rozdział czwarty

139 15 7
                                    

Papyrus siedział w swoim pokoju i przytulał bluzę brata. Nie wychodził z pokoju już od kilku godzin. Dalej nie potrafił uwierzyć, że stracił brata. Przecież obiecał sobie, że będzie go chronił. Był Wspaniałym Papyrusem, to był jego obowiązek, by ochronić brata.

Nie, nie był już Wspaniałym Papyrusem. Nie był już wspaniały, zawiódł. Zawiódł Sansa. Nie ochronił go.

Z zamyślenia wyrwało go pukanie do drzwi.

-Papyrus, możemy wejść?- zapytała Chara, otwierając lekko drzwi.

-możecie- powiedział cicho Papyrus.

Chara otworzyła szerzej drzwi i weszła do pokoju. Za nią wszedł Asriel. Oboje usiedli obok Papyrusa.

-wiem, jak się czujesz- powiedziała Chara-nie możesz się poddać. On by tego nie chciał.

Asriel przytulił Papyrusa, chcąc go pocieszyć. Papyrus odwzajemnił przytulasa.

Chara westchnęła.

-wiem, że to może być dla ciebie ciężkie. Muszę jednak o czymś z tobą porozmawiać. Chcę poznać twoją opinię, zanim porozmawiam z innymi. Dasz radę porozmawiać o Sansie?

Papyrus skinął głową.

-chyba tak. O co chodzi?

Chara spojrzała na Papyrusa.

-znałam Sansa. Nie poszedłby sam, gdyby wiedział, że tam jest wróg. Wiedział, że sam nie dałby rady. Musiał pójść do kogoś, komu ufał. Uważam, że zginął z ręki zdrajcy.

Papyrus spojrzał na Charę.

-też uważam, że nie poszedłby sam, gdyby wiedział, że tam jest wróg. Jednak możliwe, że nie poszedł tam, bo kogoś zobaczył. Może po prostu chciał wyjść- odparł Papyrus.

-a kiedy ostatni raz wyszedł się przejść? To nie w jego stylu. Poza tym chyba nie poszedłby się przejść w środku nocy- powiedziała Chara.

-masz rację- rzekł Papyrus.

-uważasz, że wśród nas może być zdrajca?- zapytał Asriel.

-możliwe- rzekł Papyrus.

Chara i Asriel posiedzieli z nim jeszcze chwilę, po czym Papyrus powiedział im, że chce zostać sam.

Kiedy został sam, spojrzał na bluzę brata.

-kto cię zabił, Sans?- zapytał Papyrus.

*****

Chara zapukała do pokoju Nightmare'a. Po usłyszeniu pozwolenia weszła do pomieszczenia. Za nią wszedł Asriel. W pomieszczeniu byli Nightmare, Dream i Cross.

-możemy porozmawiać?- zapytała Chara. Nightmare skinął głową- chodzi mi o to, czy możemy porozmawiać na osobności. Ty, ja i Asriel.

-Cross, Dream, zostawcie nas na chwilę- powiedział Nightmare. Cross i Dream wyszli z pokoju- o co chodzi?

-ja i Rei uważamy, że Sansa zabił ktoś z nas- powiedziała Chara.

-uważacie, że wśród nas jest zdrajca?- zapytał Nightmare.

-Papyrus powiedział, że nasza wersja jest prawdopodobna- rzekł Asriel- Sans nie wyszedłby sam, gdyby zobaczył na zewnątrz wroga. Wiedział, że sam nie dałby rady. Musiał zobaczyć kogoś, komu ufał.

Nightmare zamyślił się. To, co powiedział Asriel miało sens. A zdrajca w ich szeregach, nawet potencjalny, jest dużym problemem. Nie wiadomo, ile informacji mógł przekazać.

-podejrzewacie kogoś?- zapytał Nightmare.

-nie- odparła Chara.

-trzeba przeprowadzić śledztwo. Zdrajcą może być każdy- rzekł Nightmare.

-jak znajdziemy zdrajcę?- zapytał Asriel.

-tego jeszcze nie wiem- odparł Nightmare- ale znajdziemy go.

*****

Kiedy Chara i Asriel wyszli Nightmare położył się na łóżku i patrzył w sufit.

Znowu musiał wybierać. Jako dowódca musiał sprawdzić lojalność wszystkich, ale jako przyjaciel nie powinien wątpić w lojalność Bad Guys.

Jednak instynkt dowódcy mówił mu, by sprawdził resztę Bad Guys. Nigdy nic nie wiadomo.

Był za to zły na samego siebie, ale wiedział, że powinien tak zrobić. Pozostali na pewno go zrozumieją. Teraz każdy mógł okazać się zdrajcą.

Ale jak wykryć zdrajcę?

Wyczuwanie emocji odpada. Teraz wokół była taka burza emocji, że ciężko cokolwiek wykryć.

Zastanawiał się też, czy poinformować innych o podejrzeniach, że wśród nich jest zdrajca. Z jednej strony inni mogą pomóc, ale z drugiej poinformuje zdrajcę, że wie o tym, iż ktoś jest zdrajcą. Wtedy zdrajca zacznie się bardziej pilnować.

Mógł też poinformować tylko osoby, co do których miał pewność, iż nie są zdrajcami.

Ale komu mógł ufać?

Na pewno Dreamowi. On by go nigdy nie zdradził. Co do reszty Bad Guys nie był tego teraz taki pewny. Dalej nie zaufał im do końca po tym, jak okłamali go po resecie Dreamtale. Ufał im, i to bardzo, ale nie aż tak jak kiedyś.

Nie aż tak, jak oni jemu.

Nightmare wstał i wyszedł z pokoju. Podszedł do drzwi naprzeciwko i zapukał. Po usłyszeniu pozwolenia, wszedł do pokoju.

-Dream, musimy porozmawiać- powiedział Nightmare.

-o co chodzi?- zapytał Dream.

-wśród nas prawdopodobnie jest zdrajca- odpowiedział na pytanie brata Nightmare.

-jak to zdrajca?- zapytał Dream.

-jest podejrzenie, że Sans zginął z ręki kogoś z drużyny- rzekł Nightmare.

-niemożliwe- powiedział Dream- kto mógłby zdradzić?

-tego nie wiem- odparł Nightmare- pomożesz mi szukać zdrajcy?

Dream skinął głową.

-masz już podejrzenia, kto mógł zdradzić?- zapytał Dream.

-nie- odparł Nightmare- do tej pory myślałem, że wszyscy tutaj są godni zaufania.

Dream zamyślił się.

-powiedzmy reszcie Bad Guys. Oni by nas nigdy nie zdradzili.

-nie- powiedział Nightmare- to może być ktoś z nich. Często zdrajcą jest ten, kogo najmniej podejrzewasz.

-a mnie podejrzewasz?- zapytał Dream.

Nightmare pokręcił głową.

-ciebie nie podejrzewam. Jesteś moim bratem. Wiem, że ty byś nigdy nie zdradził- rzekł Nightmare- ale nie mów nikomu o tym, że tu jest zdrajca. Nikomu nie można ufać.

Dream westchnął. Wiedział, że Nightmare nie ufał wielu osobom. Ciężko było zdobyć jego zaufanie, a bardzo łatwo było je stracić. Jednak uważał, że Night zaczyna już przesadzać. Znowu wcielał się w rolę dowódcy, a zapominał o swoich pozostałych rolach.

-Night, znowu zapominasz o swojej roli przyjaciela- powiedział Dream- zapominasz, że są osoby, które oddałyby życie, gdybyś tylko je o to poprosił. Są osoby bezgranicznie wobec ciebie lojalne.

Nightmare odwrócił wzrok. Wiedział, że Dream ma rację, ale instynkt dowódcy kazał mu nie ufać Bad Guys. Krzyczał, że zdrajcą jest jeden z nich.

Bo to ci, co są najbliżej są największym zagrożeniem.

Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz