Nightmare patrzył na listę osób znajdujących się w bazie. Zastanawiał się, kto jest zdrajcą. Od razu wykreślił z listy siebie i Dreama.
-to na pewno nie Papyrus- mruknął Nightmare- on nie potrafiłby zabić brata.
Night wykreślił Papyrusa.
-Undyne- powiedział Nightmare- to raczej też nie ona, ale nie wiadomo. Honey... On zrobiłby wszystko, by chronić Blue. Gdyby obiecano mu, że Blue nic się nie stanie, mógłby zdradzić- Nightmare zrobił kropkę przy imieniu Honeya- Blue... Łatwo go zmanipulować, ale nie skrzywdziłby Sansa. Chociaż z drugiej strony... Sam nie wiem. Chara, Asriel... Oni zasugerowali zdradę. Po co mieliby zwracać na to moją uwagę, gdyby byli zdrajcami? Chyba, że w ten sposób chcieli odwrócić uwagę od siebie.
Nightmare zrobił kropki przy imionach Chary i Asriela, po czym położył głowę na biurku. To powoli go przerastało. U prawie każdego znajdował jakieś ale, które mogłoby kwalifikować go jako zdrajcę. Przeleciał wzrokiem listę, dłużej patrząc na imiona członków Bad Guys. Cross, który znikał nieraz wieczorami na spotkania z Sojuszem Linii Fell. Nie było żadnego dowodu, że faktycznie chodzi właśnie tam. Killer, który nieraz potrafił być nieobliczalny, jednak zawsze mówił wszystko wprost. Nie lubił tajemnic. Dust, jedyna osoba, która potrafiła odciąć się od emocji tak, by Nightmare miał problemy z ich odczytaniem. A po tym, gdy go porwano i jego stan się unormował po odbiciu go, tak bardzo chował emocje, że Night nie mógł odczytać ich w ogóle. Skryty Dust, jak cień snujący się nocami po bazie, będący jedyną osobą, potrafiącą całkowicie schować swoje emocje... Idealny materiał na szpiega i zdrajcę.
Nightmare postawił dużą kropkę przy imieniu Dusta.
Jego instynkt mówił mu, że to właśnie on.
*****
Dust szedł korytarzem, kiedy podszedł do niego Nightmare.
-musimy porozmawiać- powiedział Night.
-o co chodzi?- zapytał Dust.
-co robiłeś tej nocy, gdy zginął Sans?- zapytał Nightmare
-to, co ostatnimi czasy każdej nocy. Siedziałem w salonie, trochę pokręciłem się po korytarzach- odparł Dust spokojnie.
-nie kłam, Dust- rzekł Nightmare, zbliżając się do Dusta. Nie panował nad sobą. Był przekonany, że znalazł zdrajcę i nie dopuszczał do siebie myśli, że może się mylić. Chciał, by cały ten stres związany ze zdrajcą się skończył.
-nie kłamię- powiedział Dust, cofając się. Natrafił na ścianę i przycisnął się do niej tak bardzo, jak mógł.
-jesteś głównym podejrzanym. Ze wszystkich tutaj ty najbardziej nadajesz się na zdrajcę- rzekł Nightmare, coraz bardziej zbliżając się do Dusta.
Dust poczuł, że strach wymyka mu się spod kontroli. Całą siłą woli starał się nad nim zapanować, jednak nie potrafił. Codziennie wiele wysiłku wkładał w kontrolowanie emocji i odgradzanie się od nich, jednak w tym momencie nie potrafił zapanować nad strachem. Nightmare był za blisko, jego strach przed dotykiem odezwał się z całą mocą i połączył ze zwykłym strachem przed gniewem Nightmare'a.
-Night, zostaw go!- krzyknął Cross, wychodząc zza zakrętu korytarza.
Nightmare odwrócił się w stronę Crossa. Dust wykorzystał chwilę jego nieuwagi i zaczął biec jak najdalej od Nightmare'a.
Nightmare zauważył to i złapał go macką za rękę.
Tego było dla niego zbyt wiele. Nie wiedział kiedy wyjął nóż i zrobił zamach.
Nightmare cofnął mackę, czując jak nóż się w nią wbija. Potrząsnął głową. Ból pomógł mu zacząć znowu myśleć trzeźwo. Co on wyprawiał?
-Dust, ja...- zaczął Night.
-z-zostaw mnie- powiedział Dust, oddychając szybko. Patrzył przerażony na nóż. Gdy brał zamach przez dosłownie ułamek sekundy widział nie zaskoczoną i wystraszoną twarz Nighta, ale twarz Sansa mającą taki sam wyraz. I to dziwne uczucie deja vu, gdy brał zamach...
Dust wybiegł z bazy.
*****
Cross usiadł obok Dusta siedzącego na trawie pod drzewem obok bazy.
-wszystko dobrze?- zapytał Cross, po czym zganił się w myślach. Przecież widać, że nie jest dobrze, więc po co pyta, czy wszystko dobrze?
Dust pokręcił głową.
-muszę ci coś powiedzieć- rzekł Dust- ale czy możesz mi obiecać, że wszystko, o czym ci powiem zostanie pomiędzy nami? I że nie odwrócisz się ode mnie?
-obiecuję- odparł Cross.
Dust spojrzał na przyjaciela.
-ja...okłamałem Nighta- powiedział Dust- nie pamiętam, gdzie byłem tamtej nocy, gdy zginął Sans. Mam jedną wielką dziurę w pamięci. A ten nóż...- Dust wyjął nóż z kieszeni- wyciągnąłem go nawet nie wiedząc, że to robię. Kiedy brałem zamach, miałem wrażenie, że już to robiłem, przez chwilę zamiast Nighta widziałem Sansa....Cross, to chyba faktycznie ja jestem zdrajcą.
Cross patrzył na Dusta zaskoczony. Nie spodziewał się tego. Ale nie potrafił uwierzyć, że to Dust jest zdrajcą. On by tego nigdy nie zrobił. I nieraz to udowodnił.
-to na pewno nie ty- powiedział Cross- może nie pamiętasz nocy, bo po prostu zasnąłeś. A Sansa mogłeś widzieć, bo przejąłeś się jego śmiercią. To wszystko przez nerwy.
-jest jeszcze coś, o czym nigdy nikomu nie powiedziałem. A chyba powinienem- rzekł Dust- kiedy byłem w tamtym laboratorium... Nieraz wpadałem w dziwny stan. Coraz bardziej wycofywałem się w głąb samego siebie. W końcu dotarłem do momentu, gdy odzywała się ta część mnie, która chciała za wszelką cenę przetrwać. Nie odchodziło jej nic, oprócz tego, by przetrwać, przeżyć... Pamiętam też głos. Nie rozróżniałem słów, ale zapamiętałem głos. To był głos 404. Rozpoznałem go.
Dust spojrzał na Crossa, a w jego oczodołach błyszczały łzy i cały się trząsł. Bał się, że to faktycznie on jest zdrajcą, nawet o tym nie wiedząc. Wszystko mu się zgadzało, ten głos, dziwny stan, dziury w pamięci...
Cross całą siłą woli zmuszał się, by pamiętać o fobii Dusta i nie przytulić go.
Dust z kolei czuł, że dłużej nie wytrzyma. Potrzebował kontaktu bardziej, niż się go bał. Mocno przytulił Crossa. Chciał go odepchnąć, ale jednocześnie nie potrafił. Cross delikatnie go przytulił, zaskoczony.
-to nie ty, Dust. Nie jesteś zdrajcą, nie potrafisz nawet oszukiwać w gry. Jesteś najbardziej lojalną i honorową osobą, jaką znam- rzekł Cross.
Dust nie odpowiedział. Przytulił mocniej przyjaciela.
Cross też już nic nie powiedział. Nie pokazywał tego, ale po tym, co powiedział Dust zaczął się zastanawiać, czy to faktycznie nie on zabił Sansa. Na pewno nie zrobiłby tego świadomie, ale nie wiadomo, co mu zrobił 404.
Jednego był pewien. Musi mieć oko na przyjaciela. I na pewno go nie wyda. Dust nie zasłużył na to, by spotkało go to samo, co Errora.
Dust w przeciwieństwie do Errora nie wiedział, co robi.
CZYTASZ
Czas zapłaty (Władca Snów część 3) [Zakończone]
Fiksi PenggemarError i Ink szukają 404, chcąc wszystko zakończyć, tymczasem w bazie Bad Guys pojawił się zdrajca. Nightmare nie potrafi pogodzić ról dowódcy i przyjaciela, a także nie daje sobie rady ze spoczywającą na nim odpowiedzialnością. Przestał ufać reszci...