rozdział czternasty

115 12 10
                                    

404 wszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się Error. Error spojrzał na niego z nienawiścią.

-czego chcesz?- warknął Error.

-przemyślałeś moją propozycję?- zapytał 404.

-nie zabiję moich przyjaciół- odparł Error- i nie pozwolę ci tego zrobić.

404 uśmiechnął się lekko.

-oni nie uważają cię już za przyjaciela- rzekł 404- dla nich jesteś zdrajcą, kimś niewiele lepszym ode mnie. Zostawili cię, znowu jesteś sam.

Error odwrócił wzrok. 404 powiedział to, co myślał Error.

-jednak nie musisz być sam- kontynuował 404- ja chcę ci dać drugą szansę. Dołącz do mnie, będzie tak, jak kiedyś- 404 z łagodnym uśmiechem wyciągnął rękę w stronę Errora- dołącz do mnie, a dopuki będziesz lojalny, nigdy nie będziesz sam. Obiecuję. Wiesz, że ja zawsze dotrzymuję obietnic.

Error spojrzał na swoje ręce, związane z przodu. Już wiedział, dlaczego ręce miał z przodu. Miał możliwość przyjęcia ręki 404. Zawahał się. Przyjaciele go zostawili, a kiedy jeszcze byli tylko on i 404, nie było tak źle. Może właśnie do tego prowadziło go przeznaczenie? Może jego przeznaczeniem nigdy nie było bycie członkiem Bad Guys, tylko stanie u boku 404?

Znowu spojrzał na 404, cierpliwie stojącego z wyciągniętą ręką. Powoli podniósł ręce.

*****

-od początku miałem rację- powiedział Nightmare, patrząc na Dusta- to byłeś ty.

Dust nic nie powiedział. Nie potrafił się odezwać.

-Dust, dlaczego?- zapytał Dream.

Dust patrzył na swoje papcie, które nagle stały się najbardziej interesującymi rzeczami w pomieszczeniu.

-to nie jest jego wina- rzekł Cross, stając w obronie przyjaciela- coś mu zrobili.

-Cross ma rację. Dust w niczym nie zawinił- powiedział Killer.

-nie wyrzucaj go z Bad Guys- rzekł Horror.

Nightmare spojrzał na każdego z nich z osobna.

-nie wiemy, do czego Dust jest zdolny. Zabił Sansa, prawie zabił Killera. Nie wiemy, ile informacji zdołał przekazać i nie wiemy, co jeszcze zrobi- powiedział Nightmare.

-Dust potrzebuje pomocy- rzekł Cross- i pomożemy mu. Z twoją zgodą czy bez niej.

-ja też mu pomogę- odezwał się Dream.

Nightmare wyglądał, jakby miał coś powiedzieć, jednak ubiegł go Cross.

-jeżeli wyrzucisz go z Bad Guys, ja też opuszczę grupę- powiedział Cross.

-i ja- dodał Killer.

-ja też- rzekł Horror.

-ja także- powiedział Dream.

Nightmare westchnął.

-nie miałem zamiaru wyrzucać go z Bad Guys- rzekł Nightmare- już raz popełniłem ten błąd w przypadku Errora. Nie zamierzam go powtarzać. Jednak Dusta muszą cały czas pilnować przynajmniej 2 osoby.

Dust poczuł ulgę, że jednak zostanie w Bad Guys. Ale jednocześnie się bał. Nie chciał nikogo skrzywdzić. Wiedział, jak wielkie ryzyko podejmuje Nightmare, pozwalając mu zostać. Wiedział, że w tej chwili Night obdarzył go ogromnym zaufaniem.

-jeżeli dzięki temu będziecie bezpieczni, odejdę- powiedział cicho Dust.

-nie- rzekł Dream- nigdzie nie odchodzisz.

-w tej chwili będzie nawet lepiej dla nas, jeżeli zostaniesz- powiedział Nightmare- pilnując cię będziemy mieć pewność, że nie kontaktujesz się z 404, poza tym możesz nas do niego doprowadzić. Jednak co najważniejsze: jesteś członkiem Bad Guys. I twoje miejsce jest tutaj.

Wszyscy uśmiechnęli się lekko na te słowa.

*****

Fatal Error obudził się. Nie wiedział, ile czasu minęło od kiedy stracił przytomność. Wiedział jednak, że musi jak najszybciej uciec. Wiedział, że teleportacja odpada. Przy obrażeniach, jakie odniósł teleportacja równała się z samobójstwem.

Rozejrzał się i zauważył, że obok niego siedzi Blue. Nie dostrzegł w pomieszczeniu innych osób. Chciał zaatakować Blue, jednak więzy skutecznie mu to uniemożliwiały.

-dlaczego to robisz?- zapytał Blue, patrząc na Fatala- dlaczego trzymasz jego stronę? Dlaczego krzywdzisz tak wiele osób?

Fatal zastanowił się. Nigdy nie myślał, dlaczego to robi. Po prostu to robił, taki był. Jednak ostatnio pojawiło się coś jeszcze. Chciał pomóc 404. Polubił go, mimo jego sposobu bycia.

Jednak nie odpowiedział na pytanie Blue. Cały czas milczał.

Blue westchnął.

-nie musisz być po jego stronie, Fatal. Z tego co wiem, Error zmienił stronę i był szczęśliwy.

-ja jestem szczęśliwy po tej stronie, po której jestem- odparł Fatal- i bądź cicho, nie chcę cię słuchać.

-naprawdę jesteś szczęśliwy?- zapytał Blue- pomimo tego, że skrzywdziłeś tyle osób?

-posłuchaj, to, czy jestem szczęśliwy czy nie, to moja sprawa. To moje życie i mogę z nim robić co chcę. Nie muszę z tobą o tym rozmawiać- rzekł Fatal. Miał już dość Blue.

Blue nie wiedział, jak odpowiedzieć, więc po prostu siedział w ciszy. Chciał, by ktoś już przyszedł i go zastąpił.

Fatal natomiast usiłował wymyślić jakiś plan ucieczki. Wiedział, że w tej chwili nie jest to możliwe, ale może w najbliższej przyszłości nadarzy się okazja.

A wtedy musi być gotowy.

Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz