rozdział dziesiąty

122 11 3
                                    

Fatal miał dość. Miał dość tego, że po korytarzach, tuż obok niego kręci się zdrajca, a on nic nie może z tym zrobić.

Jedynym, czego nienawidził bardziej niż zdrajców jest to, że nic nie może zrobić.

Denerwowała go też przeciągająca się bezczynność. Czuł, że musi zacząć działać, bo inaczej oszaleje.

Zaczął więc działać na własną rękę. A 404 będzie musiał się z tym pogodzić.

Śledził Blackberry'ego do momentu, gdy ten się teleportował.

404 ostatnio zdradził mu, gdzie spotyka się Sojusz Linii Fell. Fatal teleportował się tam.

*****

Cross nie chciał zostawiać Dusta samego, jednak musiał. Musiał być na zebraniu, to jego obowiązek jako łącznika. Jednak był pełen złych przeczuć.

-na pewno dasz sobie radę?- zapytał po raz kolejny, patrząc na Dusta.

Dust skinął głową.

-dam radę. Nie musisz mnie cały czas pilnować- odparł Dust, jednak nie był tego taki pewien.

-posłuchaj, martwię się o ciebie. Mogę zrezygnować z zebrania i zostać z tobą. Wystarczy, że poprosisz. Powiem, by łącznikiem został ktoś inny, na przykład Dream- rzekł Cross.

Dust pokręcił głową.

-naprawdę dam sobie radę. W bazie jest dużo osób, które mogą ze mną siedzieć.

Cross niechętnie wyszedł z bazy i teleportował się. Dust z kolei patrzył na miejsce, gdzie przed chwilą stał. Całym sobą chciał powiedzieć Crossowi, by z nim został. Złapać go za rękaw zanim się teleportował i poprosić, by faktycznie zrezygnował z tej roli.

Cross znał jego sekret i nie tylko nie odsunął się od niego, ale też go nie wydał.

A teraz Dust czuł się sam ze swoim lękiem. Bo tylko Cross wiedział, że jest zdrajcą. Innym bał się o tym powiedzieć.

Usiadł na kanapie i czekał na powrót przyjaciela.

*****

Cross pojawił się w Underfell i od razu wszedł do budynku, gdzie odbywało się zebranie. Chciał jak najszybciej mieć to za sobą i wrócić do bazy.

-jesteś już- powiedział Edge na przywitanie- spóźniłeś się.

-też się cieszę, że cię widzę- odparł Cross.

Edge nie odpowiedział.

-zacznijmy już- powiedział Cross.

Wszyscy spojrzeli na niego lekko zaskoczeni.

-coś się stało?- zapytał Wine- wyglądasz na zdenerwowanego.

-powiedzmy, że pojawił się pewien problem trudny do rozwiązania- odparł Cross.

-jaki?- zapytał Red.

-to już moja sprawa- rzekł Cross- możemy zacząć zabranie?

Wszyscy, oprócz Crossa, wymienili spojrzenia i skinęli głowami. Wiedzieli, że nie ma co naciskać.

-Fatal chyba mnie podejrzewa- odezwał się Blackberry- spotykam go częściej niż to normalne i patrzy na mnie podejrzliwie. Mam wrażenie, że mnie obserwuje.

-może nie przychodź przez jakiś czas na zebrania- rzekł Wine- Color będzie ci wszystko przekazywać.

-zgadzam się- powiedział Red.

Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz