rozdział ósmy

151 13 11
                                    

Bad Guys i Ink siedzieli w kółku na podłodze w pokoju Nightmare'a. Chara nie chciała wejść, mówiąc, że nie chce uczestniczyć w ich prywatnej rozmowie, a Blue poszedł do Honey'a.

-powiesz, co się stało?- zapytał Dream.

Nightmare spojrzał na niego.

-oskarżyłem Dusta o zdradę. Straciłem panowanie nad sobą. Kiedy chciał uciec złapałem go za rękę, a on dźgnął mnie nożem w mackę- rzekł Nightmare- przepraszam, Dust. Nie panowałem nad sobą. Chyba zaczynam wariować.

Dust spojrzał na Nighta.

-nie gniewam się na ciebie- powiedział Dust- rozumiem cię, naprawdę. Ja też kiedyś straciłem nad sobą kontrolę. Wtedy prawie wszystkich zabiłem.

-jak sobie z tym radzisz?- zapytał Nightmare.

-staram się odgrodzić od emocji- odparł Dust- a kiedy stracę kontrolę... Nie daję sobie rady. Więc wiem, jak to jest nie panować nad sobą i rozumiem cię. I nie gniewam się, bo wiem, że nie byłeś sobą.

-mówiliście, że przed resetem wszyscy podejmowaliśmy decyzje... Więc na czym polegała moja rola jako szefa?- zapytał Nightmare.

-zatwierdzałeś decyzje, rozwiązywałeś spory, rozkazywałeś, zarządzałeś. Twój głos zawsze był decydujący- wyjaśnił Horror.

-zawsze miałeś rację, nawet jeżeli jej nie miałeś- powiedział Killer i zaśmiał się.

Nightmare uśmiechnął się lekko.

-wróćmy do tego systemu- rzekł Nightmare, po czym wstał- zbierzcie wszystkich, czas wrócić do akcji. Już chyba wiem, co robić.

*****

Error obudził się, jednak nie otworzył oczu. Nie zamierzał dać po sobie poznać, że jest w pełni przytomny.

-wiem, że się obudziłeś- Error usłyszał obok siebie znajomy głos.

Otworzył oczy i usiadł. Udawanie, że dalej jest nieprzytomny nie miało już sensu.

Najpierw zauważył, że znajduje się w jakimś pomieszczeniu bez okien. Lampa na suficie dawała łagodne światło.

Potem stwierdził, że nadgarstki ma związane z przodu, co dawało mu pewną swobodę ruchów. Zdziwił się trochę, jednak tego nie pokazał.

-czego ode mnie chcesz?- zapytał Error.

404 wstał i stanął przed Errorem. Jego twarz była bez wyrazu.

-ostatnio źle zaczęliśmy- rzekł 404- zacznijmy więc od początku. Witaj, Error. Dawno się nie widzieliśmy.

Error nie odpowiedział. 404 wyglądał, jakby nie spodziewał się niczego innego. I w istocie przewidział, że Error nie będzie chciał z nim rozmawiać.

-też powinieneś się przywitać- upomniał go łagodnie 404. Error znowu nie odpowiedział- jak widzę, nie chcesz ze mną rozmawiać. Rozumiem. Wiele masz mi za złe. I wiele chcesz mi powiedzieć.

-nie mam ci nic do powiedzenia- powiedział Error.

-ależ masz- odparł 404- po pierwsze, na pewno chcesz mi powiedzieć, co o mnie myślisz, po drugie, jesteś gotowy nawet mnie prosić, bym zatrzymał to wszystko i zostawił Bad Guys w spokoju.

Error nic nie powiedział. Wiedział, że 404 ma rację. Był gotów nawet prosić, by 404 zostawił jego przyjaciół w spokoju. I chciał mu powiedzieć, co o nim myśli. Jednak nie zamierzał dawać mu tej satysfakcji.

-powinieneś mi podziękować- rzekł 404, patrząc na Errora.

-za co?- zapytał Error.

-uwolniłem cię od towarzystwa Inka- odparł 404- nie musisz go już znosić.

-wolę towarzystwo Inka niż twoje- rzekł Error.

Na twarzy Errora 404 pojawił się wyraz uprzejmego zainteresowania.

-doprawdy? Od kiedy?

-od dawna- powiedział Error- Ink jest o wiele lepszy od ciebie- dodał po krótkiej chwili, chcąc zdenerwować rozmówcę.

-tak uważasz?- zapytał 404, podejmując grę.

Error skinął głową.

-tak, tak uważam- odparł Error- Ink jest o wiele lepszy od ciebie. Możesz się uważać za potężnego i mądrego, ale taki nie jesteś.

-uważasz, że Ink taki jest?

Error pokręcił głową.

-razem tacy jesteśmy. Ja, Ink, Bad Guys... Razem cię powstrzymamy- Error wstał- możesz mnie tutaj więzić, ale są inni. Oni cię powstrzymają, nie jestem im do tego potrzebny. Twój koniec nadchodzi, 404.

404 uśmiechnął się lekko.

-widzę, że jesteś niedoinformowany, Error. Bad Guys są w rozsypce, Nightmare przestał im ufać, a jeżeli wierzysz, że wieść o twoim porwaniu sprawi, że wezmą się w garść, to się mylisz. Nie jesteś już jednym z nich i już nigdy nie będziesz. Zostawili cię, zostałeś całkiem sam. Nawet Ink zostawił cię samego, kiedy pojawiło się zagrożenie.

-kłamiesz- powiedział Error- nie możesz mieć informacji prosto z bazy.

-nie jesteś tam jedynym zdrajcą, Error- odparł 404- możliwe, że ci o tym nie powiedzieli, ale nie jesteś pierwszą osobą, którą porwano z mojego rozkazu. Przed tobą był Dust. Aktualnie jest bardzo dobrym szpiegiem.

-nie, nie zrobiłeś mu tego...- rzekł cicho Error- nie mogłeś...

-mogłem. I zrobiłem- odparł 404.

-zostaw ich w spokoju- powiedział Error.

404 spojrzał na niego pytająco.

-dlaczego miałbym to zrobić?

-masz ich zostawić w spokoju!- krzyknął Error.

-nie zrobię tego- odparł 404.

Error usiadł. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Została mu jeszcze jedna opcja. Coś, czego nienawidził robić.

-proszę- szepnął Error- zostaw ich w spokoju. Oni nic ci nie zrobili.

404 podszedł do Errora.

-zrobimy tak: zatrzymam to wszystko. Nie zabiję ich- powiedział 404, a w oczach Errora błysnęła nadzieja- ale ty to zrobisz- dodał Error 404- twój wybór, Error. Mam to wszystko kontynuować, czy zapewnisz im szybką i bezbolesną śmierć?

Error spojrzał na niego z nienawiścią.

-czegokolwiek bym nie zrobił i tak zginą- powiedział Error.

404 skinął głową.

-ale możesz zapewnić im śmierć na swoich warunkach. Z dwojga złego lepiej umrzeć szybko, prawda?- rzekł 404.

-czy jest cokolwiek, co mogę zrobić, by oni przeżyli?- zapytał Error, chwytając się ostatniego skrawka nadziei.

-musiałbyś zabić mnie i wszystkich członków tej grupy. Są wydane odpowiednie rozkazy na wypadek mojej śmierci. A tego nie dasz rady zrobić- odparł 404- więc nie. Nie ma nic, co mógłbyś zrobić. Przemyśl moją propozycję. Fatal nie ma jeszcze zastępcy. Przydałbyś się w moich szeregach.

Z tymi słowy 404 opuścił pomieszczenie. 

Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz