rozdział jedenasty

147 11 4
                                    

Tej nocy Killer postanowił zaczaić się na zdrajcę. Stwierdził, że zdrajca musi jakoś kontaktować się z 404, więc może go śledzić, gdy będzie opuszczał bazę.

Wraz z Horrorem schował się niedaleko drzwi.

-myślisz, że przyjdzie?- zapytał szeptem Horror po kilku godzinach obserwowania drzwi- może się przecież teleportować na dwór.

-fakt, ale nie zaszkodzi pilnować drzwi. Jak chcesz to się zdrzemnij, ja będę pilnować drzwi. Obudzę cię, jak ktoś będzie szedł- odparł Killer.

Horror pokręcił głową.

-będę czuwać razem z tobą- rzekł Horror.

Killer uśmiechnął się.

-dobrze, partnerze- powiedział Killer.

-cicho, ktoś idzie- rzekł Horror, szturchając Killera.

Obaj weszli głębiej do swojej kryjówki. Po chwili ujrzeli osobę, której nie spodziewali się ujrzeć.

Dust szedł korytarzem, rozglądając się. Co chwilę patrzył przez ramię, jakby bał się, że ktoś go śledzi.

-Dust? Co on tu robi?- zapytał bardzo cicho Killer.

-nie wiem- odparł równie cicho Horror.

Dust podszedł do drzwi, po czym cicho je otworzył. Wyszedł na dwór i cicho zamknął drzwi. Nawet nie zaskrzypiał zawias.

-idę za nim- powiedział Killer- coś może mu się stać.

-idę z tobą- rzekł Horror-coś może się stać wam obu.

Killer pokręcił głową.

-ja i Dust w razie czego damy sobie radę. Zostań, zdrajca może pokazać się w każdej chwili. Gdyby ktoś wychodził, daj nam znać- powiedział Killer.

Nagle Horrora uderzyła jedna myśl.

-a co, jeżeli to Dust jest zdrajcą?- zapytał Horror.

Killer spojrzał na niego jak na wariata.

-to na pewno nie on- odparł Killer.

-pomyśl, po co miałby wychodzić z bazy w środku nocy? I po co się tak skradał?

-nie wiem- rzekł Killer- ale na pewno nie jest zdrajcą. Przecież Dust to ostatnia osoba, którą można posądzić o zdradę. Idę za nim, a ty zaczekaj.

Killer wyszedł z kryjówki, po czym wyszedł z bazy.

Horror pokręcił głową. Miał złe przeczucia. Bardzo złe przeczucia.

Jednak został, tak, jak prosił go Killer. Wiedział, że jego przyjaciel da sobie radę.

*****

Killer dogonił Dusta po jakiś trzech minutach.

-dlaczego wyszedłeś z bazy sam o tej godzinie?- zapytał Killer- wiesz, że teraz nie jest bezpiecznie. Coś może ci się stać. Zwłaszcza, że nie możesz teraz używać magii, by się obronić.

Dust nie odpowiedział, tylko szedł dalej.

-Dust?- zapytał Killer, patrząc na przyjaciela.

Dust odwrócił się, a w jego dłoni błysnął nóż.

-co robisz?- zapytał Killer.

Dust nie odpowiedział, a Killer zaczął mieć złe przeczucia.

Dust zrobił krok do przodu. W świetle księżyca Killer dostrzegł jego oczodoły. Puste i bez wyrazu.

-co ci się stało?- zapytał Killer.

Znowu nie było odpowiedzi. Killer włożył rękę do kieszeni i zacisnął dłoń na nożu. Po tym, jak stary nóż przekazał Dustowi zaczął wszędzie nosić ze sobą swój zapasowy nóż.

Nagle Dust zaatakował go nożem. Killer szybko wyjął rękę z kieszeni i zablokował atak. Stal uderzyła o stal, wydając charakterystyczny brzdęk.

-Dust, proszę, opanuj się. Nie chcę z tobą walczyć- powiedział Killer.

-więc zginiesz- odparł cicho Dust, po czym znowu zaatakował.

Killer uniknął jego ataku, ale sam nie zaatakował. Wiedział, że Dust nie zaatakowałby go z własnej woli. Coś musiało go kontrolować.

-Dust, proszę, wiem, że to nie ty. Zapanuj nad tym, dasz radę.

Dust patrzył na Killera. Widział łzy błyszczące w jego oczodołach i powoli spływające po policzkach, niedowierzanie i strach wymalowane na twarzy przyjaciela... Chciał przestać go atakować, walczył ze sobą... ale nie potrafił. Był jak gość w swoim własnym ciele, mógł tylko patrzeć.

Wiedział, że Killer zginie. Nie atakował, tylko się bronił i unikał jego ataków. Dust wiedział, że jego przyjaciel w końcu się zmęczy i nie będzie mógł dłużej unikać.

*****
W końcu Killer się zmęczył. Podniesiona wysoko ręka drżała, a nogi miał jak z waty. Jego ruchy były coraz wolniejsze.

Dust zrobił szybki zamach, raniąc Killera w rękę. Spojrzał na nóż.

-miałeś rację. Mi przyda się bardziej- rzekł Dust.

Killer upuścił nóż i chwycił się za ranną rękę. Upadł na kolana, czując, że nie może dłużej stać o własnych siłach.

Spojrzał na Dusta, który stał nad nim z uniesionym nożem. Zamknął oczy, oczekując śmiertelnego ciosu, który jednak nie nadszedł.

Killer odważył się spojrzeć do góry i zobaczył, że nóż zatrzymał się centymetry od niego.

Dust wolną ręką trzymał rękę z nożem, nie pozwalając samemu sobie zadać ciosu.

-K-Killer, uciekaj- powiedział cicho Dust- nie dam rady długo...

-Dust, walcz z tym- rzekł Killer- dasz radę, jesteś silny.

-uciekaj- powiedział Dust, po czym powoli wycelował nożem w swoją klatkę piersiową.

-nie!- krzyknął Killer, po czym z trudem wstał.

W tej chwili z oczu Dusta znowu zniknął wszelki wyraz, a nóż szybko pomknął w stronę Killera.

*****

Akcja na tym obrazku nie zgadza się do końca z akcją w rozdziale, bo robiłam go jeszcze przed pisaniem trzeciej części

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Akcja na tym obrazku nie zgadza się do końca z akcją w rozdziale, bo robiłam go jeszcze przed pisaniem trzeciej części. Ten rozdział miał wtedy wyglądać inaczej.
Poza tym niezbyt mi wyszedł, ale robiłam go już dawno. Jednak chyba nie jest źle.

Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz