Error pojawił się przed budynkiem, w którym powinien znajdować się 404. Bał się tego spotkania. Wiedział, że w razie czego zawsze może się teleportować, ale to nie niepowodzenia się bał. Bał się spotkania z 404 i Fatalem bo zaczął patrzeć na nich inaczej. Dostrzegł, że faktycznie trochę przypominają Bad Guys.
I nie wiedział, czy będzie potrafił z nimi walczyć.
*****
-co on tu robi?- zapytał Fatal, który patrzył przez okno. Zauważył Errora gdy tylko ten się pojawił.
-kto?- zapytał 404, podchodząc do okna. Ujrzał Errora i przekrzywił lekko głowę- dziwne. Nie myślałem, że on jeszcze tu kiedyś przyjdzie. Sprawdzę, czego chce.
-idę z tobą- rzekł Fatal.
404 skinął lekko głową.
-dobrze. Ale uważaj. I... mam prośbę. Obiecuj mi, że jeżeli dojdzie do walki... ty zabijesz Errora, jeżeli choć trochę się zawaham- powiedział 404.
-obiecuję- odparł Fatal- możesz na mnie liczyć.
404 uśmiechnął się lekko.
-sprawdźmy czego chce zdrajca- rzekł 404.
*****
Error myślał, że będzie musiał czekać dłużej. I nie spodziewał się, że na spotkanie wyjdą mu od razu i Fatal i 404. Udało mu się jednak ukryć zdziwienie.
-dlaczego tu jesteś?- zapytał 404.
-wiem, co zaproponowałeś Bad Guys, kiedy chcieli wymienić Fatala na mnie- odparł Error- powiedziałeś, że będą całkowicie bezpieczni, dopuki nie wejdą ci w drogę. Oni jednak woleli wymienić Fatala na mnie, niż być bezpieczni.
-chyba wiem, do czego zmierzasz- przerwał mu 404- chcesz oddać siebie w zamian za ich bezpieczeństwo. Może kiedyś bym się zgodził, ale teraz nie jestem już zainteresowany tym układem.
-rozumiem- odparł Error- mam też pytanie. Czy... zanim cię zdradziłem... uważałeś mnie za przyjaciela? Czy byłem jednak tylko kimś, kogo można wykorzystać?
-co to ma do rzeczy?- 404 nie krył zdziwienia tym pytaniem.
-po prostu odpowiedz szczerze. Tak czy nie?- odparł Error.
-nie muszę ci odpowiadać na to pytanie- rzekł 404- do czego zmierzasz?
-Dream powiedział, że ty i Fatal jesteście trochę jak Bad Guys. Że zależy wam na sobie nawzajem. I zacząłem się zastanawiać jak to było z nami. Bo ja cię lubiłem. Jednak, gdy kazałeś mi zabić moich przyjaciół, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, że ty tego nie odwzajemniałeś.
-odpowiedziałeś sobie na to pytanie- powiedział 404.
-czyli nie- rzekł Error- dobrze wiedzieć.
Error szybko złapał 404 za rękę a Fatala za ramię i teleportował się.
*****
Wszyscy czekali na Erorra, który miał sprowadzić 404 i Fatala. Bad Guys, Ink i Blue czekali pod drzewem w pełni widoczni, Sojusz Linii Fell czekał ukryty w zaroślach po prawej stronie, a grupa Inka czekała w krzakach rosnących po drugiej stronie przyszłego pola bitwy, naprzeciwko Bad Guys, Inka i Blue.
Strach i zdenerwowanie były aż namacalne.
Nightmare spojrzał na Bad Guys, potem na Inka i Blue.
-nie mówię, że wszystko będzie dobrze, bo zapewne większość z nas zginie-zaczął Nightmare na tyle głośno, by wszyscy go słyszeli. Jego głos niósł się po przyszłym polu bitwy- wiem, że się boicie. Ja też się boję. Jednak kiedy patrzę na was, widzę bohaterów. Nie jesteśmy temu multiversum nic winni, ale stajemy do walki. Tu już nie chodzi tylko o nas, ale o całe multiversum. O naszych przyjaciół spoza grupy, osoby które chcemy chronić. Teraz tylko nasza garstka stoi pomiędzy 404 a realizacją jego planu- Nightmare westchnął- bądźmy bohaterami. Ten jeden, ostatni raz- teraz Nightmare spojrzał na Bad Guys- żyliśmy jako niszczyciele, ale zginiemy jako obrońcy. Będziemy bohaterami, ale nie takimi, których znają wszyscy. Będziemy tymi cichymi bohaterami, o których nikt nie wie, ale to oni są tymi największymi bohaterami. Teraz zwracam się do was wszystkich. Stańmy do walki, ten ostatni raz. Walczmy dla tych z nas, którzy przeżyją, walczmy o lepsze jutro. Walczmy dla tego multiversum, które bądź co bądź jest naszym domem.
Nightmare chciał jeszcze coś dodać, jednak za nim rozległ się odgłos teleportacji. Szybko się odwrócił.
Na środku przyszłego pola bitwy znajdowali się Error, 404 i Fatal. Ten ostatni mocno trzymał Errora, który coraz bardziej się się glichował, próbując się uwolnić.
-zostaw go!- krzyknął Killer, po czym zaczął biec w stronę przyjaciela i dwójki wrogów. Reszta grupy pobiegła za nim.
Fatal szybko przyciągnął do siebie Errora, przedramię wolnej ręki przycisnął do jego gardła, a w jego drugiej dłoni pojawiła się kość, którą przycisnął do klatki piersiowej Errora.
-ani kroku dalej, albo on zginie- powiedział głośno Fatal.
Wszyscy się zatrzymali. Bali się stracić Errora. Jednak wiedzieli, że muszą walczyć.
Error próbował złapać oddech. Ręka Fatala bardzo mu w tym przeszkadzała. Przez coraz bardziej zagęszczające się napisy ERROR widział coraz mniej. Wiedział, że zaraz się zatnie, jednak walczył z tym. Wiedział, że to jeden z najgorszych na to momentów.
404 uśmiechnął się.
-zastawiliście na nas pułapkę, a to wy jesteście w szachu- rzekł 404.
-nie powiedziałbym- powiedział Edge, którego kość lewitowała tuż obok głowy 404. Za nim stała reszta Sojuszu Linii Fell.
-puść Errora, albo 404 zginie- powiedziała Chara ze Storyfell.
-zabierz tę kość, albo Error zginie- odparł Fatal.
-spokojnie, Fatal- rzekł 404, po czym, zanim ktokolwiek zdążył zareagować, obwiązał kość linkami i pociągnął tak, że kość pękła.
Ink zacisnął pięść, po czym wyprostował mały palec. To był umówiony znak dla jego grupy.
Fatala i 404 otoczyły włócznie i noże.
-jesteśmy w impasie- powiedział Nightmare- Fatal niech puści Errora, wtedy Chara i Undyne opuszczą swoje bronie. Zacznijmy normalną walkę.
404 skinął głową.
-Fatal, puść Errora gdy tylko znikną te włócznie i noże- rzekł 404, po czym dodał tak cicho, że tylko Fatal go słyszał. Error tak bardzo walczył o to, by się nie zaciąć, że nie wiedział, co się wokół niego dzieje- zaraz potem się teleportujesz i sprowadzisz tyle osób, ile zdołasz.
Fatal skinął głową. Wiedział, że 404 da sobie radę tak długo, by on dał radę sprowadzić innych.
-na trzy- powiedział Nightmare- raz, dwa, trzy.
Włócznie i noże zniknęły, a Fatal odepchnął od siebie Errora, po czym od razu zniknął. Error upadł na trawę.
-niech zacznie się ostateczne starcie- powiedział 404.
-zostałeś sam- powiedział Papyrus, ściskając w dłoni długą kość. Patrzył z nienawiścią na 404. Wiedział, że to przez niego Sans zginął.
-nie jestem sam- odparł 404- prawda, Dust?
Z oczu Dusta zniknął wszelki wyraz, a zaraz potem rozległ się cichy krzyk Killera, który stał przed Dustem.

CZYTASZ
Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]
FanfictionError i Ink szukają 404, chcąc wszystko zakończyć, tymczasem w bazie Bad Guys pojawił się zdrajca. Nightmare nie potrafi pogodzić ról dowódcy i przyjaciela, a także nie daje sobie rady ze spoczywającą na nim odpowiedzialnością. Przestał ufać reszci...