszego domu. Wyglądając zza okna zauważyłem auto Ryana, które wyjeżdżało z naszej posesji. Wiedziałem, że nie skończy się to dobrze. Zawsze takie zachowanie miało na celu albo wylądowanie emocji w jakimś klubie przy alkoholu lub pójście na jakiś młodych chłopaczków, którzy przyjmą każdego z otwartymi nogami. Sama myśl o tym sprawiała, że umierałem od środka, ponieważ serio coś czułem do tego idioty. Złapałem za telefon i spojrzałem na godzinę. Było grubo po 19 stwierdziłem, że nie będę wychodził z pokoju i postanowiłem włączyć sobie telewizor i spędzić tak wieczór. Włączyłem swój ulubiony serial i zacząłem oglądać.
CZYTASZ
Bogacz i ochroniarz /bxb/
Romantizm18-letni blondyn po rozwodzie rodziców trafia z Nowego Jorku do Warszawy. Poznaję kilku przyjaciół i jakiś czas później w jego życie wchodzi ochroniarz, który zawraca w jego życiu o 180 stopni. Chcesz zobaczyć co będzie działo się dalej? Przeczytaj...